Wszystkie wielkie firmy starają się być częścią nowych trendów. obok ubieralnych technologii, najbardziej łakomym kąskiem jest segment dla inteligentnego domu, którym interesuje się coraz więcej klientów – wszystko za sprawą integracji ze smartfonami i zmniejszaniem kosztów realizacji takich systemów. Platforma Quirky oraz General Electric już od pewnego czasu dostarczają różnych modeli dla nowoczesnego domu, ale najbardziej wartościowe są dopiero kompleksowe zestawy. Owszem, możemy kupować pojedyncze elementy, ale każdy kto zacznie wprowadzać gadżety do swojego mieszkania, niebawem rozbudowuje je o kolejne dodatki, tak by dom był w pełni zautomatyzowany.

Stąd wielu producentów tworzy albo huby do ich integracji albo poszczególne modułu do łącznej i prostej instalacji. Wśród „zabawek” Quirky + GE znalazło się siedem nowym elementów. Wszystkie one mogą stworzyć razem całościowy system, ale można je też zakupić oddzielnie. Wcześniej w ofercie partnerstwa było już kilka części: żarówki, hub, Aros, czyli inteligentny klimatyzator oraz kilka innych. Teraz powstał cały dział. To co najważniejsze według mnie, to ceny nowych modułów. Każdy z nich mieści się w cenie poniżej 100 dolarów. Niektóre potrafią nawet współpracować z wieloma innymi urządzeniami dla domu od innych producentów. Zarówno inwestor pomysłów Quirky, jak i General Electric, bardzo zaangażowały się w rozbudowę projektu i wcześniej przygotowały aplikację Wink do obsługi, sterowania i automatyzacji swoich urządzeń, więc teraz będzie ona jeszcze lepiej wykorzystywana.

Z aplikacją Wink (panelu dla Internetu Rzeczy inteligentnego domu) będzie współpracowało siedem nowych modułów. Ma to sprawić, że dom będzie monitorowany lepiej, a pewne rzeczy działy się automatycznie.

Spotter UNIQ

Spotter UNIQ, pierwszy ze wspomnianych siedmiu nowych, to wielofunkcyjny czujnik. Kosztuje tylko 30 dolców i mieści sporo sensorów, które analizują otoczenie. Gadżet jest w stanie wykryć dźwięk, ruch, światło, temperaturę, wilgotność, jakość powietrza, tlenek węgla, ciśnienie, wilgoć i jeszcze kilka innych. Można umieścić ich w domu kilka i stale obserwować zmiany w powyższych pomiarach. Mają służyć do ochrony domu, ale i stałej oceny wnętrza. Będzie to część systemu monitoringu przed ewentualnymi zmianami, ale i utrzymywaniem odpowiedniej jakości otoczenia. Oczywiście model ten ma współpracować z innymi gadżetami i wyzwalać akcje w reakcji na poszczególne pomiary. Można go rozbudować o różne elementy (konkretnie cztery), które będą modułami. Może to być przycisk, LEDowy wyświetlacz, mikrofonik, głośniczek, akcelerometr, żyroskop, czy inne elementy. To od nas ma zależeć jakie czujniki znajdziemy w konkretnym zestawie i gdzie je w domu rozmieścimy. Ciekawy pomysł na modułowe podejście pod indywidualne potrzeby. Wszystko możemy też dobrać pod kolor wnętrza. Sensory można programować i łączyć z innymi elementami ekosystemu Wink. Mały przykład działania: jeśli wbudujemy czujnik dźwięku, a mamy również w domu żarówki od GE, to w reakcji na hałas można ustalić aktywację światła w danym pomieszczeniu. Takich akcji możemy ustalić bardzo dużo – zależnie od potrzeb.

 Norm

Norm nazywany jest „zabójcą termostatów” – tak określa je Quirky. Wyceniono go na 80 dolarów (co już bije większość inteligentnych termostatów) i w zasadzie przypomina w działaniu termostat Nest. Będzie monitorował domową temperaturę i współpracował z aplikacją Wink na smartfon. Ma reagować na naszą lokalizację, czyli wykorzystywać geofencing. Wiedząc gdzie aktualnie jesteśmy (a raczej nasz smartfon, który jest przy nas), będzie w stanie zmieniać temperaturę w mieszkaniu. Po rozpoznaniu naszego wyjścia, zmniejszy ogrzewanie lub chłodzenie, a widząc, że właśnie wjechaliśmy w odpowiednią strefę (ustalaną przez nas) uruchomi wszystko ponownie na tyle wcześniej, byśmy przyjechali do odpowiednio nagrzanego domu. Naturalnie, na ekranie smartfona podejrzymy również zużycie energii, koszty, no i będziemy mogli dobrać temperaturę zdalnie. Umożliwi też tworzenie programów działania, czyli wyznaczania kalendarza poszczególnych ustawień (m.in. dotyczących poszczególnych godzin dnia). Jest też w stanie współpracować z innymi czujnikami, więc np. zareaguje na ustawione reakcje sensorów UNIQ (wilgotność, temperatura itp.). Na obudowie jest też dotykowy panel sterowania, abyśmy mogli ustawiać temperaturę z poziomu naściennego modułu. Oczywiście współdziała z klimatyzatorami Aros.

