Przez lata wyśmiewano chińskie firmy za klonowanie designu zachodnich wyrobów. Zwykle kopiowano głównie wygląd, bo technologie nie nadążały za liderami branży elektroniki. Ostatnio azjatyckie marki mocno naciskają także pod względem rozwiązań wewnątrz konstrukcji. Na targach IFA 2019 znalazłem przykład produktu, który wygląda jak sprzęt wykonany na zachodzie, imituje bardziej znanego rywala, a możliwościami w końcu go wręcz przewyższa. To bezprzewodowe słuchawki Huawei FreeBuds 3!

Huawei FreeBuds 3

Huawei FreeBuds 3 – lepsze od AirPods?

Huawei nie zaprzeczy, że jego FreeBuds były od początku wzorowane na słuchawkach od Apple. To dizajnerski klon AirPodów. FreeBuds 3 to już trzecia wersja modelu (po FreeBuds i FreeBuds Lite), która teraz może pochwalić się parametrami, jakich nie ma nawet wyrób z Cupertino. Oczywiście do czasu premiery kolejnych AirPods – co jest zresztą przewidywane w najbliższym czasie. Pisząc w skrócie, FreeBuds 3 to podrasowe AirPody dla Androida. Słuchawki true wireless z aktywnym wyciszaniem hałasów. Pierwsze takie w tej klasie urządzeń. Do tego niedrogie.

Cechą wyróżniającą słuchawki FreeBuds trzeciej generacji ma być właśnie ANC (active noise cancellation), poprawiający jakość odtwarzania muzyki. W tak małych urządzonkach udało się zmieścić odpowiednie mechanizmy do redukcji hałasu z zewnątrz, ale też chip z Bluetooth 5.1. Gadżet ma być pierwszym, który otrzyma najnowszego Kirina A1 (brzmi jak bezpośrednią odpowiedź na W1 od Apple). Ma on zagwarantować szybsze parowanie, mniejsze zużycie energii oraz mniejsze opóźnienia w przekazie (tylko 190ms – to lepiej od Sony WF-1000XM3 i AirPodów). W sumie lagi są o 30% mniejsze, a konsumpcja energii aż o połowę.

Huawei FreeBuds 3

FreeBuds 3 z „Bone Sensor”

FreeBuds 3 będą miały normalne końcówki, tj. bez żadnych gumek/wkładek. Jak u Apple. Ja niezbyt lubuję się w takich odmianach. Siedzą w uszach mniej stabilnie. To pewnie dlatego zastosowano ANC (silikonowe wkładki zawsze lepiej tłumiły hałasy). Podoba mi się etui z bankiem energii. Ma fajny, okrągły i smukły kształt. Oczywiście jest z bezprzewodowym ładowaniem. Kolory słuchawek są klasyczne, tj. czarne lub białe. Przeczuwam, że te drugie będą miał jednak większe wzięcie… W schowku dodatkowe 20 godzin energii, natomiast same słuchawki mają działać ok. czterech godzin.

To jeszcze nie wszystko o nowych FreeBuds. Zaciekawiła mnie funkcja poprawy właściwości dźwięku podczas prowadzenia rozmów telefonicznych, bo są tu oczywiście też rozwiązania zestawu słuchawkowego. Końcówki są zaprojektowane tak, by redukowały szumy wiatru. Pałeczki mają stabilizować też obsadzenie słuchawek w uszach. Główki z kolei przez kontakt z kośćmi mają wyłapywać mowę (wibracje) i wzmacniać głos słyszany po drugiej stronie. Do tego powstał „bone sensor”. Uzupełnianie energii ma być szybkie. Dwa razy szybsze od pierwszych AirPodów i o połowe szybsze w opcji bezprzewodowej w ich drugiej generacji. Jakość dźwięku ma być dobra (jak na ten kształt suchawek). W smartfonach znajdziemy do FreeBuds specjalną aplikację, gdzie pobawimy się ustawieniami audio.

Szkoda, że pełen zestaw wymienionych funkcji uda się uzyskać tylko z telefonami Huawei. To podobna strategia do AirPodów, które działają ze wszystkimi bajerami tylko z iPhone’ami. Zapomniałbym jeszcze dodać, że na wystających pałeczkach są czujniki dotyku, czyli panel sterowania odtwarzaczem i rozmowami. A cena? Ma być taniej od Apple, ale nie sprecyzowano jeszcze o ile. Nie podano też daty premiery.

źródło: Huawei.com