Kilka dni temu na Samsung Developer Conference oficjalnie zapowiedziano składanego smartfona, który ma zadebiutować jeszcze w pierwszym kwartale 2019 roku. Tego dnia przedstawiłem na blogu informacje o elastycznym Androidzie, czyli działaniach Google na rzecz przygotowania i dostosowania platformy pod składane konstrukcje, natomiast temat giętkiego Galaxy F zostawiłem sobie do przemyśleń. Koreański gigant jest tylko jednym z pierwszych producentów, którzy zamierzają wejść ze swoją propozycją takiego sprzętu w nowym segmencie, ale już teraz można ocenić pewne silne i słabe strony gadżetu. Czy będzie hitem, czy kitem? To najczęściej zadawane obecnie pytanie.

Samsung Foldable

Prototyp Galaxy F (tak jest roboczo nazywany od „foldable”) miał być zademonstrowany na zamkniętej konferencji (ponoć był nawet na IFA we wrześniu), ale nagrania z konferencji są jawne, więc wszyscy mogą przyjrzeć się koncepcji Samsunga. Wielu obserwatorów i fanów pomysłu zaciera już ręce na przyszłoroczne premiery, bo od lat mówi się o powstaniu składanej hybrydy smartfona z tabletem. Czy faktycznie jest jednak na co czekać? Ja bardzo optymistycznie podchodzę do tematu, zwłaszcza po serialu Westworld, gdzie w nowoczesnym parku rozrywki przyszłości posługiwano się składanym tabletem. Na aż taki sprzęt liczyć na razie nie możemy, ale już jego prostsza wersja, składana tylko w pół może rozszerzyć produktywność kieszonkowego komputerka.

Tablety są za duże, smartfon też rosną, ale w nieskończoność nie da się ich powiększać. Już teraz uzyskują granice swoich możliwości w bezramkowych konstrukcjach. Rozwiązaniem jest oczywiście giętki wyświetlacz i możliwość „złamania” urządzenia na pół, gdzie w wersji mniejszej będzie wygodniej obsłużyć sprzęt jak telefon, a w otworzonej jak tablet o większej powierzchni do pracy. U Samsunga format tabletu ma mieć 7.3 cala. Tutaj wygodniej będzie pracować, ale też oglądać filmy. Wyświetlacz Infinity Flex Display to pewnie opracowywany od lat prototyp i należy jeszcze wstrzymać się z jego oceną. Na pewno przeszedł w laboratoriach mnóstwo testów, ale jaką wytrzymałość będzie miał w normalnych warunkach?

Infinity Flex Display

Oddzielnym tematem pozostaje smukłość bajeru. Łatwo wyobrazić sobie nawet najsmuklejszy tablet, który po zgięciu ma dwa razy grubszy profil. Czy to wygodne? Jeśli chcemy tablet schować do kieszeni to grubość nie będzie miała znaczenia, ale podejrzewam, że inżynierowie już głowią się jak ten problem rozwiązać. Część z ekranem nie może być łamliwa. Kolejny problem to bateria. Mniejszy ekran LCD (5 cali) i elastyczny OLED 7.3 będą potrzebować sporo energii. Może okazać się, że pierwsze generacje składanych smartfonów nie będą atrakcyjne. Będą bajeranckie, jak pierwszy iPhone, ale pamiętacie ile ograniczeń miał pierwszy smartfon Apple. Dopiero kilka generacji później pojawiły się odpowiednio przygotowane urządzenia. Jeśli ktoś liczy, że w przyszłym roku otrzyma projekt marzeń to raczej się zawiedzie. Nie mogę wykluczyć, że będzie dobry, ale raczej jeszcze nie do końca dopracowany. Apple swój składany wariant przewiduje na 2020 rok, więc wydaje mi się, że dopiero wtedy można będzie powiedzieć o starcie ery foldable. Producenci Androidów często wyprzedzają Apple, ale potem iPhone’y i tak mają przewagę dzięki swoim koncepcjom.

A co z interfejsem? Google pokazało już prace nad swoim UI, ale wiadomo, że nie wolno bazować tylko na sofcie głównej platformy. Prawdopodobnie dlatego Samsung zaprezentował nakładkę One UI. Ta akurat pokazuje sprawne działanie na obecnych smartfonach, gdzie wszystko można obsłużyć jedną ręką, ale wyczuwam, że jest szykowana też pod Infinity Flex Display. Oprogramowanie ma odpalać do trzech aplikacji w multitaskingu na jednym wyświetlaczu. Coś, co powinno być już lepiej dopracowane na współczesnych tabletach, będzie domeną składanych konstrukcji. Oczywiście w rozłożonej wersji.

Infinity Flex Display

Dlaczego Samsung prezentował swój smartfono-tablet w takiej ciemni? Raczej wiadomo. Zewnętrznie nie jest jeszcze wykończony, a chciano pewnie wyprzedzić konkurencję i być jednym z pierwszych gigantów z takich rozwiązaniem. Ramka Galaxy F nie wygląda zbyt smukle, ale czas na dopieszczenie designu jeszcze jest. Przed nami CES w styczniu i MWC kilka miesięcy później. Czy to realna data finalnej prezentacji? Być może tak, ale wyczuwam, że gotowy wyrób nie trafi na rynek wcześniej niż w drugim kwartale i to raczej pod jego koniec. Co jeszcze będzie przeszkodą? Oczywiście cena. Będą zdziwiony jeśli uda się zaoferować taki produkt za mniej niż 1500 dolarów. Wyczuwam, że będzie o wiele drożej. Mamy miks tabletu ze smartfonem, więc trzeba niejako połączyć ich ceny oraz doliczyć koszty najnowszych technologii. Cena nie może być też zbyt wysoka, bo potencjał wcale nie jest jeszcze na tyle porywający (ukończony), by ktoś kupował to do wielozadaniowości.

Konkurencja nie jest tu jeszcze zbyt duża. Na razie pojawił się tylko Royole FlexPai, ale też z nieco topornym wyglądem. Swoje projekty zapowiedziały oficjalnie Huawei i LG, a słyszałem też, że i Lenovo myśli o zastosowaniu ekran LG w swoim „składaku”. Możliwe, że producenci chcą na siłę pokazywać swoje możliwości, tymczasem realny start dopracowanego urządzenia powinien być ustawiony na 2020 rok. Dobrze jednak, że coś już się dzieje, bo tylko rywalizacja umożliwia stworzenie czegoś lepszego. Galaxy F w pierwszej wersji możecie zobaczyć pod koniec Samsung Developer Conference poniżej. Moje wnioski po kilku dniach? Jest więcej pytań niż odpowiedzi i jeszcze sporo niewiadomych wynikających z nowinek. Czy rysik S Pen będzie współpracował? To jedno z takich ważniejszych pytań. Rozdzielczości już podano, ale nie to interesuje najbardziej. Pomysł na konstrukcję jest jak najbardziej pożądany i na pewno rozwój pójdzie w tym kierunku. Jak zwykle trzeba na wszystko cierpliwie poczekać. Nie warto się spieszyć.

źródło: Samsung.com