Systemy monitoringu z instalacjami kablowymi zaczynają powoli schodzić na dalszy plan. Teraz to bezprzewodowe kamerki połączone przez Wi-Fi stają się ciekawszym i łatwiejszym do instalacji wariantem dla domu, czy biura. Jest taniej, nie trzeba zamawiać montera, nie przepłacamy za instalację, no i możemy rozmieścić obiektywy wedle uznania – te wcześniej było ograniczane kablami. W dodatku możemy to zrobić sami. W dobie Internetu Rzeczy wszystko jest łatwiejsze. Pozwala nam na podgląd treści na smartfonie lub tablecie, no i jest do tego w ergonomicznej, często eleganckiej formie. Blink HD to jeden z właśnie takich zestawów do ochrony i obserwacji mieszkania.

Blink HD to model całkowicie bezprzewodowy, nawet w kwestiach zasilania. Producent przygotował swój własny, energooszczędny chip, pozwalający na długą pracę na akumulatorku. To ważne, nie tylko ze względu na żywotność, ale i możliwości instalacji gadżetu. Blink korzysta z dwóch bateryjek typu CR123 i działa na nich nawet do roku (oczywiście według norm średniego użytkowania). Dzięki własnemu źródłu zasilania, montaż jest bardzo elastyczny, bo bezprzewodowy. Kamerki możemy zainstalować w praktycznie dowolnym miejscu. W komplecie jest jeszcze specjalny modulik do łączenia z resztą kostek do monitorowania mieszkania (jedna na wszystkie). Umożliwi to ich synchronizację. Na razie brzmi ciekawie.

Jest jeden problem. To na razie tylko prototyp, więc jeśli chcecie by pojawił się na rynku, wspierajcie go na Kickstarterze, gdzie w kampanii poszukuje środków do masowej produkcji. Blink to typowy system do monitorowania pomieszczeń. Nie zaskoczy innymi funkcjami. Potrafi nagrywać, streamować treści online, ma też czujniki ruchu i temperatury oraz tryb night vision. To wszystko już znamy z innych, konkurencyjnych produktów. Wyróżnia go głównie długa praca na baterii, a to daje dużo większe możliwości w budowaniu sieci. Tym „ficzerem” autorzy chcą zainteresować klientów.

Video jest zapisywane w HD wraz dźwiękiem z wbudowanego mikrfoniku. Nieodzowną częścią projektu jest aplikacja mobilna na smartfony. To też już pewien standard. Nie może zabraknąć wsparcia współczesnych urządzeń mobilnych. Na początek planowane są platformy iOS oraz Android, ale i Windows też jest rozważany. Kamerki będą posiadać też diody LED, byśmy wiedzieli, że system jest uzbrojony i prowadzona jest rejestracja materiałów. To tak w razie czego, jakbyśmy woleli spędzić czas bardziej prywatnie, niż z podglądem pozostałych członków rodziny, będących gdzieś daleko poza domem. Normalnie monitoring reaguje również na ruch, więc w razie niespodziewanej wizyty złodziejaszka, kamerki zaczną nagrywać (o ile sobie tak zażyczymy).

Jeśli wolimy, możemy podglądać sytuację z domu przez tryb Live View (ekran smartfona), czyli obserwację mieszkania w czasie rzeczywistym. Tak żeby sprawdzić co u dzieciaków, które wróciły ze szkoły, czy u burka, który nudzi się podgryzając meble, gdy nikogo nie ma w domu. Jest jedna rzecz, która może się nie spodobać. Mimo, że materiały są transmitowane do Internetu przez szyfrowanie SSL, to wszystko przechowywane jest na serwerach Blink. Sam nie wiem czy to źle czy dobrze. Na razie nie ma opcji przechowywania jej nigdzie indziej, a to uspokoiłoby wielu potencjalnych klientów. Ja sam wolałbym, by treści siedziały jednak na moim dysku, niż u kogoś, nawet producenta. Za chmurę nie ma dodatkowych opłat, ale to mnie nie przekonuje.

Beta wersje Blink HD mają trafić na rynek gdzieś w marcu 2015 roku. To długi czas, zwłaszcza, że mówimy o prototypach. Jeśli wszystko się powiedzieć (tj. kampania osiągnie wyznaczony próg finansowy, a na 40 dni przed końcem ma ponad połowę z 200 000 dolarów), to system kamerek trafi na rynek w maju przyszłego roku. Jeden Blink + moduł Sync ma kosztować 69 dolarów. Komplet dwóch to 119$. Za trzy kamerki zapłacić mamy 169 dolców, a za pięć, co uważam jest idealnym zestawem do wielopokojowego mieszkania, wycena osiągnęła 269$. To generalnie całkiem przyjemna cena.

źródło: Kickstarter