Garmin BabyCamKamerki zalewają rynek w każdej możliwej sekcji. Są coraz tańsze w produkcji, więc można zrealizować więcej pomysłów. Powoli zaczynamy bać się, że obiektywy Wielkiego Brata zaczną nas obserwować w każdym miejscu, ale są takie, które chętnie byśmy zamontowali. Na przykład Garmin przygotował fajny gadżet BabyCam. Kamerkę dla naszego dziecka, montowaną z tyłu pojazdu, a nie na froncie – jak to zwykle bywa. Przednie kamerki mają nagrywać nam jazdę, natomiast ten wariant skupić się na dostarczaniu obrazu z tylnego siedzenia. Konkretnie pokazując naszą pociechę.

To ukłon do rodziców, którzy wolą wozić swoje dzieci na tylnej kanapie, gdzie jest chyba nieco bezpieczniej. Nie widać za to dziecka, a odwracanie głowy i wzroku od jazdy jest zagrożeniem dla wszystkich. Chyba właśnie po to powstał BabyCam. Moduł można wygodnie zamontować z tyłu, a obraz oglądać na ekranie nawigacji, oczywiście garminowskiej. Wtedy wyświetlacz pokazujący zwykle elementy zaplanowanej podróży, pokaże również to co widać z mobilnej, bardzo kompaktowej kamerki. Wcale nie musi to być koniecznie dziecko.

BabyCam Garmin

BabyCam

Uchwyt pozwoli ustawić kamerę w dowolny sposób – zależnie od ułożenia fotelika (są modele podwyższające siedzisko, gdzie dzieciaki siedzą skierowane twarzą do kierunku jazdy, a są też nosidełka, które kierujemy w drugą stronę). Żadnym przewodów, wszystko bezprzewodowo. Dwie bateryjki AA mają wystarczyć na bezprzewodową transmisję obrazu w jakości VGA w 30 fps. Więcej chyba nie potrzeba. System działa nawet w opcji parowania do czterech takich kamerek, więc możemy uzyskać całkiem bogaty projekt do monitoringu. Nawet z night vision, czyli trybem nocnym.

W zależności od modelu nawigacji Garmina, kierowca może przełączać się między trybem jazdy a podglądem kamerki poprzez komendy głosowe. Model ma pojawić się na świecie w styczniu 2016 i kosztować ok. 200 kolców. Warto przed zakupem sprawdzić kompatybilność z nawigacjami Garmina.

Źródło: Garmin