DJI już od kilku lat oferuje wygodne gimbale ręczne do smartfonów i kamerek. Z generacji na generację zyskują nowe ficzery. Marka demonstruje piątą wersje swojego gadżetu. DJI OM 5 daje znaną z poprzedników stabilizację, ale tym razem dokłada teleskopowy kijaszek – do lepszych ujęć selfie. To połączenie ma sens!

trzyosiowy gimbal DJI OM 5

DJI OM 5 = gimbal + selfie stick (215 mm)

W zasadzie to pomysł na połączenie rączki z gimbalem oraz wysuwanego z niej kijka nie wygląda na nowatorski, ale jakoś mało który producent daje takie możliwości w odpowiedniej jakości. U DJI o nią się nie martwię. Z góry zakładam, że OM 5 będzie solidny (choć wolę nie chwalić dnia…). Urządzenie wymagało przeprojektowania, ale udało się zachować kompaktowy kształt. Mało tego. Jeśli dobrze widzę to moduł jest mniejszy od wcześniejszego, więc z łatwością zmieści się w kieszeni.

DJI OM 5 wygląda zatem na jeden z bardziej zaawansowanych gimbali ręcznych na rynku. Wciąż mamy tu magnetyczne złącze do szybkiego i łatwego podczepiania telefonu do stabilizatora. Uchwyt zyskał dwa LEDowe paski do doświetlania kadru, czyli pomyślano o wszystkim kompleksowo. Dalej mamy też łączność Bluetooth i aplikację na iOS lub Androida do kontrolowania modułu.

DJI OM 5 z ulepszonym ActiveTrack 4.0

Apka ma oczywiście w zanadrzu kilku trybów pracy. ActiveTrack poprawiono o lepszą głębię śledzonego obiektu. Napisano też w specyfikacjach, że będzie skuteczniej podążać za dynamicznie poruszającymi się punktami, by pozostawić je w centrum ujęcia. Naturalnie z odpowiednią ostrością. Po to kupujemy gimbale, by z takimi rzeczami sobie radziły.

Co jeszcze? DJI proponuje gestowe sterowanie. Rękami wydamy komendy, m.in. do startowania i wstrzymywania nagrywania video. Pomocne będą też: DynamicZoom (zbliżanie z tłem), timelapse, motionlapse i hyperlapse. Te trzy ostatnie to powoli standard. 159€ to może nie jest niska cena, ale opcji sporo. Fill Light trzeba dokupić osobno. To dodatkowe 49€

źródło: DJI