Wczoraj wrzuciłem Mimic Go do zestawienia najlepszych crowdfundingowych gadżetów ostatnich kilkunastu dni i obiecałem, że urządzenie przedstawię w oddzielnym wpisie dużo dokładniej. Jest na tyle ciekawe i unikatowe, jak na segment Internetu Rzeczy, że warto pokazać jego możliwości szerzej. Właśnie takie moduliki mogą wkrótce stać się najliczniejszymi w całej rodzinie elementów smart sieci, dając nam swobodę w budowaniu jeszcze konkretniejszych akcji i scen. Tym razem tematem głównym ma być straż dla naszych rzeczy, czyli tracker nowej generacji.

Mimic Go

Mimic Go – tracker i czujka w jednym

O czym w ogóle mówimy? O inteligentnym znaczniku, którego przedstawicieli na rynku jest już całkiem sporo. Zwykłe trackery są jednak dużo mniejsze, ale też dużo bardziej ograniczone. Mimic Go proponuje nieco większe gabaryty (wciąż jednak w miarę kompaktowe), ale zdecydowanie większy zakres możliwości. Do środka udało się zmieścić więcej czujników i podzespołów, więc tag jest wszechstronniejszy. Jego podstawowa role pozostaje jednak taka sama – ma czuwać nad naszym mieniem.

Mimic Go wygląda jak popularna czujka wyjęta ze ściennego uchwytu i wbudowana w mobilny modulik. GPS, LTE-M oraz eSIM pozwolą zwiększyć zasięg śledzenia, który zwykle był ograniczany u rywali do Bluetooth (często ze wsparciem crowdsourcingu, ale to i tak jeszcze zbyt mała gęstość punktów). BT oczywiście też jest i to w wersji 5.1 ze sporym zasięgiem do 600 metrów!!. Ogromnym rozszerzeniem jest detekcja ruchu oraz możliwość samodzielnego budowania akcji reagujących na sytuację. Przypomina to triggery lub skille, jak często określane są akcje lub sceny dla Internetu Rzeczy. Różnica jest taka, że tutaj tworzymy system ochrony i to po swojemu.

tekst alternatywny

Dzięki aplikacji na smartfony z iOS lub Androidem użytkownik będzie w stanie stworzyć własne scenariusze na różne sytuacje. Takimi recepturami można się dzielić ze społecznością, co ułatwi zapoznawanie się z możliwościami gadżetu. „Programowanie” Mimic Go działa w stylu serwisu IFTTT, czyli jest proste i intuicyjne. No dobrze, ale jak to działa? Teraz parę przykładów. Możemy schować Mimic Go do plecaka i stworzyć akcję reagującą na ruch, zwracając naszą uwagę. W ruchu też taki system zadziała, ale już z wykorzystaniem innego sensora. Jak ktoś zacznie nam rozpinać plecak to otwarcie wykryje czujka ciepła. W trybie ruch ignorowane będą reakcje na ruch.

Możemy też czujnik zamocować na drzwiach, jak tradycyjny detektor otwarcia. W samochodzie moduł może wskazać za wysokie temperatury, czy otwarcie schowka. To samo jeśli dojdzie do włamania. Mało tego. Czujki ciepła, ruchu i wibracji można wyuczyć, by odróżniały osoby od zwierząt. Sygnały alarmowe to dźwięk do 120 decybeli, iluminacja 10 lumenów oraz powiadomienia na telefon. Z mocowaniem Street Safe wykorzystamy też zalety jako rowerzyści. eSIM ma działać w ponad 100 krajach świata. Na razie smart czujka bierze udział w crowdfundingowej kampanii na Idniegogo, gdzie zbiera środki na masową produkcję.

Czego mi brakuje? Współpracy z Internetem Rzeczy. Przecież aż prosi się o współpracę ze smart home. Cena startuje od 69$ we wczesnej fazie zbiórki. Finalnie ma być ponad dwa razy drożej. Premiera w styczniu 2020.