Większość naręcznych trackerów aktywności działa na zasadzie dostarczania nam odczytów, które mają nas mobilizować. Osiąganie celów ma być bardziej motywujące, gdy wyznaczymy sobie jakieś cele do realizacji. Na tych bardziej ambitnych to wystarcza, leniwym może pomóc, ale bez chęci nie będzie żadnego efektu. Właśnie dlatego powstają takie wynalazki jak Pavlok. Naręczny model zmieni nasze nawyki przez „pieszczenie” nas prądzikiem. To zadziała jak kara, pojawiająca się w momencie niedostosowania się do poprawnego wyboru. Autor zaprojektował gadżet, gdyż sam dokonywał przeważnie te złe, nie prowadzące do niczego dobrego.

Chodzi o złe przyzwyczajenia, lenistwo, brak chęci, pójście na łatwiznę itp. Coś właściwie normalnego, ale nieproduktywnego i marnującego nasz potencjał. Pavlok powstał abyśmy mieli nad sobą jakiegoś kata. Podejście lekko masochistyczne, ale efektywne. Gdzie takie „kajdanki” przydadzą się na początek? Weźmy przykład porannego wstawania? Przyznać się, kto ma z tym problem? Niemal wszyscy. Prawie każdy lubi sobie nastawić w budziku drzemki. Tak apropos, takie wstawanie jest podobno niezdrowe. Zamiast przedłużać tak poranne wstawanie lepiej wstać od razu, a jeśli to jest za trudne po dobroci, założyć na rękę rażącą bransoletkę Pavlok.

Ta da nam jedną szansę. Dodatkowych parę minut zaakceptuje, ale przy kolejnej lekko nami wstrząśnie. Lekko, ale pamiętajmy że w fazie zamroczenia, kiedy wszystko wydaje nam się wyraźniejsze. Taki prądzik z rana postawi nas na nogi bardzo szybko. To jedna z propozycji dla urządzenia, na którego przygotowywanych jest więcej funkcji. Może wydawać się to dosyć sadystycznym podejściem, ale producent mówi poważnie i chce wprowadzić przedmiot do sprzedaży w przyszłym roku w cenie ok. 250 dolarów. Projekt ma pojawić się w formie kampanii crowdfundingowej jeszcze w 2014 roku. Sam jestem ciekaw jak odbiorą go internauci i ilu będzie chętnych na taką pomoc w odzwyczajaniu się od negatywnych nawyków.

Pomysłowo jest też od strony społecznościowej. Wymyślono, by pewne osiągnięcia, np. konkretny dystans, zliczone kroki lub pojawienie się na siłowni (po lokalizacji), były prezentowane na Facebooku, a jeśli nie będą wystarczające z założeniami, znajomi mają móc uaktywnić przycisk służący do rażenia nas przez bransoletkę. Pavlok może być też pewnie stosowany do własnych celów – korelowania celów fitness itp., których nie zaliczenie równałoby się z bolesną karą. Czy trzeba aż tak ostro motywować organizmu i umysł do walki? W sklepikach z aplikacjami jest sporo programów mających wydobyć z nas więcej, ale nie na wszystkich działają. Przykładem, który przychodzi mi teraz do głowy jest apka Pact – ta motywuje pieniężnie, ale nie jako nagroda, a ubywanie środków z konta.

Mam jeszcze jedno pytanie: czy negatywne bodźce działają lepiej niż te pozytywne? Podobno dzieci reagują lepiej na te drugie, ale Pavlok to gadżet dla dorosłych, na których raczej bardziej wpłynie to pierwsze doświadczenie. Ciężko ocenić. Nie jestem specem od odruchów i zachowań. Kampania wystartuje w sierpniu. Wtedy okaże się jakie jest zainteresowanie i co konkretnego zaproponuje Pavlok.

źródło: pavlok.com, angel.co