Michał Sitnik Fitbit Sense 2
Zobacz też: zapowiedź testu Fitbit Sense 2

Z Fitbit Sense 2 na ręku funkcjonuję przez pełne dni już czwarty tydzień. To wystarczająco długi okres, by tracker zebrał z mojego ciała wystarczająco bogaty pakiet danych. Mogę śmiało przedstawić na blogu konkretne uwagi, tym bardziej, że część rozwiązań znam już z Charge 5 i nowy zegarek kontynuował zapis pomiarów po smartbandzie. Dzisiaj, w trzecim wpisie serii testów smartwatcha należącego do marki Google, podzielę się kilkoma wrażeniami odnośnie możliwości analizy zdrowia.

Fitbit Sense 2 – cEDA (24h analizy i walka ze stresem)

Fitbit Sense to jeden z najbardziej zaawansowanych trackerów zdrowia na rynku, ale tak jest już od 2 lat, bo od takiego czasu urządzenie jest w sprzedaży. Jego druga generacja wzbogaciła zakres pomiarów o pewne rozwinięcia i to na nich skupię teraz największą uwagę. Później bardziej skrótowo opiszę jeszcze pozostałe funkcje, które były obecne już w pierwszej generacji zegarka.

Smartwatch wyróżnia się na tle pozostałych zegarków nieco innym przeznaczeniem. Kieruje swoje usługi do osób, które chcą monitorować nie tylko kondycję, ale też kwestie z zakresu health & wellness. Innymi słowy, monitor ma pomóc w szerszej ocenie reakcji organizmu na różnego rodzaju sytuacje.

Zacznę tu od czujników EDA, które służą do oceny stanu emocjonalnego – głównie sytuacji stresowych. Fitbit zapewnia, że ich tracker potrafi takie momenty wykrywać, by tym samym pomóc w aktywniejszej walce z stresem. Czy to działa? Przyznam, że ten tryb analiz interesował mnie najmniej, ale okazał się najciekawszym. W Sense 2 sensor wzbogacono o ciągłe analizy, więc lokalizowanie trudnych chwil jest znacznie łatwiejsze. cEDA (continuous Electrodermal Activity) w sposób stały śledzi reakcje skórno-galwaniczne, czyli stopień nawilżenia wywołanego przez zmiany aktywności gruczołów potowych. Te zmiany są objawami przeżywania emocji, czyli spontanicznych, często niezauważalnych reakcji ciała na bodźce.

Czy to działa? Owszem i to bardzo dobrze. Przynajmniej w moim przypadku. Na EDA w Charge 5 nie zwracałem szczególnej ze uwagi, bo cały system działał nieco inaczej, choć na podstawie podobnych rozwiązań. W smartbandzie, gdy czuliśmy, że jesteśmy poddawani nietypowym sytuacjom, mogliśmy wykonać test EDA i zapisać stan odczuwanych emocji. Taki pomiar trwał aż trzy minuty. Być może stąd rzadko z niego korzystałem. W przypadku Sense 2 analizy są ciągłe, a to daje narzędziom znacznie lepszy feedback. Po uruchomieniu trybu cEDA (bo nie jest aktywny domyślnie) po prostu czekamy na sygnały z zegarka. Gdy przyjdzie powiadomienie określamy jeden z proponowanych w formularzu stanów, które odczuwaliśmy.

Szkoda, że notyfikacje przychodzą z lekkim opóźnieniem, ale odmienny stan reakcji ciała trochę trwa i urządzenie daje znać dopiero, gdy się skończy. Musimy zatem chwilkę podumać, co czuliśmy kilkanaście minut wcześniej. Jeśli emocje były wyraźne to nie ma z tym większego problemu, ale najczęściej stany są powiązane z sytuacjami, które wydają się „bezpłciowe”. No właśnie, wydają się, bo takie nie są. Nasze ciało potrafi wykazywać konkretne sygnały, o których świadomości możemy nawet nie mieć pojęcia. Nie bez przyczyny aktywność elektrodermalna jest jedną z analizowanych przez wykrywacze kłamstw. Nie ukrywam, że odkąd noszę na ręce Fitbit Sense 2 to poznaję siebie trochę na nowo 🙂

