Nie o wszystkich bezprzewodowo grających głośnikach na blogu piszę. Wybieram te ciekawsze. Oferujące odpowiednie protokoły łączności, współczesne standardy audio, ale moją uwagę zwraca też wzornictwo. Najnowszy Harman Kardon Onyx Studio 7 nie łączy może wszystkich tych cech, ale i tak jest atrakcyjny. To przenośny głośnik Bluetooth, który zwraca na siebie uwagę. Na pewno nie jest nudny w odbiorze, ale oryginalna stylistyka będzie swoje kosztowała. Seria Onyx cały czas utrzymuje okrągły format, ale ewoluuje w coraz efektowniejszy sposób.

Harman Kardon Onyx Studio 7

Harman Kardon Onyx Studio 7 – estetyka

Onyx Studio 7 został przedstawiony światu już w marcu, ale teraz wchodzi do sprzedaży. Harman wyceniło go na aż 1299 zł, czyli sporo. Sprzęt dysponuje jednak odpowiednimi parametrami, więc biorąc pod uwagę możliwości, inaczej spojrzymy na koszty. Czasem dopłacamy (i to chętnie) za sam wygląd, a ten jest tutaj ciekawy. Onyx jest okrągły i ma aluminiową „rączkę” do przenoszenia, która jest jednocześnie elementem dekoracyjnym. Wykończenie kolorystyczne też ciekawe. Jest klasyczna czerń i odcień szarości, ale i mniej typowy granat.

Harman Kardon lubi tworzyć elektronikę pasującą do lepiej zaprojektowanych wnętrz. Urządzenie postawione w dowolnym miejscu będzie jednocześnie ozdabiać przestrzeń. Nie głośnika nigdzie ukrywać. Może stać w możliwie reprezentatywnym miejscu pomieszczenia. W trybie Wireless Dual Sound możemy sparować dwa Onyxy, by wzmocnić odbiór audio. To zawsze pretekst to dorzucenia do salonu drugiej sztuki. Jeśli zależy nam oczywiście także na samym brzmieniu.

elegancki głośnik Bluetooth Harman Kardon Onyx Studio 7

Harman Kardon Onyx Studio 7 – audio

A jak z jakością dźwięku? Przypominam, że oceniamy sprzęt przenośny, czyli posiadający pewne ograniczenia. Onyx Studio 7 jest przenośny (na baterię), ale otrzymał niezłe wnętrze. Dwa tweetery do stereo (25 mm) i jeden niskotonowy (120 mm) powinny tutaj wystarczyć. Moc wyjściowa to 50W. W pełni naładowany akumulator powinien działać nawet do 8 godzin. Bluetooth jest tylko w wersji 4.2, ale pozwoli na podpięcie do dwóch źródeł jednocześnie (np. do puszczania muzyki z różnych urządzeń na przemian). Alternatywą dla kontroli ekranowej będą umiejętnie wkomponowane w górną część głośnika przyciski. Podobne kojarzę ze swojego Echo Dot czwartej generacji.

Czego mi zbrakło? Nie wiem, czy gdybym oczekiwał tutaj Chromecasta i łączności Wi-Fi to byłoby to za wiele? Harman Kardon postawił po prostu na Bluetooth, więc ewentualnie możemy poszukać drogi połączenia z jakimś smart głośnikiem, by chociaż sterować biblioteką głosowo. Jeśli chodzi o ocenę designu to Onyx Studio 7 podoba mi się znacznie bardziej od poprzednika. Tamten miał mniejszą „rączkę” i wyglądał gorzej.

źródło: harmankardon