Kiedyś iPhone zaciekawił bardzo rynek swoim trybem slow-motion w 120 klatkach na sekundę. Potem technologia pozwoliła na dodanie rejestracji drugiego tylu klatek i otrzymaliśmy nawet 240 fps w kamerce telefonu. Efekty są ekstra. Ja spędziłem sporo czasu przy nagrywaniu zabaw kota. To i bajer i fajne narzędzie do nagrywania ciekawszych filmików, zwłaszcza tych dynamicznych (np. sportu). Są jednak kamery, które potrafią zapisać w ciągu sekundy jeszcze większą liczbę zdjęć. Kojarzycie efekty pękającego balona wypełnionego wodą? Do chyba najczęściej wykorzystywany rekwizyt przy prezentacjach tego typu urządzeń. Sharp też go wykorzystał i pokazał możliwości swojego aparatu we własnych smartfonach.

To co widzicie niżej to 2100 klatek w jednej sekundzie! Jak to możliwe, że smartfon pomieścił taką technologię? Niemożliwe. To sztuczki software’u, ale i tak dające sporo frajdy przy oglądaniu materiałów. Kiedyś po kinowym seansie Hobbita w 48 klatkach szukałem jakiejś demonstracji w Internecie, żeby jeszcze raz obejrzeć efekty na własnym PC. Znalazłem demo, ale okazało się, że po prostu zdublowano w nim klatki, by ruch wyglądał płynniej. To oszustwo, ale działające. Podobnie jest w przypadku rozwiązań Sharpa. Sama kamerka modelu Aquos Zeta, Aquos Xx, czy Aquos Serie nie zapisze aż 2100 klatek, bo to przekracza możliwości techniczne w tak niewielkiej obudowie.

Jest jednak w stanie zrobić to w 210 fpsach, natomiast oprogramowanie przekształci pliki w format dziesięć razy „płynniejszy” poprzez dodawanie klatek. Taki efekt uzyskamy dla rozdzielczości 854 x 480, natomiast rejestracja w jakości 1080p przy 120 klatkach będzie w stanie wyświetlać materiał na ekranie z wrażeniem 1200. Nie uzyskamy w ten sposób efektów jakości i szczegółowości, których oczekujemy przez tylu klatkach, ale przynajmniej będziemy pod wrażeniem frame compensation technology. Nowe smartfony mają zadebiutować w Japonii za kilka tygodni.

źródło: PCWorld