Zauważyłem ostatnio wysyp smart miarek z aplikacjami mobilnymi na smartfony. Czujniki zaczynają być wykorzystywane do zdejmowanie wymiarów w o wiele precyzyjniejszy i szerszy sposób niż dotąd (nie licząc zaawansowanych miarek laserowych dla specjalistów). Większość z nich stara się być kompaktowa, bo poręczność podczas pomiarów jest chyba najważniejsza. Żadna z propozycji nie dorówna modelowi Rollova – cyfrowej miarce (tutaj akurat bez aplikacji).

tekst alternatywny

Czy smart miarka musi koniecznie mieć aplikację? Teoretycznie zbieranie odczytów do telefonu i ich zapis z wizualizacjami to bardzo pomocna sprawa, ale czasem do szybkich działań wystarczy tylko mały ekranik OLED bezpośrednio na miarce. Tak właśnie działa Rollova. Nie to jednak jest jej najefektowniejszą cechą. Wyróżnikiem jest rolująca się konstrukcja. Wystarczy złapać za środek i przejechać kółeczkiem po przeróżnych powierzchniach. Okrągły kształt ułatwia zbieranie danych z nietypowych powierzchni (w rogach wystarczy dodać do pomiaru promień koła).

W wielu sytuacjach taki format ma wygodniejsze zastosowanie, zwłaszcza przy zaokrągleniach. Trochę szkoda, że sensorom nie udało się dodać modułu komunikacji z aplikacją, by tam przenosić zarejestrowane wyniki. Może w następnej generacji? Na razie powstał prototyp, który pojawił się w crowdfundingowej kampanii na Kickstarterze. Można tam zamówić gadżet sporo taniej w systemie przedsprzedaży, ale na wyrób trzeba będzie poczekać do końca wakacji.