Dzisiaj bawiłem się Galaxy Z Flip i tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że składany format dysponuje ogromnym potencjałem. To mobile, a jak chcemy kompaktowy sprzęt to musimy stosować jego największe zalety, czyli zmniejszanie gabarytów. Ostatnie lata pokazywały, że wyświetlacze rosły, ale malały ich ramki. Producenci dochodzą do limitów, a rozwiązaniem jest giętki wyświetlacz i składana konstrukcja. Już kilka znanych marek pokazało swoje jednostki w składanej wersji, ale nie wszystkim udało się je wprowadzić na rynek. Huawei Mate X został zaprezentowany na zeszłorocznych MWC w Barcelonie, a do dziś nie dotarł oficjalnie na rynek. W tym roku (mimo anulacji targów) chiński gigant demonstruje ulepszonego następcę – Huawei Mate Xs 5G.

Huawei Mate Xs 5G z Kirin 990 5G

Huawei Mate Xs 5G – tym razem zadebiutuje

Już w zeszłym roku chodziły słuchy, że Huawei dopieszcza składanego Mate’a. Nawet potwierdziła się jego nazwa z przecieków. „eSka” ma zagwarantować to, czego pierwsza wersja mogła nie przetrwać. Chińska marka zauważyła wady Galaxy Folda i nie chciała ryzykować reputacją. Ulepszenia trwały rok, choć pewnie nie cały. Sporo czasu musiano poświęcić pewnie testom. Z premierą wstrzymano się do Mobile World Congress, ale te z powodu koronawirusa zostały odwołane. Główna koncepcja całości się nie zmieniła. Sprzęt wygląda praktycznie identycznie do Mate X, bo najwięcej poprawek dokonało się wewnątrz. To nadal 6.6 calowy telefon w formie zamkniętej i 8-calowy przy otwartej. Od Folda odróżnia go efektowniejszy design. Jest jeden panel, ale po obu stronach. Daje to bezramkowy wyświetlacz w złożonym formacie, czego na zewnątrz Samsunga brakowało (dodatkowy ekranik jest tam sporo mniejszy).

Huawei Mate Xs 5G wciąż posiada specjalny przycisk do otwierania ekranu. Dużo zmieniono w mechanizmie dla giętkiego ekranu. Producent sam zdradza szczegóły na ten temat, a zobaczyć je można na video (jak tylko będzie szansa dołączenia do tekstu to dodam). Przegub składa się ze 150 części, czyli o 50 więcej niż wcześniej. Ciężko będzie porównać efekty, bo wcześniejsza wersja nie była dostępna dla zbyt wielu. Otwarta konstrukcja nie będzie idealnie równa, ale musimy to jeszcze pierwszym „składakom” wybaczyć. W miejscu zgięcia jest pewna nierówność (identycznie zresztą z Foldem i Flipem od Samsunga – oba dziś pod tym względem sprawdzałem). Nowy Mate Xs nie posiada ultra cienkiego szkła, jak Galaxy, ale producent dopracował panel. Ma cztery warstwy, w tym jedną z poliamidu do lepszego zabezpieczenia. Mechanizm Falcon Wing jest przy tym smuklejszy. Rozdzielczości ekranu trzeba podawać w trzech wersjach:

  • 2480 x 2200 (otwarty ekran 8 cali)
  • 2480 x 1148 (zamknięty przód 6.6 cala)
  • 2480 x 892 (zamknięty tył 6.38 cala)

Korzystać będziemy głównie z tych dwóch pierwszych, a skoro to AMOLED to nieużywany obszar uda się wygasić (czarny ekran to nie świecące diody LED, więc nie zużywające energii). Jeśli dobrze zrozumiałem dane dotyczące rozmiarów to zamknięty smartfon ma 11 mm grubości. Waży 300 gramów. Jego bateria to 4500 mAh (podzieloną na pół – po części na skrzydło), a więc nie specjalnie dużo. 8 cali to praktycznie tablet, więc jeśli będziemy stosować pełen rozmiar ekranu, energii szybko ubędzie. Huawei zakłada pewnie, że otwieranie będzie okazjonalne. 6.6 cala w trybie telefonicznym daje i tak spory obszar roboczy. Całe szczęście, że będzie tu szybkie ładowanie, więc generalnie nie powinno być problemu. Bateria po obu stronach wymagała specjalnego chłodzenia.

