Pierwszy smart ekran Google Home Hub w wersji 7 cali zadebiutował w 2018 roku. Po trzech latach amerykański gigant odświeża jednostkę z Asystentem Google na pokładzie. Po małym rebrandingu na Google Nest Huba firma kontynuuje nazewnictwo, więc przy zakupie trzeba będzie pamiętać o podejrzeniu specyfikacji dotyczącej wariantu. Nie zmieniło się wiele, choć przybyła ciekawa funkcja monitorująca sen.

Google Nest Hub 2021

Google Nest Hub 2021 – co nowego?

Zacznijmy od tego, że smart głośnik ze smart ekranem wygląda praktycznie tak samo, jak poprzednik. W zewnętrznej warstwie praktycznie nic się nie zmieniło. To nadal urządzenie przeznaczone głównie do sypialni, gdzie wolimy takie wynalazki bez kamerek. Wciąż obiektyw jest dostępny tylko w tej większej odmianie Google Hub Max. Google podbiło basy o 50%, więc brzmienie będzie mocniejsze i wyraźniejsze. Wciąż główną atrakcją ma być Asystent Google, któremu można zadawać pytania lub sterować przy jego pomocy domem lub muzyką. Trzy mikrofony far-field powinny też poprawić skuteczność rozpoznawanych komend głosowych.

W nowym Google Nest Hub pojawił się też radar Soli. To moduł, który opracowywano już od lat, by w 2019 roku trafił do smartfonów Pixel. Umożliwiało to elastyczniejszą kontrolę gestami, gdy telefon był zadokowany w stacji. Potem element ten zniknął z piątej generacji smartfonów, ale producent obiecał, że system jeszcze powróci, bo jest dla niego sporo pomysłów. W smart ekranach ma monitorować sen. W termostatach Nest wykrywał obecność osób w pomieszczeniu.

Google Nest Hub Sleep Sensing

Google Nest Hub ze Sleep Sensing

Skoro Nest Hub przeznaczono głównie do sypialni to teraz Google mocniej to zaakcentuje. Wspomniany wyżej radar Soli ma wykorzystywać technologię Motion Sense do analizowania snu. Precyzyjne czujniki ruchu mają działać jak radar i interpretować dane. Nie wiem czy to nie brzmi jeszcze gorzej od kamerki. Rozwiązanie zostało nauczone wykrywać pewne wzorce, by przekazać domownikom profil wypoczynku podczas nocy. Wykrywany będzie też oddech, więc ekran trzeba będzie skierować w stronę łóżka.

Funkcja Sleep Sensing uwzględni też nasłuch otoczenia, więc wykryje chrapanie i kaszel. Jest też w stanie monitorować poziom światła oraz temperaturę i połączyć to wszystko w finalnej ocenie. Korelując wszystkie dane budowany będzie nasz osobisty profil ze wskaźnikami snu oraz wpływu poszczególnych warunków na jego jakość. To częściowo przejęcie analiz naręcznych trackerów, ale w nieco innej odmianie. Są już na rynku urządzenia do monitorowania warunków do spania (integrowane z lampami), więc Google proponuje po prostu swoją wariację w połączenie ze smart ekranem. System Sleep Sensing był trenowany na ponad 100 000 godzinach danych, więc uzyskał chyba jakiś poziom.

Google Nest Hub – sugestie dot. snu płatne

Google przekazuje, że już po kilku dniach monitoringu algorytmy w Nest Hubie są w stanie zaproponować pierwsze wskazówki dotyczące poprawy snu. Im dłuższe analizy, tym konkretniejsze podpowiedzi. Chodzi m.in. o wskazanie ewentualnych hałasów, poziomu światła, czy idealnej temperatury. Dane będzie można powiązać z agregatem zdrowia Google Fit, skąd dodatkowe dane mogą rozbudować analizy. Niestety opcja Sleep Sensing ma być płatna, ale z darmową opcją przetestowania systemu. Wyniki mamy obserwować z rana bezpośrednio na wyświetlaczu huba lub w aplikacji na smartfonie.

Planowana jest też integracja monitorowania snu z usługami Fitbit (trackery aktywności), które Google niedawno przejęło. Być może będzie to część usług serwisu Fitbit Premium?

Google Nest Hub z Thread

Na koniec jeszcze info o dość ważnym ulepszeniu nowego Google Nest Huba. Producent wbudował mu radio dla protokołu Thread, a więc możliwość włączenia do sieci mesh w ramach routera, który rozbuduje zasięg i powiąże komunikację z kompatybilnymi modułami dla smart domów. Pod tym względem będzie przypominał HomePoda mini, ale z ekranem. Nowa łączność ma być też częścią ruszającej platformy Connected Home over IP (CHIP).

Nowy Google Nest Hub 2021 został wyceniony na 99$, czyli o 50 dolców taniej od poprzednika (mając na myśli wycenę z premiery w 2018 roku).

źródło: Google