O tym, że nie zobaczymy w tym roku modelu o nazwie Galaxy S11 wiadomo już chyba od zeszłego roku. Samsung odświeża rodzinę „Galaktyk” nie tylko w ich wnętrzu, ale także nazewnictwie. Nie wiem do końca skąd ten pomysł, ale musiał mieć znaczenie skoro koreański gigant się na nią zdecydował. Nowa rodzina to trzy modele: Galaxy S20, Galaxy S20+ i Galaxy S20 Ultra. Została przedstawiona na Galaxy Unpacked obok składanego Galaxy Z Flip.

Samsung Galaxy S20

Producent ponownie wprowadza aż trzy jednostki na raz. Oczywiście różnorodnych możliwościami. Od wielkości, po potencjał fotograficzny. Nie będzie już odmiany „e”. Powrócono do sprawdzonej strategii, choć nie wykluczone, że bardziej przystępny cenowo wariant też się za jakiś czas pojawi. Najmniejszy S20 będzie miał 6.2 cala. Największy aż 6.9! Możliwości aparatów wzrosną adekwatnie do wielkości modułu z sensorami. Galaxy S20, S20+ i S20 Ultra będą bezpośrednimi rywalami iPhone’ów 11.

Samsung Galaxy S20 ze 120 Hz

Po kolei. Przyjrzę się kolejnym wariantom według ich rozmiaru. Najmniejszy z trio ma 6.2 cala, czyli standardowo, jak na flagowca. Właśnie taka przekątna jest dla wielu w tej chwili optymalna. Należy zakładać, że to właśnie ta odmiana będzie miała największy udział w sprzedaży. Zdecyduje o tym także cena. Będzie to najtańszy z nowej rodziny telefonów serii S20. Pozostałe dwa to już phablety. Pewnie zdążyliście zauważyć, że zmieniło się umiejscowienie aparatu do selfie. Nadal jest on w otworku, ale już nie z prawej strony, a centralnie. Zainstalowano tu sensor 10 megapikseli z f/2.2 z Dual Pixel. Stylistycznie nie potrzebne były większe zmiany, bo urządzenie wygląda stylowo od dawna.

Najwięcej zmian wizualnych widać na tyle, gdzie w oczy rzuca się modułów fotograficzny i to niezależnie od wariacji. Nawet najmniejszy Galaxy S20 ma spory obszar przeznaczony na sensory. Jakby jego rozmiar miał znaczenie przy porównaniu z konkurentami. Zastosowano trzy obiektywy (większe modele będą posiadać kwartet sensorów):

  • 64 mpx z f/2.0 i OIS (optyczna stabilizacja obrazu)  dla teleobiektywu z 3x zoomem optycznym)
  • 12 mpx z f/2.2 (ultra szeroki kąt 120 stopni)
  • 12 mpx z f/1.8 (szeroki kat 79 stopni)

Możemy być pewni wsparcia algorytmami Sztucznej Inteligencji przy dobieraniu ustawień do rozpoznanych w kadrze scen. Możliwości obliczeniowe Snapdragona mają umożliwić nagrywanie video w 8K. Choć ciężko to będzie obejrzeć z racji małej dostępności ekranów w tak dużej rozdzielczości to fajnie, że tego typu opcje będą już w naszym zasięgu.

Samsung Galaxy S20

Galaxy S20 – specyfikacje

Wyświetlacz o rozdzielczości 1440 x 3200 pikseli został wykonany w technologii Dynamic AMOLED ze wsparcie HDR10+. To już kolejny flagowiec koreańskiej marki, który wykorzysta następcę Super AMOLED. 1215 nitów jasności i tryb high dynamic range to znacznie lepsza czytelność, zwłaszcza w trudnych warunkach, np. słonecznych. Zobaczymy jeszcze wyższy kontrast, co przy dobrej jakości materiałach będzie podkreślać jakość, natomiast nie wybaczy błędów podczas oglądania multimediów mocno kompresowanych. Swoje zrobi też odświeżanie 120Hz. To standard, który docenią przede wszystkim gracze, o ile tytuły będą wspierać tak szybką zmianę klatek. Galaxy S20 wykonano z aluminium i szkła. Krawędzie ekranu lekko nachodzą na boki urządzenia. Szczelność z normą IP68 pozwala na zanurzanie smartfona.

W środku pracować mają topowe podzespoły. Inaczej być nie mogło. W USA będzie to Snapdragon 865, natomiast w Polsce (i wielu innych regionach) Exynos 990. Wraz z 8 GB RAM w najniższej konfiguracji (S20 5G otrzyma 12 GB RAM) da odpowiednią wydajność. Liczę na to, że nakładka One UI 2 na Androida 10 mocno nie obniży możliwości obliczeniowych telefonu. Uda się pograć w cięższe gry, a i tryb desktopowy pozwoli odczuć zastrzyk mocy. Pamięć masowa to 128 GB, którą uda się rozszerzyć kartami pamięci microSD. Zabrakło słuchawkowego portu audio jack 3.5. To samo spotkało Note’y 10. Bateria 4000 mAh będzie szybko ładowana (25W). Będzie też bezprzewodowe ładowanie indukcyjne z 10 W oraz opcja dzielenia się energią przez plecki smartfona.

