Kiedyś każdemu nowemu urządzeniu Surface poświęcałem na blogu oddzielny artykuł. Odkąd mój tablet padł, a potem padł jego model zastępczy, cierpliwość do jakości urządzeń Microsoftu po prostu się skończyła. Niemal równo 3.5 roku temu awarii uległ mój drugi Surface Pro 3 (ten pierwszy rok wcześniej) i przez ten czas wrzucałem ogólne komunikaty o kolejnych generacjach. Głównie ostrzeżenia, bo moje ograniczone zaufanie nie pozwoliło na więcej. Nie pomyślałem, że każda taka informacja to okazja do przypomnienia o ceglastym SP3 😉
Przedstawię krótko nowości z linii Microsoft Surface, ale wyłącznie w ramach przestrogi – by nie ryzykować wydawania sporych pieniędzy na potencjalnie wadliwy sprzęt. Zapewne z roku na rok poprawiany, ale jakiś poziom niesmaku w kliencie pozostaje. A może do trzech razy sztuka? Może trzeci model się nie zepsuje? Chyba nie jestem aż tak odważny…
Surface Pro 9 z chipem ARM
Jakieś trzy lata temu Microsoft przedstawił odmienną wariację Surface’a Pro. Model Surface Pro X zdecydowanie bardziej przypominał tablet, a to ze względu na zastosowanie architektury ARM. Nie potrzebował wymagającego chłodzenia, jak pozostałe jednostki, a do tego był znacznie smuklejszy. Pasował formatem i możliwościami do mojej biurowej pracy. Szkoda, że gigant z Redmond nie zaoferował go wcześniej, bo naprawdę miałem ochotę go sprawdzić, ale sami wiecie…
W tym roku dziewiąta generacja tabletów Surface Pro zaproponuje opcjonalne układy ARM, czyli skorzysta z rozwiązania już przetestowanego w Surface’ach Pro X. To pierwsza taka aktualizacja konfiguracji w historii tej linii przy zachowaniu tej samej konstrukcji. Do wyboru będą modele z dwunastymi generacjami Intel iCore, ale też customowe edycje z chipami SQ 3 ARM z 5G. Zapewne zobaczymy wyraźne różnice w cenach, bo te drugie propozycje nie poradzą sobie raczej z cięższymi aplikacjami. Do lekkiej roboty, nie obciążającej elektroniki, będzie ok.
Różnice między modelami będą dotyczyć kilku obszarów. Intelowskie będą posiadały opcję nawet do 32 GB RAM (LPDDR5) i 1 TB na dane (SSD), natomiast ARM ograniczono do 16 GB RAM (LPDDR4x) i 512 GB (SSD). W tym tańszym będą tylko porty USB-C 3.2. Przewagą jednostek z ARM będzie oczywiście czas pracy, który w konkretnych warunkach osiągnie nawet 19h (o 3.5h więcej od wersji z Intelem).
W kwestiach designu, czyli opakowania, zmian nie jest zbyt wiele. Surface Pro 9 przypomina poprzednika. Ma 13-calowy ekran z odświeżaniem 120Hz i dwa porty Thunderbolt 4 (wtedy oba elementy były ważnym upgradem), wsparcie rysika Surface Pen 2 oraz te same kamerki (5 mega na froncie i 10 mpx na tyle). Oczywiście nadal z charakterystyczną klawiaturą w formie okładki (Surface Cover z miejscem na rysik jak w Pro X) oraz nóżki do podparcia panelu. Na pokładzie Windows 11 i zalety hybrydowej formy, czyli tabletu 2 w 1. Podobają mi się dwie nowe opcje kolorystyczne, które wyróżnią dziewiątą generację na tle poprzedników – szarawa zieleń i fajny błękit.
Wciąż miło wspominam pracę z Surfacem, tzn. jego wielozadaniowy potencjałem. Właściwie to moja przygoda z tabletem trwała ładnych kilka lat, a skończyła się nagle i niespodziewanie. Był ból czarnego ekranu śmierci, ale nie udało się przywrócić sprzętu do pracy. Wady inżynieryjne nie pozwoliły kontynuować współpracy.
Surface Laptop 5 bez AMD
Upgrade’u doczekał się też Surface Laptop. Nie był dotykany od 2021 roku (ok. półtora roku), więc to dobry czas na odświeżenie jego parametrów. Nadal do wyboru będą wariacje z 13.5- i 15-calowym wyświetlaczem. Pod ekranami mają pracować dwunaste generacje procesorów Core i5 lub i7, co będzie zauważalnym skokiem w wydajności komputerów.