To może przykłady? Dam dwa z poprzedniego tygodnia. Dość obrazowe. Pierwszy był związany z ekscytacją, drugi ze stresem. Żadnego z nich bym specjalnie nie zauważył, ale po wykryciu stwierdzałem, że faktycznie, takie reakcje organizmu były sensowne. W poprzedni poniedziałek trafił mi się dość przypadkowy, ale pełen dzień pracy w terenie. Ponad 13 godzin aktywnej pracy z koleżanką przy dość monotonnych i powtarzalnych działaniach. Dzień zleciał dość szybko, ale dopiero podczas powrotu do domu Fitbit wykrył zmiany skórne. Odczuwałem pozytywy – coś w rodzaju satysfakcji z dnia. Kilka dni później, w tym samym zresztą miejscu, zdarzyło się pozostawić miejsce pracy w nieporządku i poczucie zaniedbania dało o sobie znak w postaci lekkiego stresu (po zwróceniu uwagi „szefa”). Tu również ciało zareagowało naturalnie.


W ciągu dnia takich drobnych sytuacji zegarek potrafi wykryć kilka, więc możemy zbudować sobie raporty. Fitbit zresztą tworzy takie zapisy. W aplikacji oczywiście wyjaśnia też, jak wszystko działa. Nasze reakcje na odczuwany stres powodują wydzielanie hormonów, przyspieszają tętno, zmieniają poziom potliwości itd. W walce z obniżaniem napięcia możemy medytować, obniżyć poziom oddechu itp. Generalnie próbować opanować emocje. Tu dodam jeszcze, że zegarek wciąż posiada możliwość przeprowadzenia dłuższego testu, by wzmocnić poziom dokładności całej analizy. Ciekawostką jest sposób przeprowadzania takich odczytów. W Sense 2 przykładamy dłoń do wyświetlacza. Analizy skróciły się z 3 do 2 minut. Nadal to dość długo, ale warto okresowo taki proces przeprowadzić.

Czegoś mi w tym wszystkim zabrakło, ale może Fitbit już nad tym pracuje. Skoro mamy tutaj całodobowy tracker stresu to dlaczego algorytmy nie uczą się naszych reakcji, by za pewien czas samodzielnie sygnalizować nam o stanie emocjonalnym? Tym mniej odczuwalnym. Może za mało danych, by określić rodzaj emocji? Pewnie za dużo wymagam.

Fitbit Sense z profilami snu

Fitbit Profil SnuDrugą nowością, ale chyba dotyczącą aktualizacji oprogramowania (obejmującej też inne Fitbity) jest Profil Snu użytkownika. Charge 5, Sense i Sense 2, a zapewne też kilka innych trackerów marki, śledzą nasz wypoczynek w spobób bardzo dokładny. W ramach Fitbit Premium możemy sprawdzić nasz miesięczny raport, który podsumuje dane z dłuższego okresu. By uatrakcyjnić cały przekaz twórcy zobrazowali wyniki profilami zwierzątek. W bazie jest ich sześć. W ciekawszy sposób opisują dane. Oczywiście próbując zmotywowac nas do ich poprawy.

Chodzi o raport obejmujący 30 dni ze Sleep Score z każdej nocy. Przetwarza odczyty i próbuje w czytelny sposób wskazać poziom wypoczynku. W przypadku mojego pierwszego raportu wyszło, że mój sen odwzorowuje jeż. Na załączonym obrazku widać wspomniany opis. Zgadza się z moim „stylem” spania. Długo zasypiam, późno się kładę i wcześnie wstaję.

Na temat pozostałych analiz snu nie będę się dodatkowo wypowiadał, bo w większości pokrywają się z tym, co już testowałem przy okazji analiz Fitbit Charge 5. Zapraszam do przeczytania tamtego artykułu. Tu przypomnę tylko, że większość z pomiarów analizy snu jest do dyspozycji prosto z pudełka, natomiast dokładniejsze raporty wymagają subskrypcji Premium. Ta jest jednak przez pierwsze pół roku bezpłatna. To wystarczająco długi czas, by określić, czy będzie dla nas przydatna. Pamiętajcie, że wszystkie składowe mierzone przez smartwatch mają dla ciała znaczenie – zarówno ogólna aktywność, treningi, ale też poziom stresu wpływają na jakość naszego snu. IMO warto poznać, jak funkcjonuje nasze ciało. Ciekawie jest nosić na nadgarstku tracker tak wielu danych. Co prawda, zbieranie przez zegarek tylu informacji wpływa na poziom zużycia baterii, ale nawet przy wszystkich uruchomionych trybach ładuję gadżet co kilka dni.