Galaxy S20+ z sensorem ToF 3D

Przejdźmy do modelu średniej wielkości. Średniej, ale naprawdę sporej, bo z przekątną ekranu 6.7 cala. Tutaj o specyfikacjach będę pisał o wiele mniej, niż wyżej, gdyż większość cech jest identyczna. Oczywiście są różnice, ale można je zebrać w jednym akapicie. Wyświetlacz jest większy, ale ma tą samą rozdzielczość 1440 x 3200. Spadnie ppi, ale o czytelność i ostrość bym się nie martwił. Aparat selfie ten sam i w tym samym miejscu. Galaxy S20+ nie będzie posiadał dwóch sensorów na froncie, jak jego odpowiednik poprzedniej generacji (S10+). Procesor ten oczywiście ten sam. Tutaj także wariant LTE z 8 GB i 5G z 12 GB (ten w trzech opcjach pamięci masowej: 128, 256 i 512 GB). Oprócz reszty tych samych podzespołów dojdzie jeszcze opcja 5G, czyli gotowość do pracy z sieciami najnowszej generacji. Wciąż trudno znaleźć się w ich zasięgu, ale flagowe telefony już teraz są przygotowywane do współpracy z nowszymi standardami. Kupujemy je przecież z myślą o pracy przez wiele lat. Z racji większego zapotrzebowania na energię będzie tu większa bateria – 4500 mAh.

Czas zerknąć, jak poprawią się właściwości fotograficzne. W Galaxy S20+ moduł z sensorami urośnie, ponieważ musi pomieścić jeszcze jeden dodatkowy sensor. To zestaw minimum dla współczesnego high-endowca (niektórzy oferują nawet pięć obiektywów). Zestaw fotograficzny będzie wyglądał bardzo podobnie do podstawowego S20, ale doposażono go w czujnik głębi ToF 3D. Co tego typu dodatek nam da?

Galaxy S20 Ultra - 108 mpx i 100x

Galaxy S20 Ultra – 108 mpx, 100x i 16 GB RAM

Na koniec największy z całej rodziny Galaxy S20. Samsung postanowił nazwać najmocniejszą jednostkę określeniem Ultra. Będzie to w 2020 roku jeden z najmocniejszych smarfonów na rynku, dysponujący topowymi parametrami w kilku zakresach. Oczywiście zyska wszystko co S20+, czyli 5G, jeszcze pojemniejszy akumulator (5000 mAh z 45W), nawet 16 GB RAM (pierwszy smartfon z taką pamięcią!!!) dodatkowy czujnik głębi ToF 3D, ale jego zestaw fotograficzny będzie rozszerzony o jeszcze dodatkowy obiektyw. W ten sposób na tyle będzie moduł o rekordowej chyba wielkości, w którym znajdziemy:

  • 108 mpx z f/1.8
  • 48 mpx z f/3.5  i OIS (teleobiektyw z 10x zoomem optycznym i 100x hybrydowym)
  • 12 mpx z f/2.2 (obiektyw szerokokątny)
  • Sensor głębi ToF 3D (DepthVision Camera).

Model Galaxy S20 Ultra otrzymał na przodzie sensor o wyższej rozdzielczości niż mają S20 i S20+. Dostępne będzie tu 40 megapikseli z f/2.2 i PDAF. Sensor 108 megapikseli to rzadkość w świecie smartfonów. W zeszłym roku jako pierwszy wprowadził go Xiaomi w modelu Mi Note 10 i Mi MIX Alpha (zresztą przygotowując go we współpracy z Samsungiem). Trzeba tu jednak dopisać, że sensor 108 mpx w Ultra jest wykonany w innej technologii – 108MP ISOCELL Bright HM1 (w Xiaomi były HMX). Warto zwrócić uwagę na teleobiektyw. To pierwszy na rynku wariant tele w peryskopie z taką matrycą. Da zatem aż 10-krotne zbliżenie bezstratne, natomiast duża liczba pikseli będzie w stanie zagwarantować też cyfrowe zbliżenie (aż stukrotne). Dziwiło mnie, że dotąd nie łączono tych cech, by uzyskać jeszcze ciekawszy wyniki.

Pora na najgorsze. Zapoznanie się z cennikiem. Jak już na początku zauważyłem, Samsung stworzył trzy wariacje Galaxy S20, by trafić do szerszego grona odbiorców. Ma to pozwolić na zakup takiej jednostki, na jaką nas stać lub nie przepłacać jeśli nie interesuje nas zbyt mocarne wnętrze. Najtańszy S20 ma kosztować 899 euro. Galaxy S20+ to z kolei 999 euro (wersja LTE) lub 1099 euro (opcja 5G). Galaxy S20 Ultra to najdroższy model. Wyceniono go na aż 1349 euro. Czekam jeszcze na polski cennik.

źródło: Samsung.com