Mój blog to głównie tematyka elektroniki i nowych technologii, ale jestem też fanem kina. Oglądam dużo i często i myślę, że wyrobiłem sobie już gust, ale też obiektywizm pozwalający mi na odpowiednie oceny filmów. Postanowiłem rozpocząć nową serię krótkich artykułów na temat niedawno obejrzanych filmów. Krótkich recenzji, w których nie będę spoilerował i zbytnio zanudzał. Oczywiście w większości będą to wybrane tytułu, które ja osobiście mógłbym polecić. Nie tylko nowości, choć zapewne w większości. Postaram się podawać Wam ciekawe propozycje, dodając własne zdanie o filmie. Innymi słowy: polecać i ewentualnie przygotowywać na seans. Nie wszystko, co obejrzę, będę recenzował. Tylko wybrane pozycje, które mogą zaciekawić lub są w danym czasie w trendach.

Angielska gra recenzja
Miniserial „Angielska gra” dostępny jest na platformie Netflix. foto. netflix.com

Angielska gra – klasa wyższa vs robotnicza

Pierwszy raz na blogu będę recenzował serial. Nie było ciekawego filmu do obejrzenia, więc skusiłem się na Angielską grę. Jestem fanem piłki nożnej, czynnym graczem i cierpię z powodu braku meczów w telewizji. Pandemia spowodowała, że jedyną murawę, którą widzę to tą w powtórkach jakie serwują nam sportowe stacje. Wczoraj np. łyknąłem el classico z 2004 roku. Normalnie oglądałbym pewnie jakieś spotkanie ligi angielskiej – przez większość świata uznawaną za najlepszą na świecie. Nie każdy jednak wie, że dużo większą tradycję ma FA Cup, czyli Puchar Anglii (Football Association Challenge Cup). Po raz pierwszy został rozegrany w latach 1871-72! Nawet nie wiecie, jaką radość i zaskoczenie sprawiła mi nagła informacja o zapowiedzi serialu Netflixa, który opowiada właśnie o początkach manii na futboll w Wielkiej Brytanii.

Serial kostiumowy Juliana Fellowesa został przygotowany z myślą o każdym szanującym się miłośniku piłki kopanej. Nie każdy wie, że najpopularniejszą dziś dyscyplinę sportową globu stworzyła elita narodu. Klasa wyższa stworzyła zasady i rozgrywała między sobą mecze. Dziś nie do pomyślenia, ale w drużynach grali członkowie związku. Było to możliwe z uwagi na dżentelmeńskie maniery, które niestety później okazały się bardzo kruche. Przynajmniej jeśli wierzyć przekazowi płynącemu z Angielskiej gry. Sześć odcinków całkiem udanej produkcji o pojedynku lorda Arthura Kinnairda i robotnika Fergusa Sutera, pokazały, nie tylko, czym był dla tamtejszej społeczności futbol, ale także walka klas. Pokazano surowe początki piłki nożnej, ale też panujące w tych czasach napięcia między grupami ciężko pracujących robotników a oświeconą elitą. Klasyka w XIX-wiecznym wydaniu, gdy widać było największe dysproporcje – ogromne fabryki i eleganckich Panów, którzy nad tym panowali.

Oldetonian v blackbrovers.jpg
Mecz między Old Etonians i Blackburn Rovers (1871).

Rysunek autorstwa S.T. Dadda – skan z Historia del Fútbol, Public Domain, Link

 Suter vs Kinnaird (Blackburn vs Old Etonians)

Zanim wprowadzę w temat serialu, uzmysłowię wam, czym dla Anglików jest FA Cup. Ładnych kilka lat temu, gdy oglądałem mecz między dwoma brytyjskimi klubami, komentator wspomniał, że te dwie konkretne drużyny (niestety nie pamiętam już które konkretnie) ostatni raz spotkały się prawie 150 lat temu! Piłka nożna ma dziś ok. półtora wieku tradycji, a niektóre kluby z tamtego okresu trwają do dziś. Na Wyspach futbol to niemal religia. Pierwsze zasady łączyły trochę cechy z rugby (jeszcze starszej gry), ale z czasem ewoluowały w mniej radykalne. W końcu uczestnikami byli przedstawiciele kasy wyższej, którzy na drugi dzień musieli ubrać eleganckie surduty, by sprzeczać się w wielkich interesach. Dosyć szybko okazało się, że pucharem zainteresowała się klasa niższa, chcąca pokazać bogaczom, że można odebrać im ich własny sport.