Tapt

Element Tapt to nic innego jak ścienny panel sterowania. Coś czego brakowało wśród inteligentnych gadżetów, a co powoli dostarczają producenci do swoich domowych ekosystemów. Wcześniej zakładano, że wystarczy aplikacja mobilna, ale w domu chcemy mieć też fizyczne włączniki – bez konieczności szukania smartfonów lub tabletów. Oczywiście taki panel może kontrolować standardowe oświetlenie, ale i to inteligentne. Przyciski są programowane, więc w teorii możemy im przypisać nawet aktywację wcześniej ustalonych reguł współpracy innych gadżetów (akcji). Największą zaletą takiego podejścia jest też możliwość ułożenia sobie tzw. scen. Jeśli idziemy spać, przyciśnięcie jednego przycisku (wcześnie odpowiednio zaprogramowanego), pozwoli na uzbrojenie alarmu, zasłonięcie okien roletami, wyłączenie światła, zamknięcie inteligentnego zamka w drzwiach. Tutaj przyda się hub Wink, by tworzyć takowe sceny. Może być ich bardzo wiele. Te na czas wyjścia z domu, nocne, ale i wiele innych. Hub Wink lub Wink Relay będą pomostem dla wielu zewnętrznych gadżetów innych firm (te które partnerują i współpracują). Kosztuje 50 dolarów, natomiast Tapt to koszt 60$.

Tripper

Czwartym z nowych gadżetów jest Tripper. Ten czujnik będziemy instalować przy oknie, drzwiach pokojowych, czy drzwiczkach od szafki. Mają w czasie rzeczywistym przesyłać nam sygnały jeśli sensory wykryją otwarcie/zamknięcie okna lub drzwi. Informacje na ten temat dotrą na nasz smartfon, więc będziemy natychmiast poinformowani na temat ruchu. Możliwe jest też budowanie akcji na tej samej zasadzie co powyższe elementy: tworzymy akcje, mające reagować na otwierania lub zamykanie. Może to być oświetlenie, gdy otwarcie okna nastąpi w nocy (antywłamaniowo), ale i ustalanie klimatyzatorów lub termostatów – te mają po prostu inteligentnie zareagować na dłuższe wietrzenie itp. Za dnia można ustalić współpracę z inteligentnymi kamerkami, np. Dropcam, aby podczas naszej nieobecności system reagował i nagrywał wnętrze, gdy dojdzie do otwarcia zamkniętych drzwi/okien. Jeśli nam się podoba możliwe jest stworzenie sobie automatyki w poszczególnych pomieszczeniach, gdzie przy otwarciu drzwi zapali się automatycznie światło.

 Outlink

Tutaj do działania konieczne będzie posiadanie Wink Hub lub Wink Relay. Outlink to inteligentne gniazdko, psiadające kilka ciekawych funkcji. Zamiast kupować adaptery do gniazdek, Quirky proponuje bardziej eleganckie rozwiązanie, czyli gotowego panelu ściennego (niestety tutaj pewnie wyłącznie w standardzie amerykańskim, chyba, że system zacznie oficjalnie sprzedaż na inne regiony). Potraktujmy to na razie jako ciekawostkę, bo póki nie będziemy mogli wykorzystać tego w standardzie europejskim (ewentualnie z adapterem gniazdkowym, ale to bez sensu), dopóty element ten będzie nieprzydatny. Gniazdko łączy się z aplikacją, więc możemy je wyłączać/włączać zdalnie, ustawiać program dnia i śledzić zużycie energii wraz z kosztami. Możliwe jest monitorowanie okresowych raportów i kontrola budżetu. Działa tak samo jak inteligentne adaptery. Takie gniazdko Outlink wyceniono na 50 dolarów.

Overflow

Overflow to czujnik dla posiadaczy piwnic, ewentualnie kotłowni, gdzie często następują przecieki. Sensor ten podobnie jak Outlink wymaga współpracy z hubem Wink lub Wink Relay. Żeby uniknąć podtopień i lekkich zalań, czy nawet większych powodzi, taki czujnik będzie stale monitorował sytuację i wysyłać odczyty na smartfon. To rozwiązanie idealne na wyjazdy, kiedy to zdarzają się awarie (Quirky podaje też przykłady domków letniskowych, gdzie spędzamy mniej czas w roku i ciężko jest obserwować pomieszczenie). Ten element jest raczej dodatkiem, choć może być pomocny – zwłaszcza w celach przeciwdziałaniu skutkom długo leżącej wody. Nie jest to drogi gadżet, bo kosztuje 35 dolarów, ale według mnie raczej zbędny.

 Ascend

Ostatnim z kompletu jest Ascend. Ten moduł przyda się do automatyki w połączeniu ze smartfonem. Łączymy go z silnikiem bramy i w ten sposób otrzymujemy kontrolę z aplikacji mobilnej Wink. Ma współpracować z większością modeli do bram. Tutaj nie widzę żadnej automatyki, ale jest opcja otwierania z poziomu dotykowego ekranu (z dowolnej miejsca na świecie – hmm jak to wykorzystać? Może dając możliwość wjazdu znajomym lub rodzinie odwiedzającej nas co jakiś czas) lub otrzymywać alerty, gdy brama jest otwierana bez naszej wiedzy (domyślnie chodzi tutaj o kradzieże, ewentualnie „pożyczanie” autka przez dziecko). Ascend kosztuje 100 dolarów.

źródło: Quirky