Motorola Razr była niby tym pierwszym składanym smartfonem na rynku, ale pewne obsuwy w premierze, sprawiły, że wzrok wszystkich zaczął kierować się w stronę jej bezpośredniego rywala – Galaxy Z Flipa. Samsung wyprzedził Motorolę też pod innym względem. Niedawno wprowadził do sprzedaży wariant z modemem 5G, czyli Galaxy Z Flip 5G. Od kilkunastu tygodni pojawiały się przecieki na temat poprawionej Razr z 5G. Producent przedstawił ją właśnie oficjalnie. Nie jest promowana jako Razr 2, więc to odświeżona (zupgrade’owana) wersja poprzednika.

Motorola Razr 5G składany smartfon

Motorola Razr 5G – lepsza pod każdym względem?

Ten cały wyścig w segmencie składanych smartfonów spowodował, że Razr choć atrakcyjna i efektowana, wydawała się wydana za wcześnie. Przynajmniej mi. Starałem się ją ocenić osobiście, ale nigdzie nie była wystawiana (jak Galaxy Z Flip, którego spotkałem w kilku sklepach), a agencja PR odpowiedzialna za promocję marki w Polsce też niezbyt pomogła. Może przy okazji nowej odmiany będzie lepiej. Motorola Razr 5G powinna być zatem bardziej dopracowana. Wyczuwam, że w wielu kwestiach.

Kolejne podejście do składanego Androida ma łączyć się z przystosowaniem do współpracy z sieciami piątej generacji. Pod względem wydajności to nadal nie jest sprzęt flagowy, ale nie zawsze podzespoły muszą o tym świadczyć. Już sam format giętkiego ekranu, sprawia, że telefon można śmiało zaliczać do tych high-endowych. 1500€ to cena porównywalna do high-endowych jednostek z topowymi specyfikacjami. Tutaj topem i wyróżnikiem ma być składany panel. Ogólny design i koncepcja jest oczywiście niezmienna. Giętkie wnętrze i spory panel na zewnątrz (tu przewaga nad Samsungiem). Urządzenie jest troszkę grubsze, ale jeśli to ma poprawić jakość w innych aspektach to OK.

Motorola Razr 5G – lepszy aparat

W poprzedniku na „tyle” zainstalowano tylko 16 megapikseli, co w 2020 roku mogło dziwić. Teraz jest 48 mega z Quad Pixel, a więc współczesny standard. Sensor ma też OIS (optyczną stabilizacją obrazu) i ostrzenie z ToF. Przypominam, że ten obiektyw służy też do selfie, gdy wykorzystamy mały ekranik jako wizjer. Wewnątrz jest jeszcze kamerka 20 mpx, gdyby potrzebne były video połączenia z podglądem na większym ekranie. Przeniesiono też lokalizację czytnika palca. Nie będzie go już na dole (po stronie klapki). Znaleziono mu miejsce z tyłu. Na pokładzie jest też lepszy procesor. Zamiast Snapdragona 710 użyto Snapdragona 765G. Do tego 8 GB RAM. Nie jest to może szczyt możliwości, ale dało szansę na połączenie 5G (sub-6). Powiększyła się też pojemność baterii. Z 2510 do 2800 mAh.

Motorola Razr 5G (2020)

Teoretycznie o energie możemy zadbać poprzez częstsze korzystanie z zewnętrznego ekranu. 2.7-calowy wyświetlacz ma służyć do podglądu informacji o połączeniach, ale też powiadomień z aplikacji. Oszczędzimy tak też mechanizm giętkiego panelu, choć ten powinien wytrzymać odpowiedni czas (pamiętam, że pierwszy wariant nie wyglądał pod tym względem dobrze w niezależnych testach, ale Motorola wskazywała w nich błędy). Zawias ma wytrzymać do 200 tysięcy akcji. Android 10 znacznie poprawi użyteczność frontowego ekraniku. Software’owo jest wszystko rozwinięte, by wykorzystać potencjał tego rozwiązania.

Chodzi głównie o kontynuacje pracy w przystosowanych do składanej formy aplikacji w trybie Quick View. W drugiej generacji będzie znacznie więcej możliwości, co będzie miało swoje znaczenie. Nie będziemy już mieli wrażenia, że to zabawka i bajer. Mamy z tego korzystać naprawdę. Nie tknięto przekątnej oraz rozdzielczości ekranu wewnętrznego Flex View. Tego składanego. To nadal 6.2 cala z 2142 x 876. Pewnie i mechanizm zginania jest ten sam. W pozycji horyzontalnej wykorzystamy jego panoramiczne CinemaVision 21:9. W specyfikacjach widzę też podkreślenie obecności chipa NFC. Czyżby nie było go w pierwszej odsłonie? Nie pamiętam. Razr 5G zadebiutuje jesienią. Wyceniono ją na 6499 zł. Wcześniejszy model ma teraz obniżoną cenę. Z 7299 zł na 5999 zł.

źródło: motorola.com