Wyścig na efektywny i przystępne cenowo słuchawki w prawdziwie bezprzewodowym formacie trwa już od kilkunastu miesięcy. Segment ten jest jednym z prężniej się rozwijających, a każdy producent chce mieć taki gadżet w swojej ofercie. Jest to oczywiście z korzyścią dla nas – klientów. Już dziś możemy wybierać między budżetowymi, średnimi i drogimi modelami. Ta ostatnia grupa stara się dostarczać lepszej jakości dźwięk. Są już nawet liderzy w zakresie premium, ale ich technologie kosztują. Edifier NeoBuds Pro mają dobrze grać i być tanie.

Edifier NeoBuds Pro z Hi-Res Audio

Edifier NeoBuds Pro z Hi-Res Audio

drugi akapit: pod koniec lipca premierą mają mieć słuchawki Nothing Ear (1) – jako rywal z ANC dla AirPods Pro w korzystnej cenie. Za 99$ mamy otrzymać możliwości audio podobne do wearable Apple wycenianych na 249$. Nie samą aktywną redukcją szumów jednak zapewnimy odpowiednie brzmienie. Przetworniki, procesor sygnału i wiele innych elementów ma tu swoje znaczenie. Chiński Edifier chce zaoferować najwyższe standardy w segmencie TWS za niewielkie pieniądze.

NeoBuds Pro chcą połączyć wszystkie niezbędne standardy, by w prawdziwie bezprzewodowych „pchełkach” zaoferować jakość formatu Hi-Res Audio. Rywali jest tu jeszcze niewielu, ale niektórzy producenci są już w stanie dać nam odpowiednie brzmienie w takim wydaniu. Najczęściej łączy się to jednak ze stosownie wysoką ceną. Jakość kosztuje. Edifier przekonuje, że ich nowy wyrób jest pierwszym na świecie modelem słuchawek TWS z dynamicznymi przetwornikami, redukcją szumów, wsparciem LHDC i ACC i certyfikacją w ramach Hi-Res Audio (oznaczenie potwierdzające poziom jakości).

NeoBuds Pro z LHDC w TWS za 89$

Najistotniejsze w tym wszystkim (jeśli wierzyć, że słuchawki faktycznie grają porządnie!), że propozycja ma być przystępna cenowo. Jak na te parametry to 89$ to naprawdę kusząca oferta. Trzeba jednak przypomnieć, że projekt wystartował w crowdfundingu, a więc cena jest związana z obniżką dla najszybszych w kampanii na Indiegogo. Finalnie nie będzie jednak dużo drożej, bo 129$. To wciąż atrakcyjna wycena.

Na co zwróciłbym uwagę? Na LHDC dla Bluetooth. Smartfony z Androidem 10 pozwalają już na wykorzystanie tych kodeków, ale mało które urządzenie oferuje takie możliwości. Edifier jest zatem przygotowany na przyszłość lub wymaga dobrania odpowiedniego urządzenia, by wykorzystać maksymalny potencjał słuchawek.

Edifier NeoBuds Pro – specyfikacje

Edifier w NeoBuds Pro przygotował dużo więcej, m.in. ANC (aktywne redukowanie szumów), smartfonową aplikację z możliwością personalizowania ustawień dźwięku. Do tego przetworniki radzące sobie z odpowiednim brzmieniem. Ogólnie firma chce zapewnić wszystkie możliwe normy w przystępnej cenie. Zabrakło chyba tylko bezprzewodowego ładowania, ale to zbędny luksus. Bluetooth też nie jest najnowszy, więc chyba nie będzie szybkiego parowania. Pierwsza partia ma dotrzeć do fundatorów jeszcze w lipcu. Poniżej zebrałem najważniejsze specyfikacje słuchawek.

  • Hi-Res Audio z LHDC (Low Latency High-Definition Audio Codec) z 96kHz 24Bit + ACC i SBC
  • aktywna redukcja szumów (ANC) z tłumieniem do 42 dB, sześć mikrofonów
  • bi-amping z DSP (Digital Computation Processor ) – połączenie dynamicznego i armaturowego przetwornika dla lepszej akustyki
  • tryb transparentny (opcja wpuszczania hałasu do środka)
  • tryb gamingowy (lagi do 80 ms)
  • łączność: Bluetooth 5.0
  • obsługa funkcji dotykowymi gestami
  • zestaw słuchawkowy wykorzystujący kilka mikrofonów
  • tryb EQ z dopasowaniem ustawień dźwięku
  • 5h czasu pracy na jednym ładowaniu (6h z wyłączonym ANC)
  • aż 7 par wkładek (dodatkowo tłumiących dźwięk)
  • etui z dodatkowymi 15-18h energii (ładowanie przez port USB-C)
  • aplikacja na iOS oraz Androida
  • szczelność zgodna z certyfikatem IP54
  • atrakcyjny, nowoczesny design (uznałem, że warto to dopisać)

Powyższy artykuł jest na temat urządzenia/rozwiązania z crowdfundingowej platformy (miejsca, w którym wczesny prototyp zbiera fundusze na dalszą realizację). Sprzedaż na masową skalę odbywa się zwykle po kilku miesiącach od udanego zakończenia kampanii. Z uwagi na setki produktów na moim blogu, nie jestem w stanie śledzić losów poszczególnych projektów. Aktualizacje o postępach warto szukać na stronie kampanii (zakładka o aktualizacjach), stronie producenta lub kanałach społecznościowych start-upów. Warto też zapoznać się z ryzykiem związanym z wpłacaniem kwot.