Jest połowa października, a to ostatnimi laty pora na nowego iPada. Od kilku lat tablety Apple wyznaczają trendy i biją rekordy sprzedaży – to one zapoczątkowały nowoczesną erę takowych urządzeń i nadal są liderami różnych rankingów (podkreślono, że sprzedano już łącznie 225 mlnów iPadów). Wszystko to mimo agresywnej polityki Androida, a od niedawna także dotykowego Windowsa. Gdybyśmy zliczyli wszystkie generacje iPadów, najnowsza byłaby już szóstą (nie licząc jeszcze dwóch miniaków). Od piątej, nowy iPad nazywany jest iPadem Air i właśnie dlatego jego następca to iPad Air 2. Sporo spekulowano na jego temat, ale nie spodziewano się po nim nic nadzwyczajnego – tzn. tylko ogólnych poprawek parametrów.

iPad Air 2 to faktycznie nieco udoskonalony produkt, a cechą, którą Tim Cook chwalił się najbardziej na prezentacji, to jego smukłość. Oczywiście tablet został określany „najcieńszym tabletem na rynku”. Demonstrację rozpoczęto od znanego motywu: leżącego ołówka, za którym już rok temu ukrył się pierwszy Air. Tym razem ścięto ołówek laserowo o sporą warstwę i właśnie za tak zmniejszonym narzędziem znalazł się iPad Air 2. Nowy tablet Apple, który ma jedynie 6.1 mm grubości! Dla porównania podam Samsunga Galaxy Tab S – ten ma 6.6 mm. Tak właściwie to tylko pół milimetra – ludzie nie dajmy się zwariować! Tak czy inaczej, to bardzo efektowna wartość. Względem poprzednika odchudzono sprzęt o 18%, a gdyby ułożyć go obok iPada pierwszej generacji, na Air 2 można by położyć jeszcze drugiego, a i tak łącznie byłyby cieńsze niż iPad 1.

Tego oczywiście nie omieszkano zaprezentować na wizualizacjach na samej konferencji. Wizualnie model nie różni się specjalnie od poprzedniego Air’a. I dobrze. Minimalistyczna bryła była i jest elegancka. Inną ciekawą cechą, która mi osobiście bardzo się podoba, zaprezentowaną na wydarzeniu, jest nowa powłoka antyrefleksyjna. Każdy z nas wie, jak niefajnie używa się szklanych ekranów na ostrym słońcu. Odbicia są tak duże, że nawet ustawiona na maksa jasność wyświetlacza nie wystarczy, by dobrze widzieć treści. Nowa warstwa ma poprawić przeglądanie materiałów na tablecie Apple i być może wreszcie dostarczyć nam odpowiedniego komfortu użytkowania urządzenia na zewnątrz.

Zanim przejdę do sprawdzenia wnętrza modelu, zatrzymam się jeszcze nieco dłużej przy kolejnym elemencie, na który czekały iPady. Chodzi o technologię Touch ID. Ta zaczęła oczywiście w iPhone 5S i ostatnio zaprezentowano ją także w „szóstkach„. Rok temu było jeszcze za wcześnie na sensor w przycisku „home” dla iPada, ale teraz nic nie mogło przeszkodzić, aby wreszcie proste, biometryczne zabezpieczenie trafiło na tablet. Skaner palca pojawił się w iPadzie Air 2, ale i w mniejszym mini 3. Potwierdzanie zakupów w sklepiku AppStore, odblokowywanie systemu, ale i kilka innych funkcji, nad którymi wreszcie pracują developerzy, będą teraz do użytku na obu mobilnych gadżetach z iOS. Także Apple Pay będzie uczestniczyć w obsłudze, ale nie znajdziemy w sprzęcie modułu NFC (jak w iPhone’ach 6) – czujnik wykorzystamy jedynie do zakupów online.

Wrócę jeszcze do wyświetlacza. Nadal jest to ta sama Retina 2048 x 1536 pikseli i 9.7-calowa przekątna, ale i tym razem udało się nieco poprawić jakość ekranu. Znów Apple zapewnia, że będzie więcej kolorów i lepszy kontrast. Generalnie trudno tutaj coś poprawić, a efekty pewnie są nieznaczne, ale już sama powłoka pochłaniająca część odbić da nam bardzo wiele, zwłaszcza w trakcie wyjścia z domu.

