Ubieralny format elektroniki to szansa na zbudowanie nowych rodzajów urządzeń. Wearables interesują ostatnio twórców muzyki. Już któryś z kolei start-up zauważa potencjał w czujnikach na ręce. W przeciągu kilku ostatnich lat prezentowałem na blogu kilka tego typu gadżetów. Widać, że są tu spore możliwości, bo wciąż tworzone są ich kolejne wariacje. Swoją koncepcję przedstawiły Royal Academy of Music w Londynie oraz University of Science and Technology z Hong Kong. Ich GripBeats posłuży do tworzenia muzyki gestami.

GripBeats ubieralny instrument

GripBeats – jeden gadżet i 4 formaty

Idea, jak już wyżej napisałem, nie jest unikatowa, ale trwają prace nad jej najlepszą implementacją. GripBeats ma elastyczny format, który przekształcimy w kilka form, a to zwiększy jego zakres oraz potencjał. W każdym przypadku będzie to jednak rozwiązanie bazujące na przetwarzaniu przekazu z ruchów. Z roku na rok takie wynalazki zmniejszają swoje gabaryty oraz cenę, więc już wkrótce możemy być świadkami częstszych koncertów, a nawet teledysków z użyciem nowego rodzaju instrumentu. Jest on związany również z tańcem, a więc stworzy pełne aranżacje. Od artystów zależy, co powstanie przy użyciu sensorów.

Na ten moment autorzy wymyślili cztery formy użycia GripBeats: na nadgarstku, wokół całej dłoni, na płasko (na blacie) oraz freestyle’owo, czyli, tak, jak wymyśli sobie użytkownik. Wychodzi na to, że nie ma tu właściwie większych ograniczeń. Te trzy pierwsze tryby otrzymały po prostu konkretne wsparcie autorów, ale możliwości są otwarte.

tekst alternatywny

GripBeats – 9-osiowy i z 32 czujnikami nacisku

GripBeats różni się od wielu bezpośrednich rywali, zwłaszcza ilością wbudowanych sensorów. Im ich więcej, tym czulszy jest cały system gestów. Wewnątrz ubieralnego urządzenia wbudowano 9-osiowy czujnik ruchu oraz 32 sensory nacisku. Można to wykorzystać w przestrzeni i jak narzędzie na równej powierzchni (mini pianino lub perkusja). Po sparowaniu ze smartfonem, tabletem lub komputerem z Bluetooth gadżet staje się kontrolerem, któremu można zaprogramować akcje, efekty i gesty. Kompatybilność uwzględnia aplikacje Garageband, Logic Pro and Ableton dla MIDI. Odwzorujemy też pewne instrumenty. Apka służy również do nauki. To nowoczesny rodzaj tworzenia muzyki i dźwięków, więc trzeba zapoznać się z jego potencjałem.

Twórcy łączą gesty z dotykiem, by tworzyć melodie lub efekty. Teoretycznie będziemy dysponować cyfrowymi możliwościami bez rzeczywistych instrumentów w naszych dłoniach. Efektu występom mają dodać diody LED, natomiast haptyka (wibracje) pomogą odczuwać rytm. To zwiększy imersję, a więc też proces odtwarzania lub kreacji. Aplikacja jest w stanie połączyć pracę nawet czterech użytkowników, czyli zespołu. Na ten moment GripBeats jest tematem crowdfundingowej zbiórki funduszy na Kickstarterze, gdzie rozwiązanie jest sporo tańsze. Kosztuje nawet 99$. Jeśli uda się zebrać pieniądze i nie będzie większych przeszkód to moduł trafi do sprzedaży w maju 2020.