Coraz modniejsze są fotki pstrykane różnego rodzaju aparatami typu Polaroid. Przeróżnych Instaxów jest na rynku sporo, bo zwłaszcza młodzi lubują się z rzeczywistych wydrukach, jakich nie dostarczają im zdjęcia cyfrowe na ekranach smartfonów. Ta grupa klientów nie pamięta już czasu wywoływania obrazków, ale gadżety z własnymi drukarkami robią wrażenie. Można też zdjęcie przypiąć na tablicę i mieć pamiątkę przed sobą. Gorzej jednak, że takie urządzenia wykonują słabszej jakości ujęcia. Polaroid Lab to rozwiązanie, choć nie unikatowe.

Polaroid Lab

Polaroid Lab – skanująca hybryda

Polaroid Lab to produkt drukujący zdjęcia w stylu polaroidowych ramek z szybkim wywołaniem, ale nie przez własny obiektyw a skanując wyświetlacz telefonu. Czyli najpierw wykonujemy foty najszym wypasionym smartfonem, pewnie z szansą na podrasowanie efektami przeróżnych aplikacji i filtrów (korekta przez apkę Originals też jest możliwa), a potem układamy go w stacji od Polaroida i drukujemy przez skanowanie zawartości ekranu. Rezultatem ma być to czego chcemy, a nie przypadkowe ujęcie.

To małe oszustwo, bo Polaroidy zawsze bazowały właśnie na elemencie zaskoczenia wynikiem. Niestety, papier do tego typu urządzeń nie należy do tanich, a to sprawia, że trzeba rozsądnie gospodarować zasobami. Polaroid Lab chce wszystko ułatwić i umożliwić druk tego, co chcemy faktcznie osiągnąć. Bez marnowania papieru. Czyli generalnie mamy fajnej konstrukcji skaner cyfrowych zdjęć do ich analogowej postaci. Taki retro konwerter. Jak widać, klasyka wcale nie mija. Era cyfrowych zdjęć sporo zmieniła, ale wydruk to w wielu sytuacjach rodzaj pamiątki o większej wartości.

Wygląda znajomo? Już w 2013 roku opisywałem na blogu podobny wynalazek (pierwowzór?). Impossible Instant Lab bazował na tej samej koncepcji i pojawił się w crowdfundingu. To zresztą jego zaktualizowana wersja. Ma zadebiutować 10 października i kosztować 130 dolarów.

źródło: Polaroid