Science fiction to jedna z moich ulubionych kategorii filmów i seriali, ale jeszcze większego świra mam na punkcie ich konkretnej podgrupy. Tytułów związanych z manipulacją czasem. Swego czasu posiadałem nawet listę najlepszych pozycji, które po prostu należy obejrzeć. Staram się w wolnym czasie je odhaczać, a ostatnią okazją do tego był Projekt Adam z Netflixa. Produkcja z Ryanem Reynoldsem w roli głównej. Czy temat ukazania komplikacji związanych z podróżowaniem w czasie zaoferował tu coś nowego fanom motywu? Przed wami opinia właściwej osoby 🙂

Projekt Adam i paradoks dziadka

Projekt Adam Netflix
foto: netlix.com

Staram się szukać kolejnych tytułów o przeskokach w czasie z uwagi na ciekawość oceny kolejnego podejścia do tego popularnego w kinematografii tematu. Widziałem już mnóstwo filmów, które mierzyły się problemem przedstawienia sławetnego już paradoksu dziadka. Niektóre przechodziły same siebie, innym udawało się idealnie wkomponować w całą fabułę, by nie robić widzom bezsensownych mindf*cków. Byłem ciekaw efektu w Projekcie Adam. Jednej  z głośniejszych produkcji ostatniej aktualizacji biblioteki Netflixa.

Szczerze mówiąc, sam zwiastun nie specjalnie mnie wciągnął. Nie mogłem jednak ominąć okazji na sprawdzenie kolejnej wizji. A nuż zobaczę tu coś nowego? Nie martwcie się, moja krótka recenzja nie będzie się skupiać wyłącznie na tej ocenie. Zasiadłem do seansu, by obejrzeć film. Z nieco tylko większą koncentracją na wspomnianym motywie. Jak wyszła propozycja Shawna Levy’ego? Projekt Adam to kolejny film tego reżysera we współpracy z rozchwytywanym ostatnio Ryanem Raynoldsem.

Projekt Adam – the future is coming!

Projekt Adam rozpoczyna się dynamicznie i tak pozostaje do samego końca. To przede wszystkim szybki film akcji, więc nudzić się nie będziecie. Twórcy przygotowali wartką propozycję familijną, co niektórym już na wstępie nie podpasuje. Wiadomo, ogólniejsza widownia to w praktyce pewność wielu uogólnień i uproszczeń. Tak rzeczywiście jest, ale bardziej wymagających uspokajam – liczne nawiązania do hollywoodzkich klasyków o podróżach w czasie wszystko zrekompensują.

Twórcy nie silili się na skomplikowane ujmowanie „dywergencji”. Owszem, wszystko jak zwykle bazuje na cofaniu się w czasie celem modyfikacji losów bohaterów, ale każda kwestia „techniczna” jest tu bardzo zabawnie zbijana i łączona z lekko deadpoolowymi dialogami (pewnie nieprzypadkowo). Dzięki temu nierealny motyw podróżowania w czasie przestaje skupiać na sobie uwagę i kieruje ją na przygodzie Adama Reeda, a raczej Adamów Reedów. Spotkanie samego siebie w innej linii czasowej jest już samo w sobie naruszeniem całego konstruktu, ale w końcu i samo podróżowanie w czasie niemożliwe, więc nikt się nie czepia.

Projekt Adam to szybki film, ale polecam zrezygnować z dubbingu na rzecz napisów. Zredukujecie „efekt bajki”.

W ultra telegraficznym skrócie. Adam Reed cofa się w czasie, by uratować żonę, a z powodu pewnych problemów w trakcie ucieczki ze swojego „świata” trafia nie do końca w ten okres, w który celował. W pomocy niezbędna będzie mu młodsza wersja samego siebie. Mocno komplikująca planowane zadanie. Właśnie ten moment okazuje się jednak szansą na zmiany Adama i to w praktycznie obu jego osobach. Banalnie? Owszem, ale w całkiem udanym ujęciu. Wpływu siebie na siebie.

Zastanawialiście się kiedyś, co byście w sobie zmienili, gdybyście mogli zmodyfikować swoje dzieciństwo? Jakie lekcje dalibyście samemu sobie, by inaczej patrzeć na dalszą rzeczywistość? W Projekcie Adam nie jest to główne przesłanie, ale jedna z tych rzeczy, które każdemu przyjdą do głowy. Mało kto przeżył swój okres dorastania w sposób idealny. Adam też do prawie wszystkiego w końcu dorósł, a widzi to patrząc na młodego siebie. Spotykają się zupełnie inne osobowości i nie chodzi nawet o wiek. Każda daje sobie sporo do myślenia.

Projekt Adam – podsumowanie

Więcej o fabule nie piszę, by nie spoilerować. Historia i tak jest bardzo prosta. Da się zauważyć, że główny nacisk położono na przemiany zachodzące w postaciach i to praktycznie wszystkich występujących w Projekcie Adam. Od głównych bohaterów, ich członków rodziny, aż po tych teoretycznie złych. Film na jeden wieczór, ale warty zrozumienia. Czy mierzymy się z własną przeszłością we właściwy sposób?

Projekt Adam jest jak prosta bajka z morałem. Głównie dla starszych. Młodszym w ich wieku wystarczy film akcji, do którego powinni powrócić jak dorosną. Doświadczeni życiem powinni zrozumieć go inaczej. W moim podsumowaniu brzmi to pewnie nazbyt patetycznie, ale to subiektywna ocena. Generalnie film lekki. W sam raz na spędzenie czasu z rodziną, do czego zresztą zachęca końcowe przesłanie.

Moja ocena: 6+ (Czas z Projektem Adam upływa w mgnieniu oka. To familijna przygoda dla szerokiej widowni. Kino rozrywkowe, ale dające do myślenia. Według mnie niektóre wątki aż prosiły się o szersze rozwinięcie, ale najwyraźniej zostały uznane za mało znaczące. A może szykuje się kontynuacja. Nie miałbym nawet nic przeciwko trylogii, o ile w kolejnych częściach uda się wrócić do wydarzeń i skomplikować całą historię)