Pierwsze reakcje po kontakcie z asystentami głosowymi są zawsze pozytywne, przynajmniej pośród wszystkich znajomych, którzy mnie odwiedzają. Zamiast rozmawiać ze mną, gadają z asystentem. Dopiero później pojawia się pytanie o kwestie bezpieczeństwa. Wtedy pokazuję im pstryczek blokujący mikrofony na obudowie smart głośnika. Wszyscy jednak od razu zgadzają się, że jest to droga do blokowania praktycznie całego potencjału urządzenia. Żeby całkowicie uwolnić się od nasłuchu (jeśli czujemy się z tym niekomfortowo) musielibyśmy wyrzucić też telefony. Czy jest jakaś inna droga?

Project Alias blokada asystenta

Project Alias – zablokuj nasłuch, używaj komend

Mimo, że Amazon, czy Google zapewniają, że wyciągane są tylko słowa kluczowe, ale wciąż mamy dziwne poczucie podsłuchiwania (tutaj polecam zapytać jakiegokolwiek asystenta czy nas nagrywa). Pojawia się zatem konflikt odczuć: wygoda głosowej kontroli vs ryzyko naruszenia prywatności (nie mówię o Google, czy Amazonie, ale ogólnych włamach). Wczoraj odbyła się polska premiera Asystenta Google, więc wyczuwam większe zainteresowanie jego usługami, ale też sprawami bezpieczeństwa. Dziś trafiłem na ciekawy projekt Alias. Moduł typu DIY chce pokazać w jaki sposób można poradzić sobie z ciągłym nasłuchem bez blokowania mikrofonów.

Kiedyś przedstawiałem na blogu model smart głośnika z chowanym modułem nasłuchowym, ale sam nie wiem czy tryb „mute” działa tam tak, jak byśmy chcieli. Project Alias proponuje nakładkę, czyli hacka, który będzie chronił przed słuchaniem naszych rozmów (ja zwykle podczas wymiany poglądów staram się blokować mikrofony mojego Google Home Mini – tak na wszelki wypadek). Aliast proponuje przystawkę złożoną z Raspberry Pi, głośniczka stereo i mikrofonów opakowanych ciekawie wyglądającą obudową (wydruk z drukarki 3D). Połączenie tego z softem wymusi ciągły stream dźwięków, które zagłuszą rozmowy. Nie przepuści żadnej komendy.

Project Alias blokada asystenta

Oczywiście nie tego oczekujemy, więc możemy zastosować inną komendę (lub jak kto woli alias). Trzeba tylko wytrenować określenie przez aplikację, by system rozpoznał frazę. Czyżby to też sposób na zastąpienie „OK/Hej, Google”? Rozwiązanie zareaguje na naszą nową komendę i wstrzyma zagłuszanie, by posłuchać naszego polecenia. Proste? Jeśli nie ufamy Google lub Amazonowi (powiedzmy, że z powodu braku zaufania nawet do nieintencjonalnych podsłuchów) to Project Alias daje jakiś poziom dodatkowych zabezpieczeń. Najlepsze jednak jest to, że sami możemy zmajsterkować przystawkę, która zmieni frazę aktywującą odczyt poleceń. Nie powstrzymamy zapisu naszych pytań na serwerach, ale chociaż powstrzymamy nasłuch ogólny.

To jeszcze nie jest narzędzie idealne, ale już jakaś opcja do własnego wpływu na asystenta. Instrukcje krok po kroku znajdziecie na GitHub. Więcej też na Instructables Trzeba też dokupić podzespoły. Jeśli komuś będzie się chciało skonstruować taki produkt to dajcie znać w komentarzach. Ja obecnie dysponuję tylko komputerkiem Raspberry Pi. Alias działa ze standardowym Google Home i „wieżyczkami” Amazon Echo. Tu stosunkowo łatwo przykryć powierzchnię.