Sierpniowy katalog IKEA okazuje się być ostatnim od szwedzkiego giganta branży meblarskiej. Firma ogłosiła właśnie, że zmienia strategię promocji swoich produktów. Nie będzie już drukować grubych albumów. Postawi na media społecznościowe, swoje aplikacje i oczywiście stronę internetową. To wystarczające kanały, które i tak docierają do większości grupy docelowej. Będzie też okazja na pokazanie podejścia eco-friendly. Poniżej dam przykłady aktualnych rozwiązań, jakie marka zaoferuje w zamian papieru.

Prawie 70 lat katalogów IKEA

IKEA wypracowała sobie własny model biznesowy już lata temu. Nie chodzi już nawet tylko o charakterystyczny format – samodzielne składanie mebli – ale też sposób promocji swoich produktów. Sklepów wcale nie jest dużo, ale swoje robią reklamy i przekaz płynący z katalogów. Tak, tych grubych książeczek, które raz w sezonie wędrowały do naszych skrzynek pocztowych. To często wystarczało, by przedstawić całym miejscowościom nowe produkty, ale też strony pełne inspiracji.

Na razie pomijam ocenę jakości produktów IKEA. Ja sam wyposażyłem mieszkanie w wiele z nich, bo po prostu łatwiej było mi zaplanować wykończenie dzięki katalogom (tych starszych też, bo meble nie są sezonowe). Szwedzka marka projektowała katalogi od 70 lat! Przyszedł jednak na nie czas. Pozycja rynkowa jest już wypracowana, a trzeba dbać o kwestie wizerunkowe. Jakiś czas temu (nie wiem czy nie czasem od zeszłego roku) zrezygnowania z rozwożenia katalogów. Były dostępne tylko w sklepach lub na zamówienie. Teraz oszczędność będzie większa. Nie tylko dla budżetu sklepu, ale głównie dla środowiska. To przecież setki ton papieru. Napisano, że w rekordowym 2016 roku powstało 200 milionów kopii (50 rynków w 32 językach).

Zamiast katalogu apki, sociale i net

Co zastąpi katalog IKEA? Już od dawna firma ma alternatywne środki komunikacji z klientami. Po prostu postawi teraz na nie, a nie książeczki. Pisałem już wielokrotnie na blogu o aplikacjach IKEA. Teraz je tylko szybko przypomnę. Oczywiście o tej podstawowej nie będę pisał, bo to oczywistość (także dla posiadaczy kont IKEA Family). Nie muszę też chyba nikomu pisać, że warto polubić kanały społecznościowe marki, no i odwiedzać strony. Te wszystkie możliwości dają dużo szerszy wgląd w bazę produktów niż staroświecki już katalog.

IKEA od dawna stara się kojarzyć z nowoczesnymi rozwiązaniami (smart home, aplikacje, elektronika dla domu). Ma tu kilka ciekawych narzędzi, np. tych w Rzeczywistości Rozszerzonej. W trybie AR w ramach IKEA Place można obejrzeć poszczególne meble we własnych warunkach (wirtualnie), a nawet tworzyć większe aranżacje. Produkty IKEA i tak interesują głównie młodszych odbiorców, więc na nowej strategii nie ma większej straty. Pewnie środki pójdą teraz w większości na powiększanie bazy followersów na Insta, czy Pinterest. Pewnie szykowane są też inne projekty.

BTW: może katalogi nabiorą teraz wartości kolekcjonerskiej 😉 Nie będzie też raczej edycji w PDF, ale zdjęcia wnętrz do inspirowania pozostaną. Będą inaczej dystrybuowane. Na jesieni przyszłego roku, gdy powinien ukazać się kolejny katalog, firma chce opublikować specjalne wydanie historii swoich książek z produktami.

źródło: ikea.com