Pora na wydajność i moc. W tych kwestiach zawsze Apple imponuje – z roku na rok. Już iPad Air jest mega wydajnym tabletem, a jego następca znów zachwyci możliwościami obliczeniowymi. Udoskonalono 64-bitowy chip i teraz iOS podziała na A8X (40% lepszy od poprzednika). Do tego 2.5-razy lepszy procesor graficzny i wciąż praca na jednym ładowaniu oscylująca w granicach 10 godzin. Na prezentacji pokazano nieco możliwości iPada Air 2, troszkę się nim pozachwycano – jak to w stylu eventów Apple, ale trzeba mu przyznać z szacunkiem: każdy kolejny iPad to sprzęt top-of-the-range. Nawet niewielkie usprawnienia zachęcają do zakupu możliwie najnowszego wariantu urządzenia.

Apple jednak stara się nie ograniczać w zmianach i zwykle pokazuje znaczne postępy (chociaż iPad 4 może lekko temu przeczyć). Oprócz odchudzenia tabletu, dodania sensora Touch ID, antyrefleksyjnej powłoki oraz mocniejszych „bebechów”, na uwagę zasługuje też udoskonalona kamerka iSight. Co prawda nadal nie rozumiem chęci pstrykania zdjęć kamerką tabletu (gabaryty takiego 'aparatu” raczej ośmieszają nas na ulicy), ale skoro moduły te już tak staniały, to warto dodać nowe „ficzery” także w sekcji fotograficznej. Apple zdecydowało się na 8-megapiskelowy obiektyw z przesłoną f/2.4 z kilkoma nowymi funkcjami (np. nagrywaniem w slot motion przy 120 klatkach na sekundę). Jest auto HDR, 43-megapikselowa panorama, burstmode, time-lapse, no i rejestrowanie video w 1080p. To zdecydowanie wystarcza jak na kamerkę w iPadzie. Częściej chyba korzystamy z przedniego aparaciku do videorozmów Facetime HD – ten też lekko polepszono (przesłona f/2.2 – o 81% więcej wpadającego światła).

Co jest jeszcze warte odnotowania? Znów kontynuowana jest idea wsparcia procesora głównego tym pomocniczym, tutaj M8. Mamy też barometr i wszystkie znane z poprzedniego modelu zestawy czujników i sensorów. Naturalnie iPady będą dostępne w wariantach Wi-Fi lub z łącznością LTE. Jeśli chodzi o dostęp pamięci na dane, to najtańszy model ma posiadać 16 GB, a potem pojemność ma rosnąć do 64 lub 128 GB (wciąż nie ma sloty na karty pamięci i o tym pewnie możemy tylko pomarzyć – może iPad dziesiątej generacji w końcu coś zmieni). Ceny mają kształtować się już od 499 dolarów za najtańszego iPada Air 2 (16 GB z Wi-Fi). iPad Air wciąż będzie w sprzedaży i zapłacimy za niego 100 dolarów mniej niż za „dwójkę”.

Ostatnią z nowości będzie ta dotycząca kolorystyki nowych iPadów. Ma ona łączyć się z ofertą iPhone’ów, więc obok białego i grafitowego, dostępny będzie jeszcze złoty model iPada air 2. Od jutra będzie je można zamawiać w przesprzedaży, a pierwsi klienci nacieszą się nimi od 24 października (w wybranych krajach). Obok większego tabletu pokazano również mniejszego mini 3. Temu poświęcę oddzielny wpis, ale w skrócie można napisać, że tutaj zmian jest nieco mniej, choć podstawowe elementy są spójnie wprowadzone także do trzeciej generacji mini. Moje końcowe uwagi na temat iPada Air 2? Wciąż nie jest wodoszczelny i nadal Apple nie chwali się pamięcią RAM (należy przewidywać, że zapewne jest to koło 2 GB).

Jeśli zastanawiacie się który z dwóch tabletów Air jest dla was, to zapraszam do małego porównania iPada Air i iPada Air 2. Informacje mogą być pomocne przy jego zakupie.

źródło: Apple