To będzie krótka recenzja, nie chcę tracić czasu, a warto ostrzec. Obi-Wan Kenobi w serwisie Disney+ okazał się, przynajmniej dla mnie, słabizną… Moja ulubiona postać z Gwiezdnych Wojen doczekała się własnego serialu, ale niestety mocno rozczarowującego praktycznie pod każdym względem. A kupiłem roczny pakiet m.in. z uwagi na ten tytuł.

Obi-Wan Kenobi to klęska

obi-wan kenobi recenzja
foto: Disney+

Platforma Disneya ma wystarczający potencjał, by przyciągać dziesiątki (a nawet setki) milionów abonentów subskrypcji. Potrzebne są jednak również produkcje oryginalne, czyli serie specjalnie pod ten serwis. Licencja na Star Wars wygląda tu jak znalazł. Szkoda tylko, że skorzystano z niej jak z wabika. Gwiezdne Wojny to marka, która działa, ale jeśli nowe produkcje będą trzymać „poziom” Obi-Wana to będzie kiepsko.

Disney przygotował spin-off historii Luka Skywalkera i Lei Organy z perspektywy Obi-Wana Kenobiego. Nieco uśpionego już w swojej mocy Jedi, który strzegł chłopca przed mackami rosnącego w siłę Imperium. Nieoczekiwanie otrzymał zadanie uratowania porwanej Lei – przyszłej przywódczyni ruchu oporu. Pułapki szykowanej na ostatniego z liczących się w zakonie rycerzy dobrej Mocy. Brzmi idealnie, prawda? Brakujący fragment Gwiezdnych Wojen, w którym pojawiają się wszystkie najważniejsze postacie serii: Obi (Ben), Anakin (Dart Vader), Luke, Leia i nie tylko, ale nie chcę spoilować. Ci sami aktorzy, których znamy z drugiej sagi George’a Lucasa.

No i tu magia się kończy. Disney poszedł złą drogą. Odwalił swoje i liczył na fajny materiał promujący serwis streamingowy. Nie przewidział reakcji i ocen, czy może wkalkulował je w swoją strategię? Wystarczy zerknąć w opinie recenzentów i fanów Gwiezdnych Wojen. Serial Obi-Wan Kenobi jest miażdżony przez krytyków i to pod każdym względem. Mogę to niestety tylko potwierdzić. Płytka fabuła, słaba produkcja, nużące przeciąganie niepotrzebnych fragmentów i poczucie ciągnięcia tego na popularnych motywach serii.

Obi-Wan Kenobi na start ekspansji Disney+

Premiera Obi-Wana Kenobiego pokryła się ze startem dostępności Disney+ na kolejnych rynkach, m.in. polskim. Miała chyba zachęcić do dołączenia do bazy użytkowników kolejne miliony osób i nie byłby to głupi pomysł, gdyby nie marna realizacja sześcioodcinkowego serialu. W katalogu Disneya jest mnóstwo produkcji (nie tylko disneyowskich), które wystarczają do zainteresowania się platformą. W bazie pojawią się też nowości kinowe. Czy warto było psuć postrzeganie Star Wars produkcją „na siłę”?

Obi-Wan Kenobi ma w zasadzie wszystko, co można ładnie upakować w efektownym zwiastunie. Miecze świetlne, walki Republiki z Imperium, Jedi, kosmiczną flotę Vadera, no i lubianą oprawę muzyczną. To wszystko okazało się sztuczką, której można było się spodziewać, ale nie na aż tak niskim poziomie. Renoma Gwiezdnych Wojen z roku na rok upada. Chyba wiecie od którego momentu? Przejęcie licencji przez Disneya było kwestionowane, ale fani nie spodziewali się chyba takich efektów. Wydaje się, że znacznie lepiej byłoby zobaczyć Obi-Wana w jednym filmie na srebrnym ekranie, ale Disney+ potrzebował w katalogu mocnego tytułu w formie serialu.

Obi-Wan Kenobi – podsumowanie

Najgorsza część tej recenzji, szczególnie dla mnie, fana Obi-Wana… Cóż mogę napisać. Same banały. Zmarnowano potencjał ciekawszego okresu historii Jedi i sił Mocy. Niby klimat udało się utrzymać, ale z odcinka na odcinek emocje blakły. Kenobi odzyskiwał siły, ale wysysał je chyba z widzów. Myślę, że każdy miłośnik Gwiezdnych Wojen będzie zawiedziony nową serią. Kuła w oczy, drażniła, rozczarowywała. Nie spodziewałem się wielkiego kina, ale nie sądziłem też, że Disney tak to zepsuje. Takie produkcje powinny przyciągać do sięgnięcia po starszą sagę i pozostałe filmy uniwersum Jedi, a dzieje się odwrotnie. Nawet młodsi widzowie oleją dawne serie, bo pomyślą, że nie są warte uwagi.

Ostatni fajny tytuł w ramach nowych Gwiezdnych Wojen? Chyba Star Wars: Rogue One (Łotr 1) z 2016 roku. Mandalorian też nie był zły (pierwszy sezon). Dobrze, że zaczął się czwarty sezon Westworld na HBO. Jeszcze szybciej zapomnę od Kenobim. Tak nas przywitał Disney+? BTW: wiecie, że rozważany był drugi sezon serialu? Ten temat wydaje mi się jednak z góry przesądzony. Nie wiem też jak dubbing. Wolałem dodatkowo nie ryzykować 😉

Moja ocena: 3 (w tym +1 za znanych aktorów. Całej reszty nie chce się nawet komentować – słabo pod każdym względem. Produkcja realizowana chyba na siłę, tzw. odcinanie kuponów)