Na przestrzeni lat widziałem kilka projektów próbujących włączyć się w rywalizację o użytkowników popularnymi komunikatorami lub portali społecznościowych. Oryginalne, niszowe pomysły nie wystarczały. Te apki po prostu szybko ginęły śmiercią naturalną. Nikogo praktycznie nie interesowały. Hype jest tam, gdzie jest ruch. Gdzie są ludzie. HalloApp od byłych pracowników WhatsApp chce być kolejną taką platformą. Twórcy wierzą, że im się uda.

HalloApp – tylko dla znajomych

komunikator HalloAppKoncepcja apki HalloApp jest prosta. W odróżnieniu od innych platform, tutaj w kręgach naszych znajomych mają być wyłącznie ci prawdziwi. Z najbliższego otoczenia lub tacy, których osobiście znamy. Kontaktujemy się z nimi regularnie, spotykamy itd. To taka bardziej prywatna sieć społecznościowa do dzielenia się wieściami bez skrępowania lub ograniczania dostępu dla publikowanych postów.

Wszystko ma bazować na numerze telefonu, więc listę kontaktów zbudujemy podobnie do kilku znanych komunikatorów, m.in. Singala, Telegrama czy WhatsAppa. Najczęściej są to przyjaciele i rodzina, choć zdarzają się też znajomi z pracy lub obszarów naszych zainteresowań (oni już są jednak troszkę dalszymi znajomymi).

HalloApp – czy się uda?

HalloApp nie jest pierwszą tego typu dla iOS lub Androida. Dlaczego niby temu przypadkowi miałoby się udać? Przewagą ma być doświadczenie ludzi z branży. Dwóch byłych i wczesnych pracowników serwisu WhatsApp. Obaj działali tam już przed wykupieniem komunikatora przez Facebooka (i jeszcze chwilę po). Neeraj Arora i Michael Donohue zapewniają, że mają pomysł na realizację projektu.

Najważniejsze według nich to nie traktowanie użytkowników jako produktów. Ich dane nie powinny służyć do poprawy marketingu wielu marek. HalloApp chce postawić na brak reklam i szyfrowane wiadomości. Dwie zalety, na które coraz częściej zwracamy uwagę. Panel aplikacji podzielono na zakładki związane z treściami typowo domowymi, chatem grupowym oraz indywidualnym oraz ustawieniami.

HalloApp – tylko „swoi”

Do tego minimalizm i prostota interfejsu, ale też normalne wyświetlanie treści. Bez walki o pozycje oraz lajki – co prowadzi do dziwacznych wyścigów o chwilową uwagę. Bez zbędnych wrzutek idoli, gwiazd i influencerów. Tylko „nasi”. Tak zresztą startowało wiele serwisów Social Media. Przerodziły się one jednak w biznesy do zarabiania pieniędzy, na których wszystko przeistoczyło się w zupełnie co innego. Rządzą tam algorytmy, challenge, filtry i efekty AR. Przybywa śmieciowych treści lub jest ich najzwyczajniej za dużo do przewijania.

Takie treści przykuwają uwagę dosłownie na sekundy. Wszystko kręci się wokół monetyzacji, a nasze dane wędrują gdzieś między różnymi firmami, które wszystko przetwarzają. To już bardziej narzędzia. HalloApp też ma plany na zarabianie, m.in. w modelu subskrypcyjnym. Czy ludzie będą chcieli płacić za poszczególne funkcje, które uwolnią ich od formatu fejsa i innych podobnych? Liczy się grupa. Jeśli serwis wciągnie to może liczyć na sukces. Obawiam się jednak, że konkurencja jest na takiej pozycji, a Internauci już tak „zainfekowani” aktualnymi standardami, że nie wróżę sukcesu. Obym się mylił! Team HalloApp szuka inwestorów, by zrealizować swój pomysł.

źródło: halloapp.com