Canon ostatnio eksperymentuje z różnego rodzaju nowinkami dla obiektywów. W zeszłym roku pisałem na blogu o terenowej Ivy Rec, potem pojawił się PowerShot Zoom (kamerko-lornetka) a teraz marka ma jeszcze inną propozycję. Tym razem samodzielną w działaniu. Canon PowerShot PICK ma przy użyciu AI pstrykać zdjęcia jak robot. Jest to na tyle oryginalne podejście, że firma postanowiła uruchomić zbiórkę funduszy w crowdfundingu na japońskim Makuake.

Canon PowerShot PICK kamerka z AI

Canon PowerShot PICK z AI

Współczesne aparaty posiadają już sporo wsparcia w dobieraniu parametrów. Są w stanie automatycznie skalibrować pewne ustawienia (kompensować parametry), by efekt na zdjęciu był możliwie optymalny. W smartfonach za część tych ustawień odpowiedzialne są algorytmy Sztucznej Inteligencji. Canon wpadł na pomysł, by cały proces oddać AI. PowerShot PICK przypomina mini robocika z obiektywem, który potrafi śledzić obiekt, by wykonać mu idealną fotę.

Określenie „robot” jest trochę na wyrost, ponieważ Canon nie dał kamerce pełnej swobody w ruchu. To na tym etapie zbyt wiele. Ważniejsze, że mechanizm jest obrotowy, więc przynajmniej w miejscu jest w stanie podążać za obiektami. Ruchome jest zarówno „ciało” jaki i sam obiektyw. Razem w kilku osiach będą dość elastyczne. Oprogramowanie AI będzie z kolei rozpoznawać twarze oraz ich ekspresję, co w rezultacie wpłynie na aktywację migawki oraz dobór ustawień pod napotkane warunki.

PowerShot PICK jak Google Clips?

Nowa kamerka od Canona to nie pierwsza, która reaguje na uśmiech. To już dość stara technologia. W części funkcji gadżet przypomina mi Google Clips, ale w wersji stacjonarnej (nie ubieralnej). W obu działa zbliżony schemat działania. To AI zajmuje się foceniem, więc my nie musimy się o nic martwić. Dla amatora to dość przydatna opcja. Taki osobisty fotograf. Zawodowiec woli panować nad ustawieniami, sam decydować o momencie zachowania kadru i czerpie z tego satysfakcję. Nie każdemu jednak na tym zależy.

Na szczęście Canon nie zapomina o lubiących samodzielnie pobawić się kamerką. W zestawie jest aplikacja mobilna na smartfony, a więc szansa na ręczne „pstrykanie” i szybki upload fotek do sieci. Nie wiem jednak w jakim konkretnie zakresie. Gadżet jest dość mobilny, więc można go też używać w ruchu (ma nawet jakąś stabilizację obrazu). Tryb śledzenia przyda się też do nagrywania vloga, ewentualnie videorozmów (jeśli Canon zdecyduje się na te opcję, a filmik sugeruje, że tak). W środku PowerShota jest 12-megapikselowy sensorCMOS 1/2.3 z f/2.8 i 4x zoomem. Sprzęt powinien zamknąć się 400$ (40900 jenów).