Nie jestem fanem selfie, a tym bardziej latania ze smartfonem na kijku, ale moda jest nieubłagana. Nie lubią tego chyba także organizatorzy wielu imprez, bo w coraz szerszym gronie lokalizacji i placówek nie wolno korzystać z tego typu gadżetów. Powody są różne, niekoniecznie związane z ryzykiem wydłubania komuś oka. Bajer do ułatwiania pstrykania współczesnego rodzaju autoportretu ma tyle samo zwolenników co przeciwników. Ja jestem w tej kwestii neutralny, ale sam nie korzystam ze sticka. Dla amatorów tego akcesorium przygotowano prawdziwy kombajn –  hiper kijaszek wśród kijaszków. SoloCam to zaawansowany projekt, który poszerzy nieco pojęcie selfie sticka.

Choć w wielu miejscach publicznych „dzidy” są zabronione, to gadżet tego typu jest w wielu sytuacjach bardzo pomocny i praktyczny. W większości wykorzystywany do „prymitywnego” przedłużenia ręki przy sweet fociach, a jak inaczej? 😉 SoloCam aspiruje wyżej. Został przygotowany dla vlogerów i dziennikarzy, którym praca w pojedynkę nie będzie sprawiała odtąd problemu. Spora rzesza blogerów rejestruje nagrania z kamerki smartfona, ale w zasadzie to angażowanie znajomego jest wygodniejsze. Po prostu taki multiinstrumentalista przestaje skupiać się na nagraniach, a denerwuje się kwestiami technicznymi. SoloCam, jak sama nazwa wskazuje, ma ułatwić ten proces.

Proces ewolucji selfiaków według autorów SoloCam. Niebywałe!

Użytkownik ma bez problemu stać się i operatorem, ale i bohaterem nagrań. Takie czasy, że każdy może być już gwiazdą Internetu, a wcale nie musi do tego zatrudniać specjalistów. SoloCam to generalnie ulepszony kijek do utrzymywania smartfona. Jest oczywiście teleskopowy i ma odpowiednie oprzyrządowanie do obsługi jedną ręką. Zestaw przycisków i parowanie Bluetooth z migawką smartfona to największa zaleta zabawki. W zestawie jest mikrofon, który da nam lepszy zapis dźwięku, a jest jednocześnie uchwytem do utrzymywania całej konstrukcji. Pewnie na początku osobniki z takim bajerem będą wyglądać na ulicach dosyć śmiesznie, ale z czasem przybędzie ich, tak jak to było w przypadku selfie maniaków.

 Mikrofonik zapisuje audio w 180-stopniach i ma nawet joystick do kontrolowania ustawień kamerki. Przez specjalną aplikację na systemy iOS oraz Androida mamy sterować ustawieniami, a nawet aktywować sobie osobisty teleprompter. Zmiana obiektywu też nie będzie problemem, więc łatwo będzie przeskakiwać między kadrem twarzy, a tym co chcemy nagrać z otoczenia. Prawda, że stajemy się niezależni? Nowa generacja dziennikarza nadchodzi. Model bierze aktualnie udział w kampanii na Indiegogo, gdzie poszukuje wsparcia. Można tam zamówić gadżet dużo taniej w przedsprzedaży, bo już za 49$. Finalna cena ma wynieść 99$.

źródło: Indiegogo