Sporo osób narzekało na oficjalny interfejs obsługi oświetlenia z serii Hue od Philipsa. Aplikacja nie przypadła do gustu wielu użytkownikom, którzy zaczęli szukać kompatybilnych programików do sterowania światłem ze smartfona z iOS lub Androida. Holenderski producent przygotował w końcu drugą generację oprogramowania, które teraz ma być przyjemniejsze w obsłudze. Funkcjonalność wciąż ta sama, ale UI całkowicie odświeżone. Ekosystem jest dużo bogatszy niż kilka lat temu, więc warto było dostosować i apkę. Hue 2.0 daje poczucie jakbyśmy siedzieli na zupełnie nowym systemie!

Hue 2.0 app

Przede wszystkim program jest bardziej intuicyjny. Żarówki można grupować pokojami dużo wygodniej, co daje czytelniejsze zarządzanie całym systemem. Oczywiście jest nowy ekran główny, gdzie znajdziemy listę zaprogramowanych pomieszczeń (w każdym możemy dostosować światło w bardziej komfortowy sposób). Interfejs tym razem dopracowano, a niektóre opcje można ustawić w zaledwie trzech szybkich krokach – przyspieszenie obsługi ze smartfona to kolejna zaleta.

Oczywiście komfort użytkowania zależy od posiadanego wyposażenia. Im więcej elementów Hue, tym organizacja LEDów bardziej potrzebna. Oprócz dodania „pokojów” pomyślano także o „rutynach” i „scenach”, czyli tym wszystkim o czym każdy architekt/integrator scenariuszy musi pamiętać przy budowaniu akcji dla swojego (lub czyjegoś) mieszkania. Pokoje to oczywiście ważny element do tworzenia zależności. Grupowanie ułatwia nadawanie akcji i uprzyjemnia zabawy ustawieniami. Beta testerzy byli bardzo zadowoleni z nowych możliwości.

Philips Hue app 2.0

Trzeba przypomnieć, że od pewnego czasu w użytku jest też sterowanie głosowe (dla konkretnych języków), więc wydawanie poleceń ma być teraz dużo praktyczniejsze. Sceny i Rutyny to już konkretne ustawienia. Chodzi o dobieranie atmosfery, czyli palety kolorów, by dostosować je pod wybrane potrzeby (okresy dnia, sytuacje). Jest sporo gotowców, a można bawić się kolorystyką manualnie. Ta też zależy od posiadanych żarówek, więc różne opcje uzyskamy przy różnych kombinacjach. Rutyny z kolei pozwalają na tworzenie programów działania wedle harmonogramów. Te trzy składowe w prosty sposób pozwalają ogarnąć działanie Hue.

Na co jeszcze zwróciłem uwagę? Na widgety! W końcu Philips wykorzystuje widgety. Szybszy dostęp do funkcji bez wchodzenia do aplikacji głównej to konieczność. Jak widać, Philips sporo zmienił. Większość na lepsze. Wcześniej marka skupiała się głównie na hardwarze, natomiast software traktowała trochę po macoszemu. Teraz oba elementy powinny współgrać.

źródło: Philips