Asystenci głosowi starają się być wszędzie, także w zegarkach. Siri i Asystent Google mają swoje platformy, więc łatwiej im docierać na kompatybilne urządzenia. Apple Watch i smartwatche z Wear OS mają wsparcie wirtualnego pomocnika, dzięki czemu część zadań przechwytuje naręczny gadżet i można uzyskać odpowiedź na pytanie lub sterować innym sprzętem. Oczywiście na nadgarstku nie ma aż takiej swobody jak na głośniku, ale to zawsze jakaś funkcjonalność. Inaczej jest z Alexą. Asystentka od Amazona jest obecna tylko na kilka wearables. Dołącza do nich Amazfit Verge.
Amazfit Verge z Alexą na ręce
Zegarek Amazfit Verge miał być urządzeniem łączącym cechy fitness oraz smart. Więcej było tych pierwszych, ale azjatycka firma obiecała dorzucać kolejne opcje wraz z aktualizacjami. Najnowszy update rozwinie funkcjonalności o Alexę, a na iOS uruchomi w końcu odbieranie połączeń w sparowanym przez Bluetooth iPhonie. Asystentka ma przyspieszyć lub ułatwić odczyt pewnych wiadomości w smartwatchu. To jeszcze nie dostęp do pełnowartościowej bazy komend, a kilka powiązanych z konkretnymi funkcjami, które do tej pory były do dyspozycji przez dotykowy interfejs na ekraniku.
Verge ma wbudowany głośniczek, więc teoretycznie mamy przekształcić smartwatch w naręczne Echo, choć o ograniczonym zakresie. Alexa wykona dla nas następujące polecenia: Flash Briefing (najciekawsze wieści z serwisów newsowych), Sports Update (podobnie, ale z opcją zapoznania się z aktualnymi wynikami spotkań), Calendar (możliwość sprawdzenia wydarzeń w kalendarzach Google, Microsoft, Apple, Exchange), Alarm (budzik ustawiany komendą), To-do list (zarządzanie listami, np. zakupowymi), Q&A (opcja pytania o różne rzeczy), Translation (tłumacz z 50 językami). To wszystko prosto z nadgarstka! Brakuje obsługi smart urządzeń, ale mam nadzieję, że to również dotrze na Amazfity od Huami.
Amazfit Verge miał już wewnątrz swojego własnego asystenta, ale umówmy się, Alexa to Alexa. Ma zdecydowanie szersze możliwości i jest współliderem rynku.
