Kiedyś o skanerach pisałem zdecydowanie więcej, głównie dlatego, że mocno ewoluowały. Integrowały się ze smartfonowymi aplikacjami, a nawet były zastępowane telefonem. Teraz rzadko już trafiam na coś wyraźnie odmiennego. Na Indiegogo znalazłem propozycję, która może zainteresować nie tylko śmiałym designem, ale też zakresem oferowanych funkcji. Aura od chińskiego CZUR to nowoczesny skaner oraz dobrze wyglądający element wystroju biura i domu, zwłaszcza, że doświetlenie można wykorzystać jako… estetyczną lampę!

skaner AURA CZUR

Producent oferował już modele podobnej konstrukcji, ale poprzedniemu wariantowi 3400 brakowało trochę stylu. Teraz wszystko się zmienia, a wygląd został nawet doceniony przez Red Dot. Aura nie przypomina skanera. Wygląda jak nowoczesna lampa, tymczasem jest bardziej zaawansowanym archiwizatorem. Skanowanie to główne zadanie modułu, ale „po godzinach” sprawdzi się jako świetnie wyglądające oświetlenie. To wszystko sprawia, że zupełnie inaczej postrzegamy skaner, ale nie tylko od strony stylistycznej. Ta efektowna forma ma swój cel. Po prostu umiejętnie wykorzystano cechy budowy.

Górny moduł, gdzie znajduje się światło, to również element skanujący dokumenty, książki i mnóstwo innych obiektów. Nie trzeba materiałów przykrywać żadną klapką. Całość bazuje na aparacie, odpowiednich warunkach świetlnych oraz oprogramowaniu ze specjalnymi algorytmami poprawiającymi efekty prac. Podobne techniki są wykorzystywane w skanerach w aplikacjach na smartfony, a dopiszę tutaj, że widziałem i konstrukcje na telefony, by wykorzystać je w podobnym do Aury celu. CZUR stworzył produkt bardziej stacjonarny, o czym świadczy przycisk nożny. Zaproponowano funkcje do bardziej profesjonalnego użytku: dla grafików, którzy mogą sobie szybko zapisać wirtualnie materiały, biur archiwizujących całe książki (300 stron w 20 minut!), ale też szybkiej obróbki treści.

skaner AURA CZUR

Oczywiście w zestawie jest aplikacja na smartfony. Przez ekran telefonu można ustawić masę parametrów, ale tym najważniejszym będzie światło. To od niego zależy późniejsza obróbka skanów.Jeden z trybów służy właśnie do skanowania, ale trzy inne to opcje do oświetlenia pokoju. Smart (3000K), Compute (3000K), Reading Light (4000K) i Natural Light mode (4800K) – to cztery temperatury do wyboru. Sprzęt nie zabiera dużo przestrzeni, choć podczas samego procesu zapisu potrzebne jest trochę przestrzeni. Można jednak tak wszystko ustawić, by Aura służyła nawet podczas bałaganu na biurku. W ten sposób skaner będzie gotowy do pracy w każdej chwili i nie trzeba przeznaczać dla niego specjalnego miejsca. „Główkę” można nawet schować, więc potrafi zająć jeszcze mniej miejsca. Nie wygląda jednak wtedy aż tak ciekawie. Z przystawką do omijania efektu odbicia też traci trochę uroku, ale końcowy efekt działania jest ważniejszy.

Podoba mi się, że cały gadżet ma swój własny mini ekranik oraz przyciski do obsługi bez konieczności zerkania w ekran PC. Ten jednak będzie praktyczniejszy przy bardziej skomplikowanych działaniach. Software jest tu bardzo ważny. Program ma sporo dopasowanych funkcji. Od tych typowo biurowych, gdzie pliki można zapisać w popularnych formatach (z OCR do przeszukiwania treści w 187 językach), aż po efekty ulepszające jakość zdjęć. Sama konstrukcja ułatwia skanowanie wielu bardziej skomplikowanych obiektów, a to uelastycznia i rozszerza zakres skanowania (m.in. w A3). Na wczesnym etapie kampanii zbierającej fundusze na realizację modelu można nabyć skaner już za 179$. Finalna wersja została wyceniona na 299$. To gotowy wyrób, więc ma dotrzeć do pierwszych klientów jeszcze w grudniu. Autorzy wyznaczyli sobie próg zbiórki na poziomie 50 000$, a na kilkanaście dni przed końcem mają ponad milion „zielonych”. Widać, że propozycja jest kusząca.