Najbardziej zauważalną różnicą w Surface Laptop 5 jest jednak brak wariantów z układami AMD Ryzen. Tym razem ofertę ograniczono wyłącznie do platformy Intel Evo. Z ważniejszych zmian odnotowałbym też obecność łączności Wi-Fi 6 oraz portów Thunderbolt 4. Poprawki zauważyłem też w samych wyświetlaczach. Panele otrzymały technologię PixelSense z Dolby Vision IQ. Rozdzielczości pozostały te same. W środku znajdziemy do 32 GB RAM i do 1TB na dane, zintegrowaną grafikę Intel Iris Xe, czy kamerkę z IR do szybszego logowania przez Windows Hello. Ponownie dobrze wygląda sprawa audio, bo są dwa mikrofoniki typu far-field i głośniczki Omnisonic z Dolby Atmos. Czas pracy ma dochodzić do 18 i 17h (odpowiednio dla 13- i 15-calowego wariantu).
Podobnie jak w przypadku Surface Pro, nie widzę większych różnic w stylistyce lapków. Najwyraźniej była sprawdzona i szkoda marnować środków na zbędne i kosztowne przeróbki. By wyróżnić sprzęt na tle poprzedników, Microsoft dorzucił nową opcję kolorystyczną (sage green). Zachował też jeden wariant z Alcantarą. Ceny startują od 1000$ (13″) i 1200$ (15″).
Surface Studio 2+ bez Intela 12th
Spodziewałem się w tym roku trzeciej generacji stacjonarnego Surface Studio, bo ten PC klasy all-in-one miał ostatni upgrade w 2018 roku. Nadchodziła pora na coś nowego. Microsoft rzeczywiście odświeżył sprzęt, ale postanowił nazwać go edycją 2+. Dlaczego? Bo właściwie poprawie uległ głównie procesor i grafika, które mają pasować do aktualnych czasów. Surface Studio 2+ będzie szybszy dzięki zastosowaniu 11. generacji Intel H35 we współpracy z grafią NVIDIA RTX 3060.
A co z CPU dwunastej generacji? Może właśnie przez brak tej konfiguracji Microsoft nie nazwał sprzętu Surface Studio 3? Urządzenia, którego cena startowa wynosi 4300$ (u nas 25 800 zł) powinno dysponować najnowszymi podzespołami, ale tak nie jest. Większość głównych specyfikacji Studio zachowano. Jest ten sam ekran o przekątnej 28 cali z PixelSense, elastyczność w ułożeniu ekranu, czy charakterystyczne peryferia. Z ważniejszych poprawek wymieniłbym obecność portów Thunderbolt 4 USB-C, czy wsparcie standardu Dolby Vision HDR.
Microsoft zapewnia, że Intel Core i7-11370H w Surface Studio 2+ jest aż o 50% szybsze od poprzednika i aż 5x wydajniejsze od pierwszego modelu z 2017 roku. Z kolei RTX 3060 jest graficznie 2x lepsze od GTX 1060 w Studio 2. Niby wystarczy, bo to mocne układy, ale cały czas myślę o tym braku Intel 12th. Niby wciąż premium, ale…
Microsoft Audio Dock i Presenter+
W tym roku przy okazji premier komputerów Surface Microsoft przygotował dwa inne ciekawe urządzenia. Audio Dock to hybrydowy głośnik i hub do laptopa w jednym, a Presenter+ to inteligentny pilocik do prezentacji PowerPoint i współpracy w ramach Microsoft Teams. Oba widać na załączonym niżej tweetcie.
Najpierw krótko o tym pierwszym. Audio Dock umożliwi słuchanie muzyki, ale też podłączenie przeróżnych urządzeń i peryferiów przez porty USB-C, HDMI, jack, czy USB-A. Audio ma płynąć z woofera 15W i tweetera 5W. Są też dwa mikrofony, więc to też stacja konferencyjna. Moduł współpracuje też z Google Meet i Zoom. Microsoft wycenił go na 250$.
We did some things. Check out everything we announced during the #MicrosoftEvent https://t.co/O3bPgeK2ZM pic.twitter.com/52Wopjyw9C
— Microsoft Surface (@surface) October 12, 2022
Presenter+ również przysłuży się wygodniejszej pracy w grupach. To następca Presentera 3000 sprzed dwóch dekad. Służy do podobnych działań, ale ma aktualniejsze rozwiązania, m.in. przycisk dla Microsoft Teams (działa też z Zoomem). Jest tu też mikrofonik z opcją mute’owania i zestaw przycisków do kontroli slajdów. Użytkownik może personalizować przyciski, czyli nadać im konkretne zadania. Gadżet ma kosztować 80$. Szkoda, że oba modele nowych urządzeń trafiają na rynek po pandemii. Rok temu pasowały do czasów znacznie lepiej.
źródło: surface.com