W sieci krążyły przecieki o nowej generacji trackera Fitbit Charge i jak zwykle potwierdziły się przypuszczenia. Czwarta wersja bransoletki fitness otrzymała GPS, ale też kilka dodatków, usprawniających wearable nie tylko od strony sportowej, ale też tej inteligentnej. To wciąż jednak tylko monitor aktywności, a nie smartwatch, ale ta druga grupa w ofercie producenta i tak ma wielu przedstawicieli. Czas na poprawę urządzenia do śledzenia ruchu w mniejszej wersji. Wciąż jest mnóstwo klientów, którym wystarcza bardziej kompaktowa konstrukcja – głównie na na czas treningu. Fitbit Charge 4 postara się jednak zadbać też o proste powiadomienia i nieco ciekawszy wygląd tarczek. To pierwszy nowy model Fitbit po przejęciu przez Google.

Fitbit Charge 4 GPS

Fitbit Charge 4 z wbudowanym GPS

Fitbitowi znany jest już GPS, ale w segmencie trackerów tylko w ramach tzw. Connected GPS, czyli przez sparowany z naręcznym urządzeniem smartfon. Bezpośrednie namierzanie dostępne było tylko w wybranych smartwatchach, więc Fitbit Charge 4 jest pierwszą bransoletką fitness tej marki, która nie potrzebuje do zapisu trasy połączenia z telefonem. Będzie można w końcu wyjść pobiegać bez smartfona na ramieniu. Dla wielu będzie to bardzo wartościowy moduł w praktycznie takiej samej wielkości obudowie. Fitbit był od dawna krytykowany, że nie integruje bransoletek fitness z GPS. Dopiero w 2020 roku pojawia się funkcja, która w wielu konkurencyjnych trackerach jest już dostępna od kilku lat.

Trochę szkoda, że dodanie GPS i kilku innych funkcjonalności (o nich za moment) będzie swoje kosztowało. 150 euro za monochromatyczny tracker fitness z prostymi opcjami smart to naprawdę sporo. Przecież takiego Xiaomi Mi Banda 4 (z kolorowym panelem) kupimy za ok. 100-150 zł… Ja wiem, że Fitbit ma swoją platformę, sporo rozwiązań do monitorowania sytuacji związanej z ruchem, ale uważam, że cena za Fitbit Charge 4 jest za wysoka.

Fitbit Charge 4 – smartband z Fitbit Pay

Fitbit rozbudował też trochę funkcji, które kojarzymy ze smartbandami. Oprócz GPS, które służy wyłącznie do celów sportowych, w opasce Charge 4 mają być zbliżeniowe płatności, powiadomienia ze smartfona, kontrola Spotify i lepsze motywy wirtualnych tarczek. Niestety ekranik wciąż jest czarno-biały, co troszeczkę utrudni odczyt niektórych informacji, ale wydłuży czas pracy na jednym ładowaniu. Nie nazwałbym takiego ekranu wadą. To po prostu przemyślana strategia i kontynuacja podejścia Charge. Producent przekonuje, że na jednym ładowaniu bateria wytrzyma nawet 7 dni normalnego użytkowania. Oczywiście uruchomienie GPS gwałtownie skróci czas działania. Z namierzaniem trasy bransoletka zbierze dane tylko przez 5h. To bardzo słaby wynik, nawet jak na mniejszej wielkości tracker. Do codziennych sesji jednak wystarczy, ale ładować będzie trzeba dużo częściej od sprzętu rywali.

Na pokładzie Fitbit Charge 4 będzie kilka aplikacji, m.in. pogodowa, stopwatch, czy trochę innych takich typowo zegarkowych opcji. Notyfikacje to możliwość odczytu wiadomości lub wydarzeń z kalendarza. Oczywiście info o nadchodzących połączeniu też. Jeśli posiadamy subskrypcję Spotify Premium to będziemy mogli sterować utworami z playlist. Nie ma trybu offline. Jest także chip NFC, dzięki któremu wykorzystamy płatności Fitbit Pay. Będzie to w standardzie, nie w żadnej specjalnej edycji, jak wcześniej (Charge 3 SE).

Fitbit Charge 4 z Active Zone Minutes

Nie zapominajmy, że Fitbit Charge 4 to jednak przede wszystkim tracker fitness. Producent odświeżył trochę podejście do zbieranych danych, zwłaszcza w ramach codziennego podsumowania aktywności. Posłuży do tego Active Zone Minutes. Ma monitorować pracę serca niezależnie od rodzaju aktywności. Może to być trening HIIT, bieg, czy joga. Każdy będzie można kontrolować według personalizowanych stref tętna (kalkulowanie norm dla naszego ciała i tętna spoczynkowego, by uzyskiwać cele adekwatnie do możliwości naszego zdrowia i kondycji w różnych strefach cardio. Na razie tryb ten ma być ekskluzywny dla Charge 4, ale pewnie potem trafi też na smartwatche Fitbit. Nie zabraknie też możliwości przeglądania danych po każdym wysiłku na smartfonie. Active Zone Minutes mają bazować na światowych wytycznych i minimach. W zasobach będzie VO2 Max i czujnik SpO2 do oceniania poziomu tlenu podczas snu.

Większość funkcji sportowych przeniesiono z Charge 3. Tryb inteligentnego wybudzania na podstawie cyklu snu (z Fitbit Versa) ma rozbudować sekcję związaną ze snem (gdzie będzie SmartTrack). Nie wiem jednak kiedy dotrze do trackera. Nie będzie tego na starcie. Wygląd trackera chyba się nie zmienił. Paski od trzeciej generacji Charge powinny zatem pasować. Jest szczelność 5 ATM. Premiera Fitbit Charge 4 już 13 kwietnia. Wraz z trackerem pojawi się też trochę nowych pasków. Były wcześniej perforowane do Charge 3? EDIT: otrzymałem na maila info o polskich cenach trackerów. Fitbit 4 wyceniono na 699 zł (model SE – 779 zł – posiada odblaskową, plecioną opaskę lub w klasycznej czerni). Poinformowano też, że najnowszy model będzie pierwszym od Fitbit z językiem polskim. Aplikacja Fitbit w naszym języku ma zadebiutować 15 kwietnia.

źródło: Fitbit.com