Bang & Olufsen umie w styl. Co jakiś nowy głośnik to warty uwagi. Tym razem serię Beosound będzie reprezentował model stylistycznie nawiązujący do książki. Będzie dobrze prezentował się na półce. Bang & Olufsen Beosound Emerge zaproponowano w dwóch charakterystycznych dla marki kolorach, więc będzie też spójnie z pozostałymi urządzeniami audio.

Bang & Olufsen Beosound Emerge

B&O Beosound Emerge – książkowo!

Twórcy modelu Beosound Emerge zadziałali dosłownie i w przenośni – „książkowo”. Przynajmniej według swojego poziomu postrzegania wzornictwa. Duńskiemu producentowi udało się zmieścić głośnik w nietypowej konstrukcji. Bardzo smukłej, przynajmniej od strony „grzbietu”. Urządzenia B&O zawsze stawiały na połączenie wysokiej jakości dźwięku z nienaganną estetyką. Każdy detal ma tu znaczenie. Front wykonano z innego materiału, a na górze usytuowano panel sterowania. Ogólna bryła jest minimalistyczna i prosta w przekazie, a to klienci bardzo lubią. W oprawie pomógł Benjamin Hubert z agencji Layer.

Imitowanie książki nadaje elektronice charakteru. Będzie ją przypominać, ale nie zginie pośród pełnej książek biblioteczki. Same materiały na to nie pozwolą. Jest jak zwykle luksusowo. Odpowiednia dzianina (Kvadrat), drewno dębowe i aluminium. Udało się też zastosować modułową formę, by w przeciągu lat dało się poddać głośnik upgrade’owi. Tę strategię przyjęto od niedawno zaprezentowanego Beosound Level. Wydaje się, że w tym przypadku sprzęt ma tylko pionowy układ. Nie zostało dostosowany do horyzontalnego ułożenia.

stylowy głośnik Bang & Olufsen Beosound Emerge

B&O Beosound Emerge jest smart

Modułowość ma zagwarantować Beosound Emerge aktualność w zgodności ze współczesnymi (na dany moment) protokołami, ale już na start B&O da aktualne standardy. Głośnik będzie łączył się przez AirPlay 2 oraz Chromecast, więc ze strumieniowaniem treści nie będzie problemu. Wbudowano też integrację z Asystentem Google, wię możliwe jest też sterowanie odtwarzaczem w sposób głosowy. Nie wiem tylko jak rozumieć frazę „built-in”. Czy potrzebne jest sparowanie przez Google Home? Przez tę platformę można połączyć dwa Emerge pod efekty stereo. Nie zabraknie też współpracy z Spotify Connect, więc naprawdę te główne opcje są w komplecie.

Jeśli chodzi o łączność to do dyspozycji jest Bluetooth 5.0 i Wi-Fi 802.11ac z 2.4 oraz 5 GHz. Jest również jack line-in oraz złącze optyczne, a także Ethernet (10/100 Mb). Multi-room uzyskamy przez wyżej wymienione protokoły, ale Bang planuje na jesieni włączyć Emerge we własny system Beolink specjalnie do tego celu.

 B&O Beosound Emerge – dźwięk

Przejdźmy do dźwięku, którego nie da się tu usłyszeć, ale parametry mówią same za siebie. Zresztą… to Bang & Olufsen, więc możemy zawierzyć jakości w ciemno. Jest jeden 37-milimetrowy przetwornik mid-range, jeden 4-calowy (100-mm) woofer z 60-W Class D i jeden mały 0.6-calowy (14-mm) tweeter. Dwa mniejsze wzmacniene 30-W Class D. Jedne z nich są skierowane bocznie lub na tył, inne na przód (stąd pewnie materiałowe wykończenie frontu). Wszystko ma pomóc lepiej wypełnić dźwiękiem przestrzeń pomieszczenia.

Active Room Compensation ma dopasowywać efekty do warunków pokoju, czyli dostrajać się pod konkretne rozmiary. Jest też apka do samodzielnej modyfikacji EQ. Beosound Emerge w czarnej wersji Black Anthracite jest tańszy. Wyceniono go na 599€. Jaśniejsza odmiana Gold Tone jest droższa. Kosztuje 749€.

źródło: bang-olufsen.com