W Angielskiej grze przedstawiono prawdziwą, choć pewnie trochę podkolorowaną historię robotnika Fergiego Sutera oraz jego przeciwieństwo klasowe – Arthura Kinnairda. Łączyło ich tylko jedno – miłość do piłki nożnej. Ich losy często się krzyżowały, ale finalnie to właśnie ich wspólny wysiłek doprowadził to oddania piłki nożnej w ręce całego narodu, a z czasem i światu. Przedstawicieli dwóch różnych środowisk połączył wspólny cel – upowszechnienie dyscypliny, a więc uwolnienie jej spod ścisłych reguł elity. Suter grał w robotniczym Blackburn, a Kinnaird w klasowym, dżentalmeńskim Old Etonians. Jak nie trudno się domyślić, klubów, które dzieliły nie tylko warunki, ale i odmienne poparcie pośród obywateli Zjednoczonego Królestwa.

Ciekawostka: czy wiecie, że w finalne FA Cup w 1883 roku Fergie Suter nawet nie brał udziału? Historię pucharu trochę pozmieniano. Wygrał go w innych latach. Prawdą jest jednak, że grał w Blackburn i był pierwszym popularnym piłkarzem zawodowym (opłacanym). Kilka innych wydarzeń też trochę naciągnięto, ale pamiętajmy, że to nie dokument.

Pieniądze zmieniły wszystko

Jak zwykle swoje zrobił pieniądz. Choć pierwsze lata rozwoju piłki nożnej związane były z bogaczami, nie grano za pieniądze. Grano o prestiż, którym był oczywiście puchar. Myślę, że nie bez powodu w niemal każdym odcinku klasę wyższą pokazywano przy stołach snookerowych. Te wszystkie gry były zarezerwowane dla elity. Robotnikom pozostawało picie w pubach, co zresztą również obrazowano. Fergus Suter był jednym z pierwszych piłkarzy grających za pieniądze. Był na tyle dobry, że był podkupowany przez kolejne kluby, szczególnie te, które były blisko pokonania drużyn z elit. Celem klasy niższej stało się zdobycie FA Cup, co miało w symboliczny sposób pokazać władzy, że biedniejsi mają siłę. Piłka nożna stała się jedynym sposobem, by zagrać na nosie arystokracji.

Problem był jednak szerszy, bo mnożyły się drużyny robotnicze i każda chciała być tą pierwszą, która spróbuje wydrzeć puchar z rąk lordów. Regulamin był prosty. Nie wolno było piłkarzom płacić. Dla klasy wyższej nie był to problem. Zawodnicy mogli pozwolić sobie na regularne treningi, prawidłowe odżywianie i nie musieli martwić się o przyszłość. Klasa robotnicza mogła jedynie o tym pomarzyć. Dlatego zaczęto kupować najlepszych i tworzyć zespoły mogące choć trochę zbliżyć się do najlepszych. Z roku na rok drużyny robotnicze wspinały się coraz wyżej. Historia Angielskiej gry przedstawia sezon z 1883 roku, gdy Blackburn dociera do finału FA Cup. Więcej już nie piszę. Jeśli jesteście ciekawi, jak to wszystko się potoczyło i jak doszło do reformy, obejrzycie serial.

Angielska gra – podsumowanie

Serial świetnie połączył popularny temat z bardzo ważnymi kwestiami społecznymi. Motywem przewodnim jest tu kształtujący się dopiero futbol, ale już nie bardziej jako dyscyplina sportowa, a możliwość postawienia się bogaczom (bardzo często wyzyskującym biednych pracodawcom). Angielska gra spodoba się nie tylko męskiej grupie widzów. Jest tu sporo innych ważnych, uniwersalnych wątków tamtego okresu. W niemal każdym jednak widać, że piłka staje się dla sfer niższych wszystkim, co mają. Czuć klimat XIX-wiecznej Anglii, tamtejszych problemów i powodów, dla których piłka nożna zamieniła się w sport narodowy. Jeśli sięgacie po serial tylko z uwagi na futbol to możecie się srogo rozczarować. Ja też liczyłem na więcej kopania, wyrywanej murawy i goli. Temat miał tylko przyciągnąć, ale finalnie przedstawić coś więcej. Ale spokojnie, zobaczycie też sporo ciekawostek związanych z dyscypliną. Wtedy piłka nożna wyglądała zupełnie inaczej niż dziś. Jedno się nie zmieniło. Nadal najsilniejsi blokują biedniejszym szansę na wygraną. To wielki biznes. Na szczęście łączący ludzi. Gra aktorska. kostiumy, scenografia i zdjęcia na niezłym poziomie. Zabrakło znanych nazwisk, ale tu akurat uznałbym to za zaletę. Moja ocena: 7/10.