Większości z nas wystarczają naręczne czytniki tętna, czyli te oferowane w smartwatchach, bransoletkach, czy sportowych zegarkach. Jeśli zależy nam jednak na precyzyjniejszym odczycie (pewniejszych zbiorach danych) to szukamy produktów w wersji na klatkę piersiową. Stąd pomiary są jakościowo lepsze. Polar oferuje zarówno jedną i drugą grupę. Tą pierwszą w większej różnorodności. Teraz chce zrobić to samo z czytnikami pracy serca na klatkę piersiową i wprowadza do portfolio przystępniejszy wariant Polar H9. Ma dawać odpowiednią dokładność, ale kosztować mniej, a więc dotrzeć do szerszego grona klientów.

Polar H9 czytnik tętna na klatkę piersiową

Polar H9 – precyzyjna, ale tańsza

Przypomnę, że w sprzedaży jest Polar H10 i Polar OH1+. Pierwsza na klatkę piersiową, druga na przedramię. H9 wygląda na coś pośredniego. Szczerze mówiąc, nie jest to głupi krok. Targetem będą mniej zaawansowani (nazwijmy ich początkującymi lub ze średnim stopniem potrzeb). Oczywiście, już sama nazwa sugeruje, że nowy model nawiązuje do konkretnej serii. H9 ma posiadać cechy H10 z wyższej półki, m. in. w kwestiach dokładności pomiarów tętna. Te są zwykle wykorzystywane podczas treningów biegowych, czy kolarstwie. To tutaj, będąc na wyższym poziomie niż amatorski, sesje z czytnikiem na klatce są praktycznie niezbędne.

Pomiary tętna przy konkretnym wysiłku i wyznaczanych celach muszą być kontrolowane, bo wpływa to na rezultaty i utrzymywanie wydolności (także w ramach regeneracji). Wadą czytników tego typu jest brak ekraniku, ale i tak ciężko byłoby odczytywać dane z klatki piersiowej. Rozwiązaniem jest protokół ANT+, przenoszący przekaz na inne wyświetlacze. Może to być komputer (licznik) rowerowy, czy kompatybilny zegarek. Nie zabraknie tu też informacji na temat spalanych kalorii. Jest również integracja z maszynami do kardio (gdzie bez kontroli tętna ćwiczenia są bez sensu).

Polar H9 – możliwości czytnika tętna

Dość już ogólników. Przejdę do konkretów. Polar chwali się, że w każdym roku wiele badań naukowych odnosi przy analizach tętna do standardu technologii Polar. Faktycznie, to przekonujące argumenty, bo potwierdzają jakość analiz, które przecież otrzymujemy w konsumenckim wyrobie. Ważniejsza dla mnie, jako potencjalnego klienta, jest oferta cenowa. Przyjmuję dokładność Polar już za standard, więc oczekuję lepszych, tj. bardziej konkurencyjnych cen. Na Polara H10 nie każdego było stać, a potrzeby klientów rosną (mam na myśli przeskok z analiz zegarkowych na te z klatki). Obecnie możemy nabyć OH1+ za ok. 300 zł, ale Polar H9 będzie jeszcze tańszy. Ma kosztować 259 zł. Różnica 40 zł, ale należy pamiętać, że OH1+ jest na rynku już 8-9 miesięcy i jego cena trochę spadła. Podobnie będzie pewnie za jakiś czas z H9.

Moduł H9 współpracuje z tą samą aplikacją sportową, co pozostałe modele marki, czyli Polar Beat. Tutaj sprawdzimy efekty i wyznaczymy sobie cele do osiągnięcia. Smartfon przekaże też trochę sugestii w czasie rzeczywistym (feedback głosowy). Każdą sesję ocenimy w raporcie końcowym. Pod tym względem standard. Wciąż jest kompatybilność z popularnymi platformami sportowymi. Polar wymienił Nike Run Club, MapMyFitness, Runkeeper, Zwift, TrainerRoad oraz The Sufferfest. Bateria ma wystarczyć na rok pracy przy godzinnym treningu na dobę. Jak Polar H9 wygląda na tle konkurencji? Kilka przykładów: Garmin HRM-Tri 10 znalazłem za ok. 400 zł, Wahoo Tickr za ok. 219 zł. H9 za 259 zł wygląda nieźle. Kwestia porównania ich precyzji. Premiera 12 lutego. Czego zabrakło względem H10? Flagowy wariant ma podwójny Bluetooth (lub BT i ANT+ jednocześnie), wbudowaną pamięć i odczyty ruchu z akcelerometru i specjalny pasek z elektrodami Polar Pro.

źródło: polar.com