Na dzisiaj wyznaczono premierę nowego OnePlus Nord, czyli tańszego ze smartfonów chińskiej marki. Urządzenia z Androidem, które powraca niejako do korzeni, gdy pierwsze generacje były killerami flagowców. Mamy tutaj średnią półkę, ale atrakcyjna cena i ciekawa specyfikacja sprawiają, że wariant ten namiesza w sekcji, do której został wyznaczony. Premiera telefonu z uwagi warunki związane z pandemią odbyła się nie tylko online, ale też w wersji AR, tj. w Rozszerzonej Rzeczywistości.

OnePlus Nord

OnePlus Nord – „killer” średniaków?

Projekt Nord to nowe podejście do tematu OnePlus. Wcześniej firma skupiała się na telefonach z wyższej półki, a co pół roku pojawiały się ulepszane edycje „T”. Rynek jest jednak trudny, więc bez tańszych jednostek ciężko utrzymać udziały. OnePlus Nord ma łączyć cechy modeli OnePlus 8 z przystępniejszą ceną. Możliwe nawet, że wyznaczą pewne standardy. Chodziło o wprowadzenie możliwie atrakcyjnego cenowo i jednocześnie możliwie wydajnego urządzenia. Chyba się udało, a należy podkreślić, że i marka jest już przecież wyrobiona, więc całość bardzo kusząca. Firmie udało się zbalansować stosunek jakości do ceny.

Trzeba od razu zauważyć, że OnePlus Nord jest niewątpliwie efektem wpływu innych azjatyckich tygrysów, które agresywnie rozwijają swoje oferty w praktycznie każdym segmencie telefonów. Te ze średniej półki sprzedają się przecież tym lepiej, im więcej mają do zaoferowania. Jeśli sprzęt prezentuje się przy tym estetycznie to wybór jest zwykle prosty. Nord nie jest flagowy, ale ma bardzo dobre wnętrze, m.in. Snapdragona 765G z Adreno 620 GPU oraz dwie opcje pamięci operacyjnej – 8 lub 12 GB. Ta pierwsza ze 128 GB na dane, druga 256 GB – UFS 2.1. Niestety bez możliwości rozszerzania kartami pamięci. Tu akurat brak. Oczywiście modem 5G jest.

OnePlus Nord

OnePlus Nord – aparaty fotograficzne

Nord skorzysta z „ukradzionej” z OnePlus 8 kamery głównej 48 megapikseli z technologią Quad Pixel oraz optyczną stabilizacją obrazu. To oznacza, że sensor będzie pozwalał na wykonywanie czułych zdjęć w nocnych warunkach. Oprócz tego jest ultra-szerokokątne 8 mega ze 119 stopniami i 5 mpx do analiz głębi dla ujęć portretowych oraz 2 mpx do makro. Łącznie na tyle są cztery obiektywy w pionowym module. Cały zestaw jest niezły, ma sporo możliwości, ale to propozycja znana w tej kategorii smartfonów z Androidem. Znacznie powyżej standardów jest front telefonu. Tutaj w otworze jest podwyjne selfie. 32 megapiksele ( sensor Sony IMX616) ze wsparciem 8 mega z ultrawide (105 stopni) do grupowych ujęć z wyciągniętej reki. Łącznie aż sześć aparatów do mobilnej fotografii. Przodem nagramy video w 4K z 60 fps.

OnePlus Nord z Warp Charge 30T

Zerknijmy dalej, bo w pozostałych specyfikacjach też jest dobrze. Ekran jest oczywiście zaoblony i bezramkowy. Ma 6.44 cala przekątnej i 2400 x 1080 pikseli. To panel AMOLED z odświeżaniem aż 90 Hz. Wyświetlacz zintegrowano z czytnikiem linii papilarnych. Cała bryła raczej standardowa, ale przyjemnie opływowa (piszę to na podstawie zdjęć wysokiej rozdzielczości, bo jeszcze nie każdy miał możliwość wzięcia urządzenia do ręki). Przygotowano dwa wykończenia. Jedno bardzo klasyczne, bo czarne. Drugie z kolei bardziej odważne – błękitne (perłowe?). Bateria tylko 4100 mAh, ale z szybkim ładowaniem Warp Charge 30T, które uzupełni 70% pojemności w pół godziny. Niższa półka to kilka kompromisów. Nie ma indukcyjnego ładowania oraz wodoszczelności. Android 10 z nakładką OxygenOS.

Czas na cennik. W Europie dostępne będą dwa modele (w innych regionach trzy). Za tańszą konfigurację Nord z 8 GB RAM/128 GB na dane OnePlus proponuje 399 euro. Za wariatn 12/GB/256GB – 499 euro. Premiera jest przewidziana na początek sierpnia. Na dzień przed Galaxy Unpacked.

źródło: oneplus.com