składany smartfon Huawei Mate Xs 5G

Huawei Mate Xs 5G – cztery aparaty

Jeśli mam być szczery to Mate X i Xs podobają mi się bardziej od Foldów. Ich design ma z boku zgrubienie, ale ma to swoje zalety. Raz, że łatwiej gadżet utrzymać w ręku, a dwa – w tym module zmieszczą się aparaty fotograficzne. Jeśli dobrze widzę to przybył dodatkowy sensor, choć mogę się mylić. Łącznie jest ich kwartet, a co ważniejsze, dzięki ekranom po obu stronach można z tego zestawu skorzystać do selfie. Obiektywy są trzy plus sensor do głębi. Główny aparat ma 40 megapikseli z f/1.8, 8 mpx to teleobiektyw z f/2.3 i OIS, a jest jeszcze moduł ultraszerokokątne 16 mpx z f/2.2. Uzupełnia jest czujnik ToF 3D. Wygląda na to, że Huawei nie zdecydowało się na większe poprawki fotograficzne, choć przez rok zmieniło się na rynku sporo. I tak zdjęcia wyjdą dobrze, bo specyfikacje są wystarczająco dobre. Portrety ze zmianami głębi i wiele innych ustawień powinno przypominać normalny smartfon.

Nie zabraknie tu detekcji fazy i szybkiego ostrzenia. Oczywiście z pomocą Sztucznej Inteligencji dla rozpoznanych scen, by dobierać automatycznie najlepsze ustawienia. To w świecie mobilnej fotografii jest już jednak na porządku dziennym. Ciekawie wygląda system AI Image Stabilization dla optycznej stabilizacji obrazu. Ma to być hybrydowa pomoc cyfrowego (elektronicznego) stabilizowania). Jeśli chodzi o zbliżenia to optycznie będzie to 3x, cyfrowo 30x, a hybrydowo nawet 45x. Fotografia makro będzie posiadała maksymalne zbliżenie z 2.5 centymetra. ISO maksymalne – 204 800. Zapewne z dostępem do manualnych ustawień.

Huawei Mate Xs 5G z Kirin 990 5G

Rok od demonstracji pierwszej wersji to zbyt długo, by zastosować Kirina 980, zwłaszcza, że Huawei posiada już nowszy chip Kirin 990. Właśnie ten procesor będzie pracował wewnątrz flagowego smartfona z Androidem w składanej wersji. Naturalnie jest tu integracja z modemem 5G, czyli gotowość do obsługi sieci najszybszej generacji. Tak droga jednostka na 2020 rok nie może być pozbawiona łączności 5G. Ośmiordzeniowy procesor jest wspierany układem graficznym Mali-G76. Do tego 8 GB RAM i aż 512 GB przestrzeni na dane. Można je rozszerzyć kartami NM SD (do 256 GB dodatkowej pojemności). Obiecana jest wersja z Dual DIM, przy czym jeden slot dla 5G, a drugi dla 4G LTE. Pozostałe ważne parametry to: WiFi 802.11ac, Bluetooth 5.0, USB-C, brak portu słuchawkowego i ładowanie 55W SuperCharge (jak w pierwszej wariacji). Czytnik linii papilarnych jest na boku, nie w ekranie.

To wszystko ma pracować na najnowszym Androidzie 10 ze specjalnym UI, pozwalającym na wykorzystanie potencjału składanej konstrukcji. Myślę, że software to najważniejsza część unikatowego formatu. Musi pokazywać, że warto z takiego gadżetu korzystać, a otwierany ekran będzie praktyczny. Sporym utrudnieniem będzie to wciąż trwający ban na aplikacje i serwisu z Google Play. Na zachodnim rynku bez Gmaila, Google Maps, Asystenta Google, YouTube’a, Chrome, Tłumacza i wielu innych usług będzie słabo. To się może w każdej chwili zmienić i Huawei zaktualizuje Androida do normalnej wersji, ale nikt tego w tej chwili w ciemno nie potwierdzi (ani nie przewidzi daty). EMUI 10.0.1 ma swoje zalety, ale bez sklepiku ani rusz. Producent stara się zwiększać zasoby AppGallery, ale sami wiecie. Inny problem? Wysoka cena. Huawei Mate Xs 5G ma kosztować aż 2500€!

źródło: Huawei