Fitbit Sense 2 jako tracker zdrowia

Na koniec jeszcze małe podsumowanie wszystkich analiz zdrowia, którymi dysponuje Fitbit Sense 2 (i Sense w sumie też). Nie wszystkie dokładniej opiszę, bo robiłem to już przy okazji wspomnianego Charge 5, ale część warto podkreślić mocniej, gdyż dzięki aktualizacjom zyskały na znaczeniu. Poniżej najważniejsze funkcje monitoringu zdrowia dostępne w trackerze Fitbit (część możemy w aplikacji śledzić w postaci wykresów z trendami w ramach metryk zdrowotnych):

  • moduł EKG – Sense 2 to już trzeci model marki, który pozwala na sprawdzenie rytmu zatokowego serca
  • HRV – pomiary średniej zmienności rytmu serca (odstępów między uderzeniami serca)
    niskie i wysokie tętno – możliwość określenia sygnalizacji, gdy czujniki wykryją wyjście poza zakresy
  • tętno spoczynkowe – określające pracę serca w momencie braku aktywności (u mnie dochodzi do 57, co prawdopodobnie jest z bardzo aktywnym trybem życia)
  • nasycenie tlenem – wskaźnik natlenienia krwi (pytaliście w komentarzach, czy Fitbit wykonuje ciągłe pomiary, ale jeszcze nie potrafię zapewnić, że tak jest – na pewno SpO2 jest mierzone w nocy, ale sekcja z tarczkami z tym widgetem sugeruje, że wskaźnik powinien pokazywać też wyniki z dnia)
  • częstotliwość oddechów – średnie wyniki (przede wszystkim w trakcie snu)
  • temperatura skóry – prezentacja zmian w odniesieniu do wyniku bazowego, by oceniać wahania (reakcje organizmu, m.in. na choroby, warunki otoczenia, a także cykle menstruacyjne)
  • monitoring wykrywania migotania przedsionków – jeden z tegorocznych update’ów potrafiący wykryć AFib (i w razie powtarzalnych wyników udać się z wynikami do lekarza specjalisty)

To wszystko uzupełnię wyżej wymienionymi:

  • całodobowymi analizami stresu (raporty samopoczucia)
  • raporty jakości snu (wyniki z każdej nocy i miesięczne podsumowanie)

Fitbit Sense 2 EKGPrawda, że całościowo wszystko wygląda imponująco? Czy czegoś tu brakuje? Są standardy, które dopiero wkraczają na rynek, więc spodziewam się ich dopiero w przyszłych generacjach. Na ten moment zakres analiz jest naprawdę bogaty, a to tylko część z funkcji, które proponuje Fitbit. W aspektach obserwacji zdrowia znaczenie ma też ogólna kondycja, a tę też Fitbit śledzi. To już jednak zostawię na inny czas.

W podsumowaniu chciałbym jeszcze podkreślić, że im dłużej będziemy zbierać wyniki, tym większa szansa na wykrycie zmian, ale też motywacja do poprawiania danych. Te będą świadczyć o odpowiednim podejściu do zdrowia. Zegarek ma nie tylko wskazywać informacje, ale też wpływać na nasze decyzje. W tym miejscu spróbuje pochwalić się częścią swoich wyników z ostatniego tygodnia:

  • 102 – tyle km zrobiłem w ostatnie 7 dni
  • 59 – tyle pięter pokonałem w ostatnie 7 dni (nie korzystam z windy)
  • 146 000 – tyle kroków przeszedłem w ostatnie 7 dni
  • 59 – takie średnie tętno spoczynkowe wskazuje mi zegarek Fitbit Sense 2
  • 3223 – tyle kcal dziennie (średnio) spalał mój organizm w ostatnich 7 dniach