Jak będą wyglądały smartfony przyszłości? Co pewien czas pojawiają się różne koncepcje artystyczne i przeważnie na podstawie współczesnych trendów. Czasem szkice wychodzą szerzej poza normy, np. przy konstrukcjach składanych lub giętkich. Tutaj jednak autorzy też wzorują się na realnych przewidywaniach. Spekuluje się przecież, że sporo firm opracowuje tego typu warianty. Na rynek wchodzą też inni producenci, np. wczoraj słyszałem o przeciekach na temat telefonu od Tesli. Zerknijcie teraz na propozycję Turing HubblePhone – sprzętu, który miałby trafić do sprzedaży dopiero w 2020 roku.

Turing HubblePhone

Nazewnictwo zaczerpnięte od angielskiego naukowca, który kojarzony jest z pierwszym komputerem (maszyną Turinga). Do tego jeszcze Hubble i już mamy chwytliwe hasło. Oczywiście nazwa nie może odbiegać od potencjału urządzenia. Użyto takich określeń nie bez powodu. Projekt ma skupić się na wysokim zabezpieczeniu przez odpowiednie szyfrowanie, wsparciu Sztucznej Inteligencji, miilti-ekranem oraz nietypowej kamerce. Co ciekawe, to nie pierwszy smartfon Turinga. Wcześniejszy Turing Phone nie osiągnął jednak sukcesu. Prawdopodobnie przez swoją bardzo wysoką cenę.

Najnowszy prototyp, i to w fazie wyrenderowanych komputerowo grafik, ma być jeszcze ambitniejszą maszyną (i pewnie jeszcze dziwaczniejszą od poprzednika). HubblePhone od Turing Robotics Inc ma oczywiście zaoferować wszystkie obecne nowinki oraz trochę tego, co pojawi się w świecie smartfonów w ciągu najbliższych dwóch lat. AI została przedstawiona jako “Artificial Reality” (AfR), ale urządzenia ma też posiadać opcje AR, VR, MR (Mixed Reality), XR (Extended Reality), a także łączność 5G (czyli część Internetu Rzeczy). W 2020 roku to wszystko będzie pewnie i tak w standardzie. Multi-ekran ma się przydać do gamingu, a oprócz tego Sztuczna Inteligencja ma posiadać tu cechy maszyny z emocjami (podejrzewam asystenta z bardziej naturalnymi odpowiedziami). To wszystko skryte wewnątrz bardzo oryginalnie wykonanej obudowie.

Turing HubblePhone

Design od razu rzuca się w oczy. Wygląda ona na rodzaj tzw. flip-phone’a, czyli modułów łączonych. Jeśli dobrze rozumiem, ekrany można różnie zestawiać, a w ten sposób osiągać więcej możliwości (wyświetlacze obok siebie, po dwóch stronach, czy ułożone w inne strony). Stworzymy więc mini laptopka, telefon, czy większy tablecik. Sensor optyczny mocowany bocznie pozwoli na nagrywanie w stylu ręcznej kamerki. Taka forma ułatwi też wykorzystanie większych podzespołów (obecnie są ograniczone smukłością telefonu). I tutaj wyjaśnić warto dlaczego zdecydowano się zastosować nazwę Hubble. 15-krotny zoom optyczny w smartfonie brzmi niczym kosmiczny jak na warunki mobilne teleskop. Sprytna budowa, pomysłowy wygląd i atrakcyjny styl w jednym. Czy ja dobrze widzę, że znalazło się też miejsce na „notch” 😛 ? Sensory i czujniki mają podobno ukryć się w przyszłości pod ekranami. Czyżby w 2020 roku jeszcze do tego nie dojdzie? W każdym razie i tak ostro. Każdy wyświetlacz miałby swoje frontowe zestawy kamerek i innych czujników.

A jakie parametry? Jasna sprawa, że najpotężniejsze. 8 GB RAM (niektórzy już dziś eksperymentują z 10), jeszcze nie zapowiedziany nawet Snapdragon 855 i 256 GB na dane. Podejrzewam, że hardware pracujący na Androidzie. Ekran 4K (coś, co być może zobaczymy w jakiejś Xperii premium) to dwa panele Full HD utworzą obszerną powierzchnie do pracy i multimediów. Z jednej strony może być dotykowa klawiaturka. Pokrycie giętkim ekranem to najefektowniejsza cecha całości, zwłaszcza w miejscu obiektywu. Dwa moduły i kilka ekranów to konieczność zastosowania większe baterii. Akumulatorki są w sumie dwa (2800 i 3300 mAh). Jaka cena za taki bajerancki wyrób? Bagatela – 2749 dolarów. Zacznijcie zbierać już dziś. Trzeba przyznać, że autorzy mieli rozmach. Teraz niech udowodnią wszystko realnym modelem.