Własna stacja pogodowa to przeżytek? Niekoniecznie. BloomSky pokazuje, że aplikacja pogodowa to raczej fajny gadżet.

W zeszłym roku pisałem na blogu o stacji pogodowej BloomSky, która wyróżniała się wykorzystaniem kamerki. Producent zaprojektował monitoring lokalnych warunków w całkiem kompleksowej (jak na warunki domowe) formie. Druga generacja to podejście jeszcze bardziej całościowe – firma proponuje jeszcze szerszy system, który składać się będzie z dwóch urządzeń: Storm i Sky2. Analiza micro-klimatu w najbliższym otoczeniu ma jakiś większy sens dla naszego codziennego funkcjonowania? Autorzy BloomSky chcą nas przekonać, że tak.

BloomSky

Osobiste stacje pogodowe to bardzo częsty widok w naszych domach. Pokazują temperaturę, czasem także wilgotność i kilka innych parametrów. Dużo częściej korzystamy już z modeli aplikacyjnych, gdzie otrzymujemy lokalne wieści przez Internet. Ich wadą jest pewna niedokładność odniesienia. Dlatego właśnie własna stacja przyda się wszystkim tym, którzy swój biznes i funkcjonowanie uzależniają od pogody. BloomSky Storm i Sky2 mają przekazywać prognozy na podstawie własnych analiz, a wszystko na podstawie pomiarów w czasie rzeczywistym. Większej dokładności jak wprost z naszego ogródka nie uzyskamy.

Sky pierwszej generacji wyposażono w sporo czujników oraz kamerkę i już to było bogatym zestawem odczytów. Połączenie Wi-Fi przekazywało dane do aplikacji i pozwalało na zapis i prognozowanie. Storm i Sky2 kontynuują podejście, ale zwiększają swoje możliwości. Wciąż głównymi danymi będą: temperatura, wilgotność, ciśnienie oraz opady atmosferyczne. Sam Sky2 nie różni się znacznie. Zyskał łączność Bluetooth, co ma ułatwić bezpośrednie połączenie z innymi urządzeniami, ale stracił czujnik światła i UV. Posiadacze poprzedniego Sky wcale nie muszą wymieniać moduły na nowszy.

BloomSky

 Kamerka ocenia obraz co 5 minut i analizuje zmiany, a w nieco dłuższym okresie potrafi prognozować sytuację. Dopiero BloomSky Storm odświeży komplet. Towarzysz ma zbierać jeszcze więcej informacji. Monitoruje prędkość i kierunek wiatru, opady, promieniowanie UV (zabrano go ze Sky2). Storm komunikuje się ze Sky lub Sky 2 i razem przekazują warunki pogodowe do aplikacji. Są to dane z pewną dokładnością, ale wystarczającą, by uzyskać konkretną prognozę. Oba elementy są bezprzewodowe i tą drogą wysyłają sygnały. Na jednym ładowaniu wytrzymają 2 tygodnie, ale wyniki można poprawić przez dołożenie niewielkich paneli słonecznych.

Poprawiono też mocowania. To akurat bardzo ważne, ponieważ łatwiej będzie zamontować system na ścianach, dachach, czy podłożu. Lokalizacja ma spore znaczenie, więc opcjonalne uchwyty ułatwią umieszczenie sprzętu w odpowiednim miejscu. Warto jeszcze chwilkę zatrzymać się przy samej aplikacji na iOS/Androida. Część treści odczytamy bezpośrednio z własnej stacji, a pomocne będą powiadomienia, ale można też przeglądać wyniki w wersji społecznościowej, czyli z lokalnych stacji innych użytkowników. Razem tworzą większą sieć i współpracują. Tzw. sieć crowdsourcingowa polega na zasięgu i liczbie użytkowników.

BloomSky

Z kamerki możemy obejrzeć efektowne time-lapse’y i jest to raczej fajny dodatek, który można uzyskać przy okazji posiadania obrazu ze stacji. Dużo praktyczniejsza będzie współpraca ze smart domem. BloomSky obiecuje współpracę z kilkoma standardami komunikacji, które wydobędą więcej ze smart sieci. BloomSky Storm i Sky2 wykorzysta serwis IFTTT, skomunikuje się z systemami WeMo, Hue, czy Nest. Chodzi o to, by dać domownikom szansę na budowanie własnych akcji i sieci zależności, które będą reagowały na zmiany pogody. Internet Rzeczy zyskuje odczyty z lokalnych warunków pogodowych, a to w zależności od posiadanych smart urządzeń i inteligentnego wyposażenia pomoże  stosować automatykę.

BloomSky drugiej generacji pojawiło się na Kickstarterze i promuje swój wynalazek w ten sam sposób jak poprzednio.

źródło: Kickstarter