Amazon Echo nie trafił jeszcze na nasz rynek, a największą przeszkodą jest tutaj obsługa naszego języka. Za każdym razem przypominam, że gigant wykupił kiedyś polski syntezator mowy IVONA, ale do tej pory nie widzimy z tego korzyści (chodzi mi o wsparcie języka). Echo to rodzaj huba, dzięki któremu można lepiej zarządzać Internetem Rzeczy, czyli połączonymi do stacji elementami. Jest już ich sporo, a konkurencja silna, więc Amazon musi dalej działać. Smart głośnik Echo doczekał się dwóch mniejszych braci. Rodzinka powiększa się o Tap i Echo Dot.

Amazon Echo family

Główny wariant to koszt ok. 180 dolców i być może jest to jakaś bariera w przygarnięciu go w mieszkaniu. Największe zalety i potencjał będzie tu wykorzystany na rynku amerykańskim i tych regionach świata, gdzie serwisy Amazona są dostępne. Jest ich sporo, ale większość dostępna na wybranych rynkach. Echo to jednak nie tylko konieczność wykupowania usług Amazona. Jeśli tylko przybędzie kanałów współpracujących z asystentką Alexa, to projekt ma szansę stać się gadżetem do obsługi smart domu. Już teraz komendami głosowymi można poprosić o sterowanie podpiętym wyposażeniem lub zadać konkretne pytanie i otrzymać odpowiedź.

Urządzenie jest o tyle fajne, że staje się zarówno hubem dla mediów (w końcu jest też głośnikiem streamującym muzę), jak i asystentem do różnych spraw, np. tworzenia listy zakupów. Opcji już teraz jest całkiem sporo, ale dopiero za pewien czas taki system stanie się naprawdę wielki. Amazon dobrze zdaje sobie sprawę z potencjału Siri (i jej współpracy z HomeKit), więc dwa kolejne modele tylko zwiększą zasięg Echo, gdyż mają nowy format i są tańsze. Amazon Tap to 130$, a Echo Dot 90$. Każde z nich ma swoje indywidualne zalety i nowe funkcje. Myślę, że spokojnie mogą stać się również uzupełnieniem dla podstawowego Echo. Ten jest raczej stacjonarny, więc umieszcza się go w jakimś centralnym miejscu.

Amazon Tap

Amazon Tap (2)

Jako fan Internetu Rzeczy i inteligentnych mieszkań, projektem Echo od Amazona jest mocno zainteresowany, ale doczekać się jeszcze gadżetu nie mogę. Nie tylko z powodu braku oficjalnej sprzedaży w naszym kraju, ale i jeszcze niewielu dodatków, które u nas można by u nas sensownie wykorzystać. To jakie różnice oferują nowe Echo? Amazon Tap to przede wszystkim bardziej mobilna wersja. Tym razem jest to nieco mniejszy wariant, wytrzymujący na jednym ładowaniu ok. 9 godzin. Też łączy się przez Bluetooth/Wi-Fi. Nazwa „Tap” oznacza, że aby aktywować jego nasłuch i wymówienie zapytania, trzeba go dotknąć/pacnąć ręką. Nie ma ciągle aktywnego nasłuchu.

Z jednej stronie będzie trochę trudniejszy do współpracy na odległość, za to bardziej mobilny i dostępny na zawołanie przez kontakt (nie tylko w domu, gdyż można go zabrać ze sobą, gdzie wykorzysta internetowy dostęp przy współpracy ze smartfonem). Posiadanie Echo i Amazon Tap ma największy sens – można użytkować system w domu nieco szerzej. Trzeba też jeszcze dodać, że dalej jest to głośnik stereo o 360-stopniowym zasięgu.

Amazon Dot

Najmniejszym z rodziny jest Echo Dot. Kosztuje połowę tego głównego, ale potrafi przeistoczyć dowolny głośnik w opcje znane z Echo. Ma też swój własny mini głośniczek, by usłyszeć odpowiedź Alexy, ale to podpięcie go do naszego sprzętu grającego wykorzysta jego pełen potencjał. Muzyka będzie tutaj najlepszej jakości (tzn. lepszej od Echo, bo zakładam, że mowa o kolumnach). Można go tak podpiąć przewodowo lub poprzez Bluetooth. Wykorzystamy tutaj nasz własny sprzęt audio, co jest świetnym pomysłem. Myślę, że to pewnego rodzaju rywal dla Chromecasta Audio. Amazon przekonuje, że Echo Dot może być też mniejszym asystentem do umieszczenia w innych pokojach, czy kuchni, jako podręczniejszy wariant.

Przy pomocy Alexy można zamawiać pizzę, „taksówkę” Ubera, czy gasić światło. To trzy proste przykłady, ale łatwo wyobrazić sobie całą resztę komend, które są lub będą dostępne na zawołanie.

źródło: Amazon (1), Amazon (2)