Dot

Słuchaweczki Dot promują się jako najmniejszy zestaw słuchawkowy na świecie. Nie pierwszy raz mam okazję pisać o bezprzewodowym elemencie do ucha, który spróbuje ułatwić nam korzystanie z telefonu w możliwie najmniejszym formacie. Model pojawił się niedawno w kampanii na Kickstarterze, ale serwis ją przerwał. Jeśli tam się nie dało, to są jeszcze inne platformy. Tak gadżecik trafił na Indiegogo, gdzie ponownie zaczął zbierać fundusze na dalszy rozwój. Jeśli środki uda się zebrać, to na rynku będziemy mieli kolejnego bezpośredniego rywala dla takich urządzeń jak: Earin, czy Dash.

Właśnie z tymi słuchaweczkami porównuje się Dot i wcale nie wygląda przy nich gorzej. Mało tego, załączona niżej tabelka sugeruje, że jest nawet lepiej. Producent przygotował wariant Dot Mono, ale i Dot Stereo, czyli możliwość kupna wersji wyłącznie na potrzeby rozmów telefonicznych, gdzie jedna słuchawka w zupełności wystarczy, ale pozwoli też na współpracę dwóch takich elementów, aby słuchanie muzyki było przyjemniejsze. Wykorzystano tutaj technologię Bluetooth 4.0, więc współpraca powinna zapewnić działanie z coraz większym gronem smartfonów lub tabletów z systemami iOS, Android i Windowsami.

Dot Mono

Dot porównanie

Wymiarami bije konkurentów, a wcale nie rezygnuje z dłuższej pracy na akumulatorku. Wszystkie tego typu modele korzystają z podobnego rozwiązania. Zamiast wrzucać do środka sporej wielkości baterię, akumulator trzymamy w formie banku energii i doładowujemy go w wolnej chwili (w momencie przenoszenia). I tak non stop nie trzymamy słuchawki w uchu, więc w trakcie transportu będzie zasilana. Ma wytrzymać od 6 do 9 godzin i jest to łączny czas z doładowaniami. To moim zdaniem rozsądne rozwiązanie, gdyż cały proces uzupełniania bateryjki trwa tylko 30 minut. Taki kompromis jest nam na rękę jeśli ważniejsze są dla nas gabaryciki. Te są imponujące. Konstrukcja waży ledwie 3,5 grama. Aż trzeba będzie uważać, by nie zgubić. Wewnątrz ma być także mikrofonik, więc taki Earin przegrywa tutaj wyraźnie, bo takowego nie ma.

Jak wielkim zainteresowaniem cieszą się takie projekty pokazują zbiórki na Kickstarterze i Indiegogo. W pierwszym zebrano 10 razy więcej niż wyznaczono (ponad 300 000$), a w drugim tylko w pierwsze dwa dni prawie 150% progu. Pierwsi chętni, czyli ci najszybsi, mogą liczyć na ceny od 59$ za model Mono i 79$ za Stereo. Oczywiście ostateczna cena podskoczy, ale i tak będzie niższa niż u rywali. 150$ to sporo mniej niż w przypadku Earin, czy Dash. Na zakończeniu słuchawki udało się znaleźć miejsce dla przycisku do odbierania połączeń. Przyznam, że całość jest tak ciekawa, że aż podejrzana.

źródło: Indiegogo