Mój Smart Dom Roborock Q7 Max+
Przegląd możliwości robota Roborock Q7 Max+

Jak obiecywałem, wracam z głębszymi doświadczeniami ze współpracy z Roborockiem Q7 Max+, czyli flagowej konfiguracji robota sprzątającego ze średniej półki, w którym znajdziemy też tryb mopujący.

W poprzednim materiale przedstawiłem ogólną charakterystykę tego modelu. Popracował u mnie już kilka ładnych tygodni, więc mogę śmiało zacząć podsumowywać jego możliwości. Pewne kwestie porównuję z moją Roombą i7+. Jest dla mnie pewnego rodzaju benchmarkiem.

Roborock Q7 Max+ i futrzaki

Zacznę chyba od wyraźnego zaznaczenia, że test Roborocka uwzględnił mieszkanie, w którym strażnikami obszaru są dwa koty birmańskie, a więc zwierzęta pozostawiające po sobie sporo długiej sierści. Sprzątanie musi być zatem częstsze, przynajmniej w wybranych pomieszczeniach. W takim domu kółeczka każdego robota sprzątającego potrzebować będą regularnej konserwacji, na co zawsze zwracam uwagę, bo później uwolnić je jest znacznie ciężej. Robot miał oczywiście najwięcej pracy wokół kuwety, ale o ustawienie takich strefowych, krótkich wyjazdów w Roborocku aż się prosi. O tej funkcji później nieco więcej (jest jedną z wygodniejszych).

O atak na miski nie musimy się martwić. Robot nie rozleje wody i nie rozsypie karmy, o ile ustawimy tam wspomnianą przed chwilą strefę no-go lub wirtualne ściany. Ta opcja przydaje się właśnie do przestrzeni, w których nie chcemy wjazdu urządzenia. Tam trzeba będzie sprzątać inaczej. „Kłaczków” maszynka niestety nie ominie. Te „niespodzianki” są zmorą dla wszystkich robotów sprzątających. Wybrane Roomby potrafią wykryć psie „miny”, ale na kocie uroki żaden robot nie jest dziś przygotowany. Z tego powodu zdalne wypuszczanie sprzętu lub harmonogramowanie w takim mieszkaniach jest trudniejsze.

Komfort z posiadania robota w domu ze zwierzętami jednak jest odczuwalny, szczególnie przy pozbywaniu się wspomnianej już wyżej sierści. Warto dbać też o regularną wymianę filtrów. W komplecie z Roborockiem są dwa (jeden już zamontowany). Jak przyjmują nowego członka rodziny same koty? Co kot to pewnie inaczej. Ja przyzwyczajałem swoje trybem ekonomicznym, czyli tym najcichszym. Reakcja była pozytywna. Widać było głównie zaciekawienie. Dopiero hałas stacji odsysającej brudy wystraszył koty. Obecnie po sprzątaniu siedzą czasem przy robocie i czekają na ponowny wyjazd 😂

Roborock Q7 Max+ na mokro

Powinienem rozpocząć od odkurzania na sucho, ale najpierw mopowanie. Jak już pewnie wiecie z mojego poprzedniego artykułu, Roborock Q7 Max+ jest robotem o hybrydowych możliwościach. Ma nakładkę mopującą i zbiorniczek na wodę, więc zajmuje się też podłogami na mokro. W odróżnieniu od tandemu iRobotów, gdzie najpierw tematem sprzątania musi zająć się odkurzacz, a dopiero potem wyjechać Braava, Roborock jest w stanie zrobić wszystko za jednym zamachem.

Takie mopowanie jest efektywniejszy, gdy utrzymujemy regularny plan wyjazdów. Przy większych porządkach lepiej najpierw wysłać robota w teren na sucho, a potem zlecić mu pracę na mokro. Z poziomu apki możemy ustawić kilka intensywności mopowania. To nie jest sprzęt do usuwania większych zabrudzeń, ale i moja Braava nie ze wszystkim sobie radzi. Nie krytykuję autonomicznych mopów, ale specjalnie też nie pochwalę.

Roborock Q7 Max+ mopowanie

Nakładkę zdejmuje się szybko, a ściereczkę odczepia do łatwiejszego prania. Trzeba o tym oczywiście pamiętać, by kolejne sprzątanie miało sens. Jeśli szukacie automatyzacji i w tym zakresie to Roborock oferuje czyszczenie mopa w stacji we flagowym S7 MaxV Ultra, ale to już najwyższa i najdroższa możliwa półka. Polecam stosować niepieniące się płyny. To właściwie konieczność przy robotach mopujących. Ogólnie pracę systemu Vibra Rise oceniam neutralnie, choć, jak już wspominałem, wyłącznie przy częstym mopowaniu.

