OhRoma

Kiedyś, zwłaszcza w czasach zimnej wojny, produkcja masek ochronnych była masowa, bo i powód był oczywisty. Dzisiaj termonuklearna zagłada nam nie grozi (chyba…), ale może okazać się, że na maski znów będzie potężny popyt. Oczywiście troszkę ironizuję, ponieważ trudno przewidzieć, czy świat oszaleje na punkcie rozwoju wirtualnej rzeczywistości o kolejny element imersji – woń. Co prawda, w zeszłym roku maski dostarczające (w tym wypadku) smrodzik już powstawały, a to za sprawą Nosulusrifta dla gierek z serii South Park, ale tym razem powstał projekt generujący szerszą i przyjemniejszą paletę zapachów.

OhRoma wygląda zabawnie, ale ma nadzieję na zainteresowanie. To kolejny element do zestawu VR, który zwiększy oddziaływanie na zmysły, przekształcając świat cyfrowy w bardziej realny. Pisałem już na blogu o wielu składowych kompletu virtual reality, ale brakowało właśnie tego dla naszego nosa. Czy w niedalekiej przyszłości zabawa nie obędzie się bez ubrania „zbroi”? Są już specjalne słuchawki, wpływające na zmysł równowagi, są stroje z czujnikami, specjalne kontrolery ruchu, „rękawcie” oddające dotyk, czy gadżety przekazujace wibracje. Dlaczego nie zaproponować tu jeszcze zapachów?

OhRoma

Zapachy próbowano wdrożyć do świata rozrywki i biznesu (zwłaszcza sprzedaży) już dawno temu, ale jeszcze nigdy nie było tak dobrego momentu na realizację, jak teraz, gdy temat VR jest bardzo popularny. System OhRoma działa tak, jak się domyślacie. Po sparowaniu, np. ze smartfonem, przekazuje woń przy synchronizacji z konkretnymi aplikacjami. Developerzy mogą uwzględniać podczas programowania kolejną warstwę, aby lepiej przekazywać odczucia. Maskę stworzono pod kątem współpracy z goglami VR, gdzie takie dodatki mają większy sens. Integracja obrazu z zapachem ma swój potencjał, choć początkowo wydaje się zbędna.

Producent ma tu sporo pomysłów. Wcale się jednak nie dziwię, że postawił przede wszystkim na kontakty intymne. Seks zabawki od samego początku flirtują z rzeczywistością wirtualną, a wzmocnienie efektów przez zapachy jest tu bardziej niż pożądane. OhRoma oferuje 30 różnych „bukietów” i większość wiąże z tematem prywatnych doznań z przekazem na odległość. Całość ma działać jak afrodyzjak. W bibliotece są zapachy: „majteczek”, „ulubionej porno-gwiazdy”, czy konkretnych części ciała. Producent chce się najwyraźniej wykazać ze znajomości wszelkich intymnych kontaktów.

OhRoma

OhRoma stawia na kamerki internetowe (CamSoda), co niektóre media już ochrzciły „porno dla nosa”. Projekt jest specyficzny i bardzo konkretny. Trochę zamknięty w swoich ograniczeniach, ale mam nadzieję, że autorom nie jedno w głowie i postarają się zbudować coś bardziej uniwersalnego. Na razie promowane są mniej przyzwoite funkcje, a widać przecież, że możliwości jest znacznie więcej. Maska ma kosztować ok. 100 dolarów, natomiast należy pamiętać o aromatach, które dokupuje się po 6-10$. Kompatybilność? Zarówno mobile, czyli platformy iOS oraz Android, jak i systemy HTC Vive oraz Oculus Rift.

źródło: Huffingtonpost.com.au via techcrunch.com