Ogród to rozszerzenie naszego domu, pojawiamy się tam dla przyjemności i świeżego powietrza. W związku z tym dbamy o zieleń, a pomaga w tym automatyka. Instalacje, które wyręczą nas przynajmniej w podlewaniu. Kto bawił się w ogrodnictwo wie, że samo programowanie zraszaczy może wcale nie być zbyt dobre dla roślin. Chodzi o dostosowanie się do warunków atmosferycznych. W upalne dni podlewamy częściej, w pochmurne rzadziej. Zbyt dużo wody może powodować zagrzybienie trawnika. Zamiast przeglądać prognozy pogody i zmieniać parametry ustawień kontrolera wody, warto zainteresować się rozwiązaniem, które zrobi to za nas lepiej.

Inteligentny czujnik do ogrodu trafił na Kickstartera, gdzie chce przekonać potencjalnych klientów, że jest lepszym rozwiązaniem niż projekt Rachio Iro. Hydros też jest sprytnym kontrolerem do instalacji ogrodowej, potrafiącej dostosować zraszacze do specyficznych potrzeb trawnika i jego otoczenia oraz prognoz pogodowych – oszczędzimy wodę, ale i optymalnie nawodnimy podłoże. Urządzenie wbijamy w ziemię, gdzie sensory będą badać jakoś i potrzeby gleby. Zasilanie odbywać się będzie przez panel słoneczny, a dane docierać do smartfona oraz huba zarządzającego kurkami. W taki sposób otrzymamy pełną automatykę ze zbalansowanym systemem nawadniania.

Amator-ogrodnik podlewa „na oko”. Nie potrafi ocenić kwaśności i nawozu. Jeśli nim sypie, zaraz go wypłukuje. Profesjonalista wie co robić. Problem w tym, że większość z nas nie jest zawodowym ogrodnikiem, więc przyda mu się wsparcie „zielonej ręki” w postaci czujników. Te ocenią wszystko w czasie rzeczywistym i same podleją darń o odpowiedniej porze dnia. Przecież i rodzaj trawnika ma znaczenie. Są różne gatunki, różnie reagujące na wodę. Nie wszyscy mamy czas na naukę i czytanie poradników, ale chcemy by trawka była zielona i ładna. Tutaj Hydros może pokazać swoje zalety. Zawstydzi waszą dotychczasową automatykę ogrodową, która potrafi się tylko włączyć lub wyłączyć w wyznaczonym czasie.

Oczywiście w aplikacji dla Hydros też możemy ustalić samemu program podlewania na smartfonie, ale lepiej wykorzystać wbudowane czujniki. One wiedzą lepiej. Stworzą własny, efektywny i wydajny system nawadniania, ustalony dokładnie dla potrzeb naszego trawnika i ogrodu. Producent twierdzi, że oszczędzimy do 1/4 na kosztach podlewania. Nie przeszkodzi też wielkość powierzchni ogrodu. Możemy ustalić strefy podlewania – do dwunastu – i każda będzie oceniana i analizowana osobno. To odróżni potrzeby zacienionych miejsc od tych wystawionych na ciągłe słońce. Do oceny warunków włączane są także informacje na temat światła i temperatury, które są badane wprost z gadżetu.

Kontroler montujemy w domu, gdzie normalnie instalowany jest panel do automatyzacji. Do niego trafiają bezprzewodowo sygnały z sensorów w glebie i następuje włączanie lub zmiana w programowaniu systemu nawadniania. Można powiedzieć, że Hydros będzie uczył się warunków i dostosowywał algorytmy do pogody. Zmiany możemy wprowadzać w razie czego na ekraniku smartfona manualnie. Apka będzie dostępna na iPhone’a lub iPada, ale i Androida. Sprzęt wyceniono na ok. 210 dolarów (taniej niż Iro) i jeśli uda się zebrać fundusze, trafi na rynek gdzieś w marcu-maju 2015 roku.

źródło: Kickstarter