Większości biegaczom wystarcza do analizowania aktywności jakiś naręczny tracker. Zegarek, bransoletka lub coś pochodnego. Dają one w zupełności wystarczający przekaz, by kontrolować kilka najistotniejszych czynników (zależnie od stopnia zaawansowania). Można w ten sposób planować treningi, czasy regeneracji, a nawet dietę. Długodystansowcom zawsze proponuje dodatkowo wearables do śledzenia poprawności stawianego kroku. Wrzucałem na blogu już sporo takich gadżetów. Kapsule od iKinesis jest kolejnym. W czym lepszym?
iKinesis z wibracyjnym feedbackiem
Zawsze na wstępie przypominam. Im dłuższe i bardziej regularne bieganie, tym sportowiec powinien zwrócić uwagę na technikę swojego biegu. Naprawdę szkoda kolan. Niepoprawny bieg może prowadzić do kontuzji, które odczujemy dopiero po jakimś czasie. To elementarz, który powinien znać każdy amator interesujący się przygodą z biegiem. Wearables typu iKinesis mają pomóc zwracać na to uwagę. Przygotował go francuski fizjoterapeuta Vieilledent Frédéric.
Mocowane na bucie sensory mają pilnować kroku i wskazywać popełniane błędy także w czasie rzeczywistym. Poprzez wibracje. Modulik „Kapsule” nie będzie przeszkadzał na nodze, a może dorzucić cenne odczyty. Całość nie różni się specjalnie od konkurencyjnych rozwiązań. Wewnątrz są czujniki, chip, łączność Bluetooth do wysyłania danych na smartfon oraz pamięć do treningu w trybie offline itd.
Kapsule – jakieś różnice z rywalami?
Próbuję teraz znaleźć jakieś przewagi, które iKinesis Kapsule może zaoferować klientom. Przecież podobne urządzenia są już dostępne od ręki w sklepach, więc po co czekać na realizację w ramach crowdfundingu na Kickstarterze? Są nawet naręczne modele z wypinanymi czujnikami, które można przenieść z nadgarstka na but. Nie znalazłem niestety wyróżników. W zasobach jest standard oferowany przy tego typu trackerach.
Kapsule proponuje wirtualnego trenera ze wskazówkami w czasie rzeczywistym. Oceniają one ewentualną pronację stopy (zakładam, że mimo, że jest jeden moduł to da jakoś radę wskazać problem przy obu nogach), przyłożenie stopy do podłoża, długość kroku biegowego, środki ciężkości, odchylenia itd. Przy okazji przelicza również wydajność i kadencję, czyli efektywność ogólną. Błędy są zaznaczane wibracjami lub komunikatami audio z aplikacji.
W trakcie zbiórki projekt jest wyceniany na 139€. Może przewaga będzie właśnie w atrakcyjniejszej cenie? Materiał promocyjny wskazuje, że sensory 3D mają być bardzo precyzyjne, a ich kalibracja poprzedziły konkretne badania. Tu również można oczekiwać większej dokładności względem konkurencyjnych trackerów. Podoba mi się integracja z zegarkami Polar i Garmin, a także okularami Activelook, by dane z podpowiedziami były widoczne w wygodny sposób.
Powyższy artykuł jest na temat urządzenia/rozwiązania z crowdfundingowej platformy (miejsca, w którym wczesny prototyp zbiera fundusze na dalszą realizację). Sprzedaż na masową skalę odbywa się zwykle po kilku miesiącach od udanego zakończenia kampanii. Z uwagi na setki produktów na moim blogu, nie jestem w stanie śledzić losów poszczególnych projektów. Aktualizacje o postępach warto szukać na stronie kampanii (zakładka o aktualizacjach), stronie producenta lub kanałach społecznościowych start-upów. Warto też zapoznać się z ryzykiem związanym z wpłacaniem kwot.
