Beacony nie są jeszcze zbyt popularne, chociaż i w naszym kraju można skorzystać z  ich obecności. Dodam przy okazji, że nasza rodzima firma Estimote jest jedną z pierwszych na świecie, zajmujących się tymi zbliżeniowymi modułami na Bluetooth. Znajdowane jest dla nich coraz szersze zastosowanie i nie chodzi wyłącznie o sprawy zakupowe (tutaj w celach marketingowych mają jednak największe szanse. Beacony od Estimote zostały pomysłowo wykorzystane przez startup Blinq. Zaprojektowano sieć umożliwiającą zapoznawanie się, a wszystko przy wykorzystywaniu smartfona. Najwyraźniej to już nie te czasy, że wystarczało zagadać w klubie, czy barze. Jest jednak pewna zaleta – o drugiej osobie będziemy wiedzieć zdecydowanie więcej zanim w ogóle do niej „uderzymy”.

W zeszłym tygodniu pisałem o ubieralnych technologiach do łatwiejszego randkowania, a aplikacja Blinq podchodzi do tematu jeszcze inaczej, choć można w niej znaleźć pewne podobieństwa. Szwajcarskie pomysł przypomina nieco Tindera. Mamy bazę użytkowników, gdzie będziemy w stanie odfiltrować sobie użytkowników. Taka szybka selekcja, głównie na podstawie kilku danych (zwykle jednak wyglądu…). W światku randkowych aplikacji i serwisów to kolejna nowość, głównie z uwagi na współpracę z beaconami. Jest już dostępna na platformy iOS oraz Android od jakiegoś czasu, a komunikacja z beaconami działa głównie na szwajcarskim rynku i to też na razie w niewielu miejscach. Jeśli jednak wypali, to będą to chętniej odwiedzane placówki przez singli.

Specjalna funkcja zwana InstaConnect polegać ma na informowaniu użytkownika serwisu powiadomieniem na smartfon, jeśli tylko któraś z osób pasujących jego preferencjom, znajduje się w pobliżu. Wcześniej oczywiście korzystamy z apki, by takie osoby sobie dodać do osobistej bazy. Program działa w bardzo prosty sposób i widać wyraźnie wzorowanie się Tinderem. Na ekranie pokazują się profile osób, a my mamy wbór: „Hi or Bye”. Ten pierwszy rozpocznie chat jeśli obie strony wykażą zainteresowanie. W przypadku InstaConnect mamy otrzymać szansę na spotkanie na żywo. Pilotażowy program działa głównie w Zurichu, a wszystkich beaconów zainstalowano ok. 50. To na początek. Są nawet w kurortach narciarskich w Arosie. Autorzy wykorzystują tutaj ponoć bezpieczne połączenie z profilami Facebooka (to sprawi, że łatwiej i szybciej dołączymy do usług).

Ewentualny sukces może rozszerzyć sieć, a przecież beacony będą wkrótce znajdować się w coraz większej liczbie miejsc. Ważne jednak, by miały wgrane odpowiednie oprogramowanie. Ciekawe czy jeden beacon może służyć więcej niż jednemu celowi. Ich multizadaniowość byłaby pożądana. Wracając do Blinq, jestem ciekaw odbioru apki przez społeczności serwisów randkowych oraz ich zaangażowanie. Wydaje się, że podejście i rozmowa w przypadku osób, które już wcześniej wykazały zainteresowanie poznaniem się, może być łatwiejsze. To już oddzielny temat do dyskusji. Narzędzie już jest. Teraz czas na ruch użytkowników. Także biznes może na tym skorzystać. Logo Blinq w danym miejscu może działać jak magnes dla części klientów, podobnie jak znaczek darmowego Wi-Fi ;).

Od pewnego czasu zaczynam zauważać, że segment rozwiązań randkowych zaczyna rozwijać się w kierunku technologii zbliżeniowych i geolokalizacji, a także angażowania ubieralnych technologii. Czyżby niebawem poznawanie się wkraczało na zupełnie inny poziom? Koniec z randkami w ciemno i spotykaniem się z osobami o nieznanych nam zainteresowaniach? Zobaczymy. Potencjał jest. Warto dodać, że funkcję „namierzania” możemy w każdej chwili wyłączyć, więc nie jesteśmy ciągle widoczni i wykrywani przez czujniki.

źródło: Estimote, Google Play, AppStore