Lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku to okres świetności kilku kultowych gadżetów. Jednym z nich było „jajeczko” Tamagotchi, które doczekało się wielu klonów. Nie było w szkołach dzieciaka, który nie opiekował się jakimś wirtualnym stworkiem (bo pojawiały się nie tylko zwierzaki). Zabawka będzie obchodziła w tym roku 25-lecie, co twórcy zamierzają świętować specjalną edycją gadżetu. Nawiązującą do współczesnych trendów. Tamagotchi Smart zyska format zegarka.

Tamagotchi Smart

Tamagotchi Smart jak smart zegarek

Odkąd na rynku królują ubieralne urządzenia (od smart zegarków, po trackery fitness) każda marka szuka możliwości rozwinięcia oferty o jakieś wearable. Bandai ma łatwiej, bo faktycznie Tamagotchi można przecież przekształcić w smartwatch (już kiedyś na blogu pisałem, że aż prosi się tu po prostu o aplikację na popularne platformy zegarkowe). Tamagotchi Smart łączy cechy oryginalnego jajeczka z zegarkową formą.

Urządzonko wygląda na troszkę przerośnięte, zwłaszcza na rączce malucha, ale nie jest większe od typowych zegarków kierowanych do dzieci (coraz popularniejszych wyrobów w segmencie noszonej elektroniki). Część funkcji i możliwości nowego Tamagotchi odpowiednio przemodelowano, by pasowały pod zabawę z poziomu nadgarstka. Przycisków nie zabraknie, ale alternatywą będzie dotykowy ekranik. Oczywiście kolorowy. Z informacji docierających z sieci, m.in. od Kotaku, wynika, że jest też obsługa głosowa (ale bez komend – tylko reakcja na głos), no i tryb zegarkowy (wskaźnik czasu).

Tamagotchi Smart

Niestety, nie można określać Tamagotchi Smart jako smart zegarka, a szkoda, bo byłaby to logiczna ewolucja (całkiem prawdopodobna w kolejnych generacjach). Gdybym ja projektował taki gadżet, połączyłbym go z lokalizatorem GPS. 2 w 1. Zabawka i pomoc dla rodziców w pilnowaniu swojej pociechy. Bandai Namco nie szło na razie w tę stronę.

Tamagotchi Smart z krokomierzem

Z takich dodatkowych opcji znajdziemy krokomierz, więc jest też prosty tracker aktywności. Nie zastąpi monitora ruchu z bardziej zaawansowanymi odczytami, pomocami dot. treningu, ale pokaże postępy w krokach. Takie minimum jakie udało się zaoferować najmłodszym. I tak w tym wieku nie zwracają na takie rzeczy uwagi, a szkoda.

Chyba nie muszę tłumaczyć, na czym polega cała zabawa z Tamagotchi? Młodsze pokolenie też już to wie. Na przestrzeni ostatniej dekady było sporo portów (i klonów) w formie aplikacji na smartfony, ale też gier na przenośne konsole (m.in. Nintendo), w których schemat bazował na opiece nad wirtualnym zwierzaczkiem. Ciekawie wyglądają karty TamaSma, pozwalające wgrać na pokład (pewnie po prostu aktywować) nowe „rasy” i wyposażenie. Tego typu dodatki będą dostępne wyłącznie na rynkach, gdzie nowe Tamagotchi będzie oficjalnie dostępne. Na początek w Kraju Kwitnącej Wiśni (za ok. 70$) i to jeszcze w formie jakiejś loterii.

Jeśli Tamagotchi Smart to okazjonalna zabawka do celebracji ćwierćwiecza serii to warta realizacji, ale w innym wypadku uważam gadżet za trochę niedopracowany. W ostatnim czasie twórcy przygotowali też wariant Pix z efektami AR, więc ogólnie pomysłów na utrzymanie Tamagotchi na rynku nie brakuje. Pamiętajmy, że dział urządzeń dla dzieciaków rządzi się swoimi prawami. Zaproponowany przez Bandai zestaw opcji może być w zupełności wystarczający. Format jest nowy, więc troszkę eksperymentalny.

źródło: tamagotchi