Roborock nie zostawia wyraźnych śladów przy bardziej ekonomicznych ustawieniach dozownika. Takie działanie warto uruchomić, gdy potrzebujemy dość szybko powrócić do swobodnego poruszania się po domu. Zauważyłem nieco gorsze efekty przy ścianach. Woda z płynem jest dozowana bardziej centralnie, więc mam wrażenie, że mop musi się najpierw dobrze zmoczyć, by rozprowadzić wilgoć po powierzchni podłogi. W zakresie mycia są oczywiście strefy, pokoje, i punktowe mopowanie, więc bez problemu ustalimy robotowi konkretniejsze zadania.

Zbiorniczek o pojemności 350 ml wystarcza na wymycie około 300 m² w średnim trybie dozowania wody z płynem. W ogóle dobrze jest dostosować intensywność do rodzaju podłogi. Nie wszystkie lubią wilgoć. To ważna kwestia przy planowaniu sprzątania. Najlepiej od razu dopasować wszystko do poszczególnych stref i pomieszczeń. Podoba mi się tu opcja ręcznego dopasowania pracy dozownika. Oprócz niskiego, średniego i wysokiego poziomu jest też własny, gdzie dostępna jest skala 1-30.

Aha, Roborock rozpoznaje obecność nakładki z mikrofibry, więc nie zacznie nagle rozlewać wody w zbiorniczku.

Roborock Q7 Max+ na sucho

Seria Q7 potrafi mopować, ale przede wszystkim to autonomiczny odkurzacz. Robot dysponuje wszystkimi niezbędnymi standardami, które są dziś dostępne w tego typu urządzeniach, ale ma IMO jeden brak. Z uwagi na hybrydową konstrukcję, czyli połączenie pracy na sucho i mokro, nie starczyło miejsca na drugą szczotkę. Ta przydałaby się do dywanów. Tych nie mam (nie lubię), więc tego elementu w mojej ocenie zabrakło. Mogę jednak zaznaczyć, że Q7 potrafi rozpoznawać pod sobą dywany i uruchomić ssanie na maksa. Zwiększa się wtedy moc i efekty odkurzania.

Roborock Q7 Max+

Roborock oferuje aż cztery tryby ssania i nawet ten najgłośniejszy nie jest specjalnie hałaśliwy. Najgłośniejsza jest stacja przy usuwaniu brudów ze zbiorniczka, ale to działanie krótkie (jeśli wysyłamy sprzęt do pracy w nocy to warto wziąć to pod uwagę). Najcichszy i najbardziej ekonomiczny przejazd generuje 47 dB. Jest jeszcze zrównoważony, turbo i maksymalny (lekko ponad 70 dB). Tutaj ssanie jest już na poziomie aż 4200 pa, czyli naprawdę niezłe. Przeskakiwać między nimi można nawet w trakcie pracy robota (z poziomu aplikacji). W mojej Roombie nie ma kontroli mocy (i tym samym głośności), więc pod tym względem jest gorsza od Roborocka. Korzysta zawsze z fulla.

Wypada mi jeszcze wspomnieć cos o stacji Pure, ale napisałem o niej wystarczająco w pierwszym artykule, więc tutaj tylko przypomnę, że o wyrzucania worka zapomnimy nawet na 7 tygodni. Ta kolumna do opcjonalny, ale warty dokupienia dodatek.

Jak smart jest Roborock Q7 Max+?

Roborock Q7 Max Plus
Po lewej: iRobot Roomba i7+ oraz Roborock Q7 Max+

Przejazdy Roborocka wyglądały inteligentnie. Nawet ten pierwszy, przy którym robot uczył się przestrzeni i budował mapę mieszkania, wyglądał dobrze. Każdy kolejny był dokładniejszy i optymalniejszy, bo sprzęt poznał już dom. Roborock Q7 Max dysponuje radarem LiDAR. Technologie PreciSense laserowo wykrywają przeszkody i ściany, co tylko przy szklanych drzwiczkach może być problemem.

Urządzenie wdrapuje się na przeszkody do 2 cm, więc udaje mu się pokonać nawet trudniejsze progi. Jest też sprzątanie punktowe oraz sterowanie manualne (bezpośrednio przyciskami na robocie). Ułatwia pracę, gdy musimy szybko coś posprzątać, a nie mamy pod ręką smartfona lub nie przygotowaliśmy dla danego obszaru odpowiedniej strefy.

Teraz czas na płynne przejście do aplikacji, bo dalsze opisywanie rozwiązań Roborocka najlepiej odnosić od razu do narzędzi dostępnych w smartfonach.

Aplikacja Roborock dla Q7 Max+

Roborock – jako członek rodziny Xiaomi – umożliwia korzystanie z funkcji robota przez dwie aplikacje. Na smartfonach lub tabletach zainstalujemy dedykowaną urządzeniu apkę Roborock, ale możemy też skorzystać z agregatu Mi Home. Ten druga będzie wygodniejszy dla posiadaczy inteligentnego domu budowanego na platformie chińskiego giganta. Jeśli w mieszkaniu mamy zintegrowane trochę smart sprzętu to opłaca się włączyć robota do takiej sieci.

Po zmapowaniu mieszkania przez Roborocka dobrze jest zapoznać się ze wszystkimi dostępnymi opcjami i „dopieścić” mapkę indywidualnie. Podzielić pomieszczenia, wyznaczyć strefy, ograniczyć wjazdy, dodać meble, określić strefy bez mopowania, czy zbudować sobie powtarzalne rutyny (można je harmonogramować). Spersonalizujemy w ten sposób działanie naszego robota. Będzie gotowy do szerszej liczby pomniejszych zadań. Na telefonei efektownie wyglądają trójwymiarowe mapy. Wirtualnym domem można obracać, by jeszcze dokładnie określać różne ustawienia.

Roborock Q7 Max+ aplikacja
Mapa mieszkania w 2D ze wstępny podziałem na pokoje.

Ciekawym trybem w Q7 jest zdalne sterowanie robotem, czyli sprzątanie manualne. Również daje alternatywę dla  automatyki, która jest jednak działaniem docelowym. Oczywistym jest, że im regularniejsze przejazdy, tym czyściej będzie w mieszkaniu. Powtórzenie przejazdów jest w Roborocku o tyle ciekawe, że robot stara się jeździć kolejnym razem już innym torem (na krzyż lub równolegle). Praktycznie zwiększa tym skuteczność dalszego sprzątania.

Posiadacze smart głośników będą też zadowoleni ze współpracy z asystentami głosowymi. Niestety, w odróżnieniu do samej apki i komunikatów audio, nie ma tu wsparcia języka polskiego dla Alexy, Siri i Asystenta Google. Wśród dostępnych komend są m.in. polecenia sprzątnięcia konkretnych pomieszczeń, stref, wstrzymywanie pracy, wysyłanie robota do stacji dokującej, czy zmiany trybu pracy urządzenia.

A co z budynkami piętrowymi? Robot zapisze mapy różnych poziomów mieszkania , ale po przeniesieniu go na inne piętro potrzebne jest manualnie wskazanie przypisanej mapki. Smartfon jest panelem sterowania robotem, ale też wskaźnikiem przeróżnych statystyk i podsumowań. W większym domu ułatwi też lokalizowanie robota.

Podsumowanie Roborocka Q7 Max+

Mam pozytywne odczucia ze współpracy z Roborockiem. Oceniam jego potencjał w stosunku do ceny, ale też bezpośredniego zestawienia z Roombą i7+, dla której jest to teoretycznie bezpośredni rywal (chociaż modele dzieli już kilka lat, więc nie wiem do końca czy to porównanie jest sprawiedliwe). Chciałbym, by mój domowy robot miał część rozwiązań serii Q7, jak i wybrane opcje iRobota, ale tak się nie da.

Nigdzie wcześniej nie zająknąłem się o designie sprzętu, więc jeszcze jedno zdanie o wyglądzie Roborocka Q7 Max+. Efektownie prezentuje się głównie w stacji, bo podczas pracy przypomina pozostałe modele, jakich pełno na rynku. Rozmiarowo jest nieco większy od Roomby. i7 podoba mi się osobiście bardziej, a te nowsze modele są jeszcze ładniejsze. Stylistycznie Q7 to starcie przegrał. U mnie sprzątał biały wariant, ale w ofercie jest jeszcze czarny.

Roborock Q7 Max+

Hybrydowy format, czyli połączenie odkurzania z mopowaniem jest przydatne, ale według mnie mycie na mokro jest dodatkiem, który podniesie poziom czystości wyłącznie przy naprawdę regularnych wyjazdach – jak zresztą w większości modeli 2 w 1 z tej lub niższej półki. Dociskowe, ultrasoniczne odmiany (jak w wyższych seriach Roborocka) są pod względem mopowania dużo skuteczniejsze. Znacznie lepiej w Q7 Max+ wygląda praca na sucho. Jest moc, jest sporo trybów sprzątania oraz kontroli urządzenia i map mieszkania. Jedyne, czego mi zabrakło, to rozpoznawania mniejszych przeszkód, jak np. przewody.

Za ok. 2500 zł Roborock Q7 Max+ to niezły sprzęt. Jako mop spełni swoje minimum, ale nic ponad to. W pudełku zabrakło dodatkowych elementów (podwójnie jest tylko filtr). Na plus cicha praca, siła ssania, optymalne przejazdy, efektywność sprzątania, długi czas pracy i stacja odsysająca brudy do worka. Bogaty jest zestaw funkcji, edycji map mieszkania i współpraca ze smart platformami. Roborock będzie sprzątał u mnie jeszcze długo, więc jak zauważę coś nowego to dopiszę.