Casio jest obecne w segmencie smart zegarków już od kilku lat. Najnowszy Pro Trek (WSD-F30) to już trzecia generacja urządzenia, a nie liczę specjalnych edycji, które w międzyczasie pojawiały się na rynku. Taki okres to już wystarczający czas, by dopracować smartwatch i zaoferować go w optymalnej wersji. Kilka ważnych elementów w sprzęcie jest lepsza, dzięki czemu wyrób może konkurować z poważniejszymi zegarkami do outdooru. Większość z rywali nie może się jednak pochwalić uniwersalnym systemem, na który powstają aplikacje. Mowa oczywiście o Wear OS (dawniej Android Wear).

Casio Pro Trek WSD-F30

Casio Pro Trek to jeden z nielicznych modeli sportowych zegarków z Wear OS w teren. Kontynuowane jest tu trekingowe przeznaczenie, ale wciąż z szerszymi opcjami ogólnymi, czyli typowo smartwatchowymi. Od strony funkcji smart dostępny jest komplet oferty, natomiast ta dla aktywnych ma być cały czas wyróżnikiem serii. Przypomnę, że mamy tu GPS, tryb dla globetrottera, wzmocnioną konstrukcję i software’owe wsparcie do pewniejszego podróżowania i wycieczkowania. Udoskonaleniu uległ czas pracy na jednym ładowaniu. Częściowo odpowiedzialny jest za to lepiej zoptymalizowany Wear OS, ale i większy akumulatorek. Bateria zawsze była piętą achillesową u Casio, ale i większości zegarków z wyświetlaczami.

Casio zdaje sobie sprawę z krótszego działania, więc już wcześniej proponował panel z dwiema „warstwami” (dual-layer). W WSD-F30 jest jeszcze lepszy, bo umożliwi działanie w trybie Extended Mode nawet do trzech dni. Mowa o monochromatycznym wyświetlaniu treści, czyli oszczędnościach energii. Okrągły panelik OLED jest w stanie pokazać ważne informacje w czytelnej wersji. Czas funkcjonowania w kolorze do ok. 1,5 dnia, czyli standardowo jak na smartwatche. Najlepiej użytkować gadżet hybrydowo, tj. w opcji mono dla ogólnych informacji i z aktywacją przez przycisk barw dla mapek offline, by lepiej orientować się w terenie i sytuacji. Uruchomiony GPS skróci czas działania do ośmiu godzin, więc warto mieć ze sobą kieszonkowy bank energii.

Casio Pro Trek WSD-F30

Wyświetlacz też zyskał, zwłaszcza na ostrości. Dane powinny być czytelniejsze, bo zwiększono rozdzielczość do 390 x 390 pikseli. Moduł ten ma 1.2 cala średnicy. Wreszcie odczytamy w oszczędnym wyświetlaniu szerszy zakres odczytów, m.in. ciśnienie atmosferyczne, wysokość oraz wskaźnik kompasu. Już samo to powinno przestać drenować baterię, bo nie trzeba wybudzać kolorów. Wcześniej luknąć można było tylko na godzinę w tej opcji. Jeśli zechcemy to możemy w czarno-białej wersji korzystać cały czas, a wtedy maksymalnie osiągniemy nawet miesiąc pracy. Oczywiście w ultra prostym motywie i bez ruszana czujników, GPS i aplikacji.

Zegarek wciąż jest spory, ale to pewnie konieczność wynikająca ze wzmocnionej konstrukcji. Producentowi udało się odchudzić urządzenie o 0.4 mm, czyli wręcz niezauważalnie. Pasek jest za to bardziej elastyczny, czyli powinien być wygodniejszy. Obudowa ma ten sam militarny certyfikat i szczelność do 50 metrów zanurzenia. Mapki można pobierać przed wyjściem, by nie ograniczać się do zasięgu Internetu, o który zwykle trudno w terenie. Wciąż do dyspozycji są te same sensory z barometrem na czele. Oferta aktywności obejmuje te typowe, czyli np. biegowe, ale i pływanie, wędkarstwo, surfing, czy golf. Trekking jest jednak wciąż tym najważniejszym. Niektóre elementy można doinstalować, a to ogromna zaleta w rozwoju. To także przewaga nad konkurentami. Jeśli developerzy mają ochotę to wprowadzają swoje apki do sklepiku Google, a użytkownicy mogą nimi poszerzać zakres smartwatcha Casio. Cen jeszcze nie podano, ale spodziewam się utrzymania wysokiego progu.

źródło: Casio.com