Jedne firmy dopracowują czujniki na nadgarstek, inne wolą skupić się na tych na klatkę piersiową. Te drugie były zresztą pierwsze na rynku. Dopiero później popularność zdobyły smartwatche i trackery na rękę. Przewagą tych mniej wygodnych jest jednak większa precyzja pomiarów. Wciąż propozycje z tego działu są chętnie kupowane, choć przez mniejszą grupę klientów. Mniejszą, ale konkretniejszą, bo do monitorowania aktywności przy bardziej zaawansowanych treningach. Tam jakość odczytów ma znaczenie. Wahoo przedstawił nowe generacje modeli Tickr i Tickr X.

Wahoo Tickr 2020

Nowe Wahoo Tickr są lżejsze

Czujniki tętna na klatkę piersiową są popularne wśród biegaczy i kolarzy. Producent nadal celuje w ten target, ale musiał ulepszyć swoje wearables, gdyż nie oferuje podobnych rozwiązań na rynku jako jedyny. Wciąż różnica między jednostkami Tickr i Tickr X to obecność dodatkowych czujników aktywności w tym drugim. Tańsza odmiana służy głównie do analizy tętna (+ kalorie i czas sesji), natomiast ta droższa potrafi zmierzyć też przez akcelerometr inne dane: kadencję, czas kontaktu z podłożem, oscylację pionową i ruchy na boki, a punktację Running Smoothness zachować we wbudowanej pamięci (50h zanim trzeba pliki przesłać do telefonu). Jest więcej przestrzeni na zapis pomiarów, czyli rzadsza konieczność synchronizacji.

Co zatem się zmieniło? Nowe sensory Tickr są też lżejsze i smuklejsze, czyli też prawdopodobnie nieco wygodniejsze w użytkowaniu. Ważą tylko 48 gramów – to chyba najmniej na rynku. Odchudzenie powinno wpłynąć też na rzadsze przesuwanie się czujników i pewniejsze trzymanie się klatki.

Wahoo Tickr z ANT+ i Bluetooth

Wahoo obiecuje współpracę z protokołami łączności Bluetooth i ANT+, co było już dostępne poprzednio. Możliwy będzie jednoczesny przesył do aż trzech zewnętrznych urządzeń, gdzie odczytamy pomiary. Przypominam, że gadżet nie ma własnego ekranu, a nawet gdyby miał to raczej ciężko byłoby podejrzeć dane. Zasięg nie jest może zbyt dobry, ale wystarczy, by przekazać dane na komputerek rowerowy, czy kompatybilny zegarek. Jest też szansa na podgląd sytuacji na Apple Watchu. Dodano ANT+ Running Dynamics. Wcześniej dostęp był tylko przez aplikację Wahoo. Tickr X potrafi też śledzić kadencję podczas treningu na rowerku stacjonarnym. Podczas biegu na bieżni stacjonarnej czujniki podadzą m.in. prędkość i dystans.

Dorzucono diodki LED na obudowie, dzięki czemu będziemy pewniejsi, co aktualnie robi w danej chwili urządzenie. Poprzednio musieliśmy zaufać Tickr, że robi to, co chcemy. Wydłużono też czas pracy do 500 godzin (poprzednio było 350h). Certyfikacja wodoszczelności to IPX7. Ceny: Wahoo Tickr – 50 euro, Wahoo Tickr X – 80 euro.

źródło: Wahoo