To zaskakujące, jak wiele danych można zebrać z naszego ciała. Od lat piszę o kolejnych ubieralnych trackerach i ich coraz szerszych możliwościach, ale wciąż jest w tych gadżecikach coś, co może wyciągnąć kolejne odczyty. Wcale nie trzeba dokładać im sensorów. Te obecne dają bardzo wiele możliwości i wcale nie mówię tutaj wyłącznie o aspektach sportowych. Foci (start-up z Cambridge) skupi się na naszych zdolnościach poznawczych. Wszystko przez analizę danych z ciała.

Foci AI

Na rynku mamy do dyspozycji sporo rozwiązań do śledzenia ruchu, ale i zdrowia. Są też moduły do pomiarów stresu, czyli stanu emocjonalnego. Foci zajmie się obszarem związanym ze skupieniem, które ma ogromne znaczenie dla naszej pracy i zdolności działań. Dzisiaj jesteśmy rozpraszani na wszelkie możliwe sposoby, więc trzeba zacząć nad tym panować. Przypinany do paska czujnik z algorytmami uczenia maszynowego ma pomóc wytrenować pewne zachowania. Mamy zwiększyć koncentrację i to mimo niesprzyjających warunków. Wystarczą proste czujnik ruchu i odpowiednie przetwarzanie zbieranych danych.

Jak działa Foci? Wykorzystuje znane technologie do analizy nowych rzeczy. Przez monitorowanie wzorców oddechu będzie tworzony profil kognitywny użytkownika. Łatwiej będzie dzięki temu ocenić poziom skupienia. Jak robić to przy takiej liczbie ekranów i aplikacji wokół nas? Nie zawsze ich ograniczenie daje efekty, a często z urządzeniami musimy po prostu pracować. Autorzy projektu Foci uważają, że najlepszą opcją będzie tu dać nam możliwość rejestrowania sytuacji, czyli zwiększanie świadomości na temat naszych możliwości i ograniczeń. Już sama wiedza o tym, czy jesteśmy zmęczeni, rozproszeni, czy jednak w fazie sprzyjającej nauce, ma otworzyć szansę na wytrenowanie pewnych rozwiązań.

tekst alternatywny

Sztuczna Inteligencja jest w stanie spersonalizować obraz użytkownika na podstawie jego oddechu (neuro-respiration) i pokazywać te dany w czasie. System będzie potrafił stworzyć pierwsze wzorce już po czterech godzinach analiz. Cała magia właśnie w algorytmach AI. Prosty czujnik monitoruje oddychanie przeponowe, a potem porównuje zbierane dane z 20 latami nauki w temacie korelacji oddechu ze stanem umysłu. Tym razem nie trzeba badać ciała w żadnym laboratorium. Wystarczy maleńkie wearable z wibracyjnym motorkiem wskazującym rozpraszające nas rzeczy. Format to największa zaleta całości. Ktoś stworzył niedrogie narzędzie w postaci prostego gadżetu z czujnikami i chce nam go dostarczyć przez crowdfunding na Kickstarterze.

Wystarczyć ma przypięcie modułu do paska w chwili startu pracy przy biurku, a każde pojedyncze zadanie będzie rejestrowane (chwila pracy w danych warunkach, przy konkretnym programie), pokaże poziom naszego skupienia. W ten prosty sposób zlokalizujemy dystraktory. Obserwacja odczytów na ekranie smartfona w czasie rzeczywistym to najważniejsza funkcja sensora. Będzie wskazywał sytuacje stanu umysły przez kolory, ułatwiając ocenę aktualnego podejścia. Wszystkie stany są zapisywane, więc będzie można próbować określać momenty najefektywniejszej pracy. Podobno tracker jest efektywny, a wykazały to badania. Myślę, że działa tu magia psychologii, czyli chęć poprawy na podstawie obserwacji (czerwonego koloru). To wciąż pomysł we wczesnej fazie, gdzie udawać ma się poprawianie efektów w aktualnym momencie, natomiast producent postara się stworzyć rozwiązanie przekładające to na dłuższą perspektywę czasu, czyli poprawianie wyników długofalowych (większych postępów). Wiadomo co jest celem głównym: lepsza chłonność umysłu przez dłuższy czas, lepsze wyniki w edukacji, no zwiększanie poczucia wykonania dobrej pracy. Ciekawa próba. Zobaczymy co z tego wyjdzie.