Kiedy komercyjne drony zaczynały swój podbój rynku, było sporo przypadków okaleczeń i wypadków. Najświeższy, który mogę przytoczyć to przypadek dzieciaka tracącego wzrok przez latający quadcopter. Wypadki się zdarzają i to nic nadzwyczajnego. Czasem jest to kwestia pecha, czasem zwiększone ryzyko kontaktu z niebezpiecznym sprzętem. Drony latają raczej wyżej, więc częściej to one niszczą się przy upadkach lub nietypowych akcjach, ale więcej dronów to i większa statystyka pewnych nieoczekiwanych wydarzeń przy zwiększonym ruchu. Czy dzisiejsze drony są zagrożeniem?

Fleye b

Fleye

Ich obecny format niestety nie sprzyja bezpieczeństwu, chyba, że producent decyduje się na obudowanie go styropianowymi zderzakami. Większość copterków ma jednak szybko obracające się śmigiełka na wierzchu. Znalazłem ciekawy projekt na Kickstarterze, mogący nieco „rozbroić” drona. Fleye to produkt aspirujący do grona najbezpieczniejszych dronów na świecie. Ma nietypową budowę, kształt i wygląda o wiele futurystyczniej niż quadcoptery.

Wizualnie przypomina nieco drony obronne z filmu „Niepamięć” – tyle, że mniejsze i mniej groźne. Latająca kula wygląda do tego przyjaźniej niż czteroramienne ostrza przelatujące obok nas. Przyznajcie, że design może się podobać. Obudowana maszyna ma być niegroźna dla otoczenia i ma spokojnie poruszać nawet między pieszymi (przykładem z materiału promocyjnego jest latający stateczek po korytarzach biura). Model porusza się jakby lewitował, a tak naprawdę wszystkie mechanizmy są schowane wewnątrz sfery. Pewnie ograniczy to nieco prędkość oraz manewry gadżetu.

Fleye dron

Latające "oko" - jeden z prototypów Fleye.
Latające „oko” – jeden z prototypów Fleye.

„Zabawką” można sterować z kontrolera lub smartfona (iOS/Android). Z tego drugiego można ustawiać tryby lub kontrolować ustawienia, czy programować mu „misje”. Oczywiście nie zabraknie kamerki, która przypomina trochę latające oko. Obok manualnego sterowania dronem są też autonomiczne przeloty. Jedne można wykorzystać do pstrykania panoram, inne do selfiaków, jeszcze inne do przelatywania po wyznaczonej trasie. Funkcje znane z normalnych dronów. Do tego producent nie zapomniał o API i SDK, czyli narzędziach dla developerów (będą mogli stworzyć nowe możliwości).

Dronik waży ok. 450 gramów, ma obiektywik w HD 1080p (30 fps, 5 megapikselowe zdjęcia) i unosi się w powietrzu ok. 10 minut (kilkanaście km/h to wolno, ale wpasowuje się w ideę bezpieczeństwa). Na Kickstarterze można liczyć nawet na 699 €, a potem cena finalna wyniesie 1250 €. Jeśli wszystko się uda, Fleye trafi na rynek we wrześniu 2016.

źródło: